Zapraszam tym razem nie na plener fotograficzny modelowy, a na … fotowyprawę do Afryki, dokładniej to do Maroka.
Termin od 22 lutego do 4 marca 2013. Możliwe jest przesunięcie o tydzień lub dwa później, ale wylot w piątek, powrót w poniedziałek (np. 1-11 marca). To zależy od możliwości uczestników. Biorę pod uwagę, ze ktoś może mieć umówiony termin np. focenie na ślubie itd. a mając takie 3-4-miesięczne wyprzedzenie możemy być elastyczni z terminem. Oczywiście do czasu, przed końcem roku termin będzie ustawiony „sztywno”. W związku z konsultacją terminów itd. proszę zainteresowanych by wysłali mi wiadomość z podaniem nr. telefonu.
Dlaczego Maroko? Wiele osób chciało bym zorganizował coś „mniej normalnego”, zaoferował coś czego nie ma nigdzie indziej. No to zobaczymy jak to wypali. Pojawiła się okazja – przypadkiem dostałem kontakt do Martyny, polki praktycznie to żyjącej w Maroku (od 8 lat). Ona oprowadzała wycieczki, „szyje je na miarę”. Prowadzi biuro „Martinitours” www.martinitours.pl , które jest współorganizatorem imprezy (wystawi faktury w PLN, jej firma nie jest płatnikiem VAT). Drugim współorganizatorem jest moje J&J studio, przelot – we własnym zakresie, ale koordynuję to ja (łącznie z zakupem biletów).
Ilość miejsc limitowana – 8 osób - ani więcej, ani mniej (oczywiście plus ja i przewodniczka)
Program fotowyprawy został ułożony przeze mnie i Martynę tak, by był atrakcyjny fotograficznie. Nie jest to normalna wycieczka jaką można kupić w biurze podróży. Baaardzo się to będzie różniło. Normalnie kupuje się wakacje, jest się w towarzystwie innych turystów niemal w enklawie i ma się wycieczki fakultatywne. To co proponuję to będzie naprawdę wyprawa, przygoda. Wiecie jak to jest z normalnymi wycieczkami. Pośpiech, nie ma czasu zrobić zdjęcia bo się zostaje w tyle. U nas nie – będą sami fotografowie, mamy dla siebie zrozumienie. Wyprawę układałem tak, byśmy mieli czas przesiąknąć danym miejscem i być w miejscach „dzikich” a nie w śród tłumów turystów. To co mną kierowało to uchwycenie klimatu miejsc, poznanie kultury, zwyczajów ludów dla nas egzotycznych – nomadów, berberów, beduinów.
Zainteresowani powinni poczytać bloga Martyny – to co opisuje pokrywa się w znacznej mierze z tym co zobaczymy: http://martinitours.blogspot.com – poczytajcie kolejne tematy – kuchnia, Sahara, Fez, Marrakesh, Ile to kosztuje …..
Wyglądać to wszystko będzie tak (to w formie skondensowanej, dokładna rozpiska dniowa potem): jedziemy do Berlina, skąd liniami Easy-Jet lecimy do Marrakeszu, tego samego dnia mamy już wieczorne wyjście na plac Jemaa el Fna. Słynny plac czarów wpisany na listę UNESCO, gdzie pomiędzy tłumem gapiów biegają małpy i wiją się węże. Wrócimy tam pod koniec imprezy, jeden wieczór to mało. Rano jedziemy do Fezu (mamy na całą imprezę swój bus, zrobimy 2 tys km). Fez to najstarsze miasto Maroka, założone w ... 7 wieku n.e. Zakwaterowanie mamy w najstarszej części miasta w El-Bali w pięknie w wykonanym domu marokańskim z patio i typową mozaiką czyli w riadzie. Jednym okiem jest dach. Na dachu jest taras gdzie pijemy herbatkę z widokiem na cała medynę ( starówkę). Spacer po ciasnych i wąskich ulicach starówki El- Bali (zwiedzanie najciekawsze dzielnice rzemieślników Fezkich ( spacer i podglądanie codziennego życia), spacer przy meczetach: Al-Karauine, meczet i mauzoleum Idrysa II (innowiercy nie wchodzą w Maroku do meczetu). Przemieszczamy się po labiryncie 9 tyś uliczek tego starego miasta pełnych niespodzianek, pachnących (różnie) bazarów. Fez to też miasto dla kochających sztukę użytkową, znajdują się w nim największe w Maroku garbarnie, przędzalnie, farbiarnie (da się tam wejść !!!). W miejscach gdzie wytwarzane jest najsłynniejsze feskie rękodzieło będzie też czas na zakupy. No a wszędzie fotografujemy!
Potem wyruszamy przez malownicze góry Atlasu Średniego, i takie miejscowości w tych górach jak np. Azrou, następnie przeprawiamy się dalej w głąb gór do Atlasu Wysokiego i dojeżdżamy do małej miejscowości usytuowanej na wysokości ponad 2 tyś m.n.p.m czyli Imilshil. Miejscowość zanana jest z targów narzeczonych. Śpimy w typowej górskiej oberży. Kolacja domowa i poznajemy smaki górali. Zajeżdżamy z gór Atlasu piękną trasą gdzie zobaczymy typową architekturę czyli kazby (domy) i udajemy się w stronę wąwozu Todra ( spacer z aparatem w ręku). Wąwóz jest zanany z pionowych skał wysokich na 300m n.p.m. i wąwozu Dades, który jest intensywnie czerwony ( taka jest ziemia wokół) znany z ciekawych formacji skalnych. Śpimy w tradycyjnym niewielkim hoteliku prowadzonym przez rodzinę marokańską. Przyjazna atmosfera i znakomita kuchnia. Kolacja (kuskus po góralsku). Następnie robimy trasę Dades – Erfoud – Merzuga – (wydmy Chebii) czyli w stronę Sahary! Spotkanie z pustynią, kierujemy się w stronę miasta usytuowanego na terenach subsaharyjskich czyli Erfoud, następnie mijamy Merzugę (ostania mieścina przy wydmach) aż dojeżdżamy pod same wydmy piaszczyste Chebii. Mamy kolację i nocleg w oberży na pustyni. Dzień na pustyni - wyjazd samochodami terenowymi w stronę tradycyjnej wioski Khamilia, możliwość posłuchania koncertu muzykantów z plemienia Ait Kahadash, powrót do oberży, lunch (pizza berberyjska). Około 16.30 wyruszamy karawaną do oazy na nocleg – 3 godziny na wielbłądzie . Kolacja, gwiazdy i romantyczna atmosfera oraz lokalne tańce przy ognisku i muzyce nomadów. Śpimy pod namiotami w oazie. Potem robimy trasę wydmy Chebii – Alnif – Agdz. Wcześnie rano wracamy w karawanie do oberży na prysznic i śniadanie i wyruszamy w stronę doliny rzeki Draa gdzie wśród oaz ludzie mieszkają w ksrach czyli wioskach ufortyfikowanych. Śpimy w bardzo tradycyjnej medynie gdzie domy są ulepione z gliny, w kazbie / warowni też z gliny. Kolacja na dachu z widokiem na oazy. Następnie powrót - w stronę Marrakeszu. Wcześnie rano przeprawiamy się przez wulkaniczne góry Jebel Saghro i zjeżdżamy do Ait Ben haddou. Udajemy się na zwiedzanie filmowej kazby. Następnie jedziemy do Marrakeszu przez najsłynniejszą i najbardziej krętą przełącz w górach Atlasu Wysokiego – Tizn Tiszka / 2250 m.n.p.m/ Zakwaterowanie i nocleg w hotelu w nowym mieście. Po zakwaterowaniu wyjście wieczorem na plac Jemnna el Fna o zmroku. Kolacja / nie wliczona w cenę, gdyż zależy od smaków uczestników. Do wyboru przysmaki Marrakeszu np. Ramadanowa zupa harria nalewana z “wojskowych “ kotłów, grillowane kozie głowy, języki wołowe, oczy bawole, „tanja” czyli garnek mięsa, zupa ze ślimaków i inne. Smakowanie magii placu / czarnoksiężnicy, magicy, zaklinacze węży, opowiadacze bajek, pomiędzy tłumem gapiów biegają małpy i wiją się węże. Kolejny dzień też w Marrakeszu. Wyruszamy na starówkę / medynę/, spacer po dzielnicach gdzie pracują różnego fachu rzemieślnicy, zwiedzanie najpiękniej zachowanej wyższej uczelni koranicznej Medresy i muzeum, zakupy pamiątek na „souk” czyli targowisku, spacer po ogrodach Majarela. W wolnym czasie proponuję udać się do hammamu czyli łaźni parowej. Wieczorem podsumowanie naszych foto – warsztatów. Oraz uroczysta kolacja pożegnalna, choć tak naprawdę wylatujemy następnego dnia późnym popołudniem. Czyli jeszcze pół dnia zwiedzamy to co nas najbardziej będzie interesowało. Lot do Berlina i do domu ..
Wyprawa nie jest wymagająca pod kątem fizycznym, nie ma przeszkód by brały w niej udział kobiety. Jedziemy w terminie gdzie są „europejskie” temperatury – tzn w dzień będzie 20-25-30 stopni (w nocy na pustyni 10).
Cena – 890 euro za część Marokańską, przelot liniami Easy-Jet z Berlina do Marrakeszu około 130-140 euro (podaję cenę lotu w obie strony).
Cena obejmuje 10 noclegów, 11 dni, transfery z i na lotnisko, mamy opiekę polskiej przewodniczki – tłumacza mieszkającej od lat w Maroku, znającej teren i zwyczaje itd.
Przemieszczamy się przez cały czas wyprawy mini busem, mamy 2 luksusowe samochody terenowe Toyota Land Crusaier wynajęte do poruszania się po pustyni, (no i wielbłądy – 3 godziny w karawanie).
Śniadania, kolacje i obiady - jak w programie.
Cena nie zawiera:
Przejazdu do i z Berlina, ubezpieczania indywidualnego,, zwyczajowych napiwków dla obsługi hotelowej i kierowcy ( 5-8 euro zrzuta całej grupy), biletów wstępu – Marrakesz – ogrody 5 euro, 3 euro zabytek.
Nie wiem ile będzie kosztował dojazd do Berlina, bo nie wiem z jakich miejscowości będziecie. Ale na miejscu (w Maroku) wydamy max kilkadziesiąt euro, chyba, że ktoś będzie kupował drogie suweniry.
Wpłata równowartości 1030 euro (Maroko + bilety lotnicze) najpóźniej do początku stycznia 2013. Jeśli ktoś nie pojedzie i info da nam przed kupnem biletów (powiedzmy 5 stycznia) to zwracam całość wpłaty.
Nabór będzie prowadzony równolegle w kilku miejscach netu, więc nie patrzcie tylko na to co w tym wątku.
Na pewno pojawi się argument wydawałoby się wysokiej ceny. To nie tak. To co proponuję nie ma nic wspólnego z wakacjami w Egipcie z wycieczką fakultatywną.
Ze względu na to, że Easy-Jet lata z Berlina tylko w poniedziałki i piątki mogliśmy zrobić imprezę tylko 7 lub 11 dniową. Maroko to duży kraj, większy niż Polska. Zrobimy po nim ponad 2 tysiące kilometrów. Trójkąt Marrakesz – Fez – pustynia Sahara z przejazdem przez góry Atlas - Marrakesz. I tak nie odwiedzamy kilku miejsc (musielibyśmy być 2 tygodnie lub dłużej, a cena byłaby jeszcze wyższa). Gdybyśmy chcieli zrobić te trasę w 7 dni to byśmy pędzili pomiędzy punktami trasy. A co z smakowaniem kraju i fotografowaniem? Nie byłoby też noclegu na pustyni.
W przypadku gdyby się nie udało zebrać 8 chętnych (ze względu na koszt, bo niby z jakiego innego powodu) to możemy zredukować program do 7-dniowego. Byłoby taniej o ponad 200 euro. Modyfikacje mogły by być różne – np. odpuszczenie Fezu, za to pozostaje nocleg na Saharze i zachowany spokojny charakter wycieczki. Albo zrobić prawie cały program w tempie ekspresowym, ale ja bym chciał uniknąć zwiedzania stylu „japońska wycieczka” – wpada, robi zdjęcia, jedzie. Chciałbym posmakować kraju. Jeśli jednak nie możesz brać udziału w imprezie 11 dniowej, a chcesz w 7 dniowej – wpisz się, zaznaczając to w tekście.
Mam mnóstwo informacji, temat drążę ponad 2 miesiące. Mam info na temat przelotu, dojazdu, walut, języka, temperatur, zwyczajów itd. itp. Ale to się rozwinie w dalszej części wątku między zainteresowanymi uczestnikami. Nie chcę by ten post by był zbyt długi. Ale jak mnie uczestnicy plenerów znają – wszystko jest już dopięte.
Na zachętę kilka zdjęć autorstwa naszej współorganizatorki Martyny:
to będzie nasza noclegownia i transport:
ale będziemy też w miastach
herbata - wszędzie nią częstują:
Ona nie robi szałowych zdjęć (i ich nie obrabia). Ale oglądałem inne super fotki z garbiarni i farbiarni w Fezie (smród nie do zniesienia, ale damy radę ), super są zdjęcia z targu robione w nocy (tam pracują dużej, nie tak jak u nas), świetne są zdjęcia Sahary (wydmy) o świcie i zachodzie, z bardzo długimi cieniami.
Trochę streetphoto, trochę architektury, trochę krajobrazu. Wszystko w wydaniu bardzo egzotycznym. Myślę, że większość określi to co zrobimy jako wyprawę życia.
Lista:
Jacek_Z +
1. 2 KC - Jurek - Bydgoszcz
2. apz - Andrzej - Andrychów
3. Eda - Andrychów
4. adamouse - Adam - Warszawa
5. ayem - Piotr - Kraków
6. +1 - Monika - Kraków - od ayem
7. Marianowicz - Marian - Warszawa
8. bartos - Bartek - Sosnowiec
9. 124miko - Mikołaj - Oborniki
Jest komplet wpłat.
Leszek_P - Leszek - Lublin - określi się 10-13 stycznia
rezerwa:1 TOP67- Tomek - Wrocław - raczej nie
Robrym - Robert - Głogów - raczej brak urlopu
mistrall - Darek - Łódź - raczej nie
+1 od TOP - raczej nie
Spokojny będę dopiero jak będzie wpisane kilkanaście osób, bo niemal normą jest, że pewien % osób z różnych przyczyn rezygnuje.
Szukaj
Skontaktuj się z nami