U mnie minęło 11 lat od ślubu i też czasem sięgam po zdjęcia zlecone, które robił mój znajomy (video, zaoferował też zdjęcia). To był klasyczny przypadek, eh - żeby było, na sztukę. To co nam przekazał to istna masakra Zapłaciliśmy wówczas już ze świadomością, że nie jest ok, ale nie marudziłem świadom popełnionego błędu (tanio=kiepsko)
Jakimś cudem jeden z gości, mój kumpel, nic nie mówiąc wcześniej przywiózł na wesele swojego analoga i zaserwował nam niespodziankę. Grubą kopertę samodzielnie wołanego repo BW. Miód. Do dziś uwielbiam oglądać te zdjęcia, prawdziwe surowe repo z wieloma niedociągnięciami warsztatowymi, ale za to genialnie ukazujące emocje. Nigdy nie kleiłem z tych zdjęć albumu, cały czas ,,siedzą'' w kopercie po papierze foto, na którym je wołano. W takiej formie chcę do nich wracać. Albumów mam dość z racji profesji
Szukaj
Skontaktuj się z nami