Witam
Mój obecny sprzęt przedstawia się następującoo: Nikon D60, 18-55VR, 35/1.8G, 55-300VR, SB-700 i pierdoły.
Obecnie mam do dyspozycji około 2500 zł.
I powiem tak: po poprzednim wyjeździe mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że 18-55VR właściwie już nie używam na rzecz 35. Jedynie kiedy potrzebuję szerszego kąta zakładam go na puszkę. Sprawa wygląda następująco. Wiem, że d60 nieco mnie ogranicza, szczególnie pod względem braku śrubokręta, średniawego wizjera czy dużych szumów (CCD), dlatego miałem pomysł, by go sprzedać* i to co za niego dostanę przeznaczyć na puszkę (d90? d7000? używany d200/s5pro/d300(s)?. Czy może lepiej najpierw kupić szeroki kąt (Sigma 10-20 ze zmiennym światłem) a puszki w ogóle nie wymieniać (bo później wątpię, że sprzedam ją za sensowną cenę).
Podsumowując - wymiana puszki, czy dokupienie obiektywu?
Dodam, że jedno nie wyklucza drugiego (jedynie odkłada w czasie, w przypadku zakupu obiektywu jako pierwszego dość znacznie)
Z góry dzięki za pomoc
* Btw. ile mogę wziąć za czteroletniego D60 z przebiegiem jakieś 8 tysięcy z lub bez obiektywu? Aparat w stanie właściwie jak nowy, w pełni sprawny, zadbany, lecz jeden raz spadł z niewielkiej wysokości co skutkowało jedynie pęknięciem bagnetu w obiektywie - wymiana znowuż spowodowała, że uziemienie się urwało i jedna śrubka (bodajże ta przy stytkach) za nic nie chce wejść z powrotem, pomimo tego bagnet trzyma się bez niestabilności. Obiektyw działa bez zarzutu.
Szukaj
Skontaktuj się z nami