Postanowiłem poddać pod rozwagę takie oto zdarzenie dla kolegów pragnących psuć swój sprzęt poszukując plamek na matrycy.
Zrobiłem tak:
1. Drucik położony na obiektyw z filtrem
2. Odległość na nieskończoność.
3. Sufit w odległości 2 m (około)
4. Kolejne klatki z oznaczonymi przysłonami na zdjęciu poniżej.
5. Pierwsze przy f2,8 coś tam widać, ale kto zgadnie, co leży na szkiełku.
6. Ostatnie przy f 22 widać drucik i plamki na obiektywie.
Idąc sposobem części kolegów powinienem czyścić matrycę?
A może obiektyw?
Gdybym ustawił ostrość na najmniejszą odległość to drucik przy f 22 będzie ostro jak trzeba. I plamki też.
Proponuję przemyśleć temat i zawsze od szkiełek zaczynać.
Szukaj
Skontaktuj się z nami