Cześć,

Mam pytanie do praktyków od strony sprzętowej ale najpierw nakreślę sytuację.

Otrzymuję z serwisu D610 z wymienioną matrycą. Robię testowe zdjęcia - aparat działa, jest ok.

Patrzę na zdjęcie numer 26. Słownie: dwudzieste szóste zdjęcie zrobione przeze mnnie tą nową, lśniącą matrycą (przy f9) od momentu odbioru aparatu. I jakby coś nie grało. Widać plamy, dużo plam. Podbiłem poziomy, żeby było je lepiej widać.


Fotkę w oryginalnym rozmiarze z pełnym exifem można podejrzeć tutaj.

Moje inne body (D7100) prezentuje się podobnie po przynajmniej kilku pokazach lotniczych. Tyle, że w tym czasie robię nim łącznie dobrych kilka tysięcy zdjęć, zmieniając po drodze szkła w warunkach raczej mocno polowych.

Pomijajac powyższą fotkę zrobiłem też zdjęcie ściany innym obiektywem (przy f14) - jak można się domyślać tam jest jeszcze większa tragedia. Jeśli może w czymś pomóc to mogę i je wrzucić.

Czy to wygląda na fabrycznie nową matrycę? Czy serwis mógł włożyć używkę od jakiegoś dawcy, którego akurat mieli pod ręką?

Czy jest jakaś możliwość weryfikacji tego, pomijając wizytę w innym serwisie foto?

Na mój praktyczny stan wiedzy wynikający wyłącznie ze zdjęć robionych w czasami dość trudnych warunkach odnoszę wrażenie, że wstawiona matryca nie jest nowa. Czy może teraz już takie szroty opuszczają fabryki?

Chyba że w grę wchodzi jakiś niechlujny montaż ale na moje oko śmieci jest... sporo. Nie znam też ich natury - czy to paprochy, czy może olej.