Zapraszam do dzielenia się w tym temacie swoimi patentami; tymi oczywistymi, które są powszechnie znane, jak i tymi bardziej wyszukanymi. Można oczywiście dyskutować i dodawać swoje spostrzeżenia związane z danymi rozwiązaniami.
Kropelki rosy
Mamy dzień wolny od pracy, słońce pomału zbiera się do wzniesienia nad horyzont, a nas z tego nocnego błogostanu wyrywa przeraźliwy dźwięk budzika... nie, nie, nie... naciągamy kołdrę aż na głowę i śpimy dalej. Tym sposobem kolejny raz uciekły nam kropelki rosy rozwieszone na pajęczynach, małe diamenciki przyozdabiające mchy oraz wszelką inną roślinność. Wstajemy dopiero skoro świt o 11:00 z niesmakiem w ustach, że uciekło znowu tle kadrów.
Na szczęście nic straconego. Matka natura wyposażyła praktycznie każdy supermarket w półkę z niepozornymi magicznymi pojemnikami określanymi mianem spryskiwaczy, a w rzeczywistości będącymi przenośnymi generatorami rosy. Rozmiarów i wzorów jest tak wiele, że każdy bez większego problemu dopasuje coś do swojego gustu i plecaka.
Podczas spryskiwania musimy pamiętać aby nie przesadzić. Moim zdaniem najlepiej ustawić spryskiwacz na poziom najbardziej rozpraszający i z dość znacznej odległości przez dłuższą chwilę rozpylać mgiełkę, która osadzając się utworzy nam kropelki. Bezpośrednie strzelanie mocnym strumieniem na przykład na delikatną pajęczynę wywoła jedynie pomruk niezadowolenia wydobywający się z naszych ust - tak więc delikatnie, a może nie uda nam się nawet spłoszyć pajączka czekającego na obiad. Aaa i jeszcze jedno: miejcie założony dekielek na obiektywie podczas spryskiwania; nawet najdrobniejszy wiaterek potrafi uczynić cuda, a po co się później męczyć z wycieraniem przedniej soczewki.
Znowu wieje
Jeśli dotarłem już do wiatru... W przypadku makrofotografii już głębsze westchnienie potrafi niemiłosiernie poruszyć kadrem. Co więc zrobić, kiedy na łące zastaniemy Zefira i nawet D3 w trybie dynamicznego AF ze śledzeniem 3D nie daje sobie rady, a chcemy koniecznie porobić zdjęcia kwiatów i traw? Kosiarka i zabieramy wszystko do domu? Niekoniecznie - chociaż to też pewien sposób, ale z pomocą przychodzi Castorama. Mamy do dyspozycji różnego rodzaju kartony, przeźroczyste i/lub mleczne pleksi. Prawda, że to banalne? Działanie całego systemu można sprowadzić do koncepcji wiatrochronów na nadmorskich plażach. Przy czym używając na przykład powierzchni nieprzeźroczystej możemy stworzyć sobie dodatkowo cień, przy mlecznej pleksi delikatnie zmiękczyć światło (zabierając jego znaczną część), a w przypadku przeźroczystych materiałów nie ingerować w zastane oświetlenie. Dodatkowo, gdy osłaniamy obiekt od wiatru od strony przeciwnej do źródła światła możemy używać różnorakich powierzchni odbijających (blenda) i tym samym dodatkowo doświetlać temat. Biała powierzchnia doświetli bez większej ingerencji w obraz (światło neutralne), srebrna wydobędzie kontrasty, a złota ociepla kadr, natomiast czarna jedynie zminimalizuje wiatr.
Szukaj
Skontaktuj się z nami