Na forum pojawiła się prośba by zdradzić sposób na bezpieczne fotografowanie z kajaka. Postaram się w miarę zwięźle (z ilustracjami)
Na kajak nie zabieram plecaka czy też jakieś fotograficznej torby. Zajmuje za dużo miejsca, a o wodoszczelności nie ma mowy.
Aparat pakuję w dostępne na allegro worki żeglarskie crosso. Dostępne są różne rozmiary (wymiary są podane na aukcjach). Materiał jest dość gruby, w środku wyłożony śliskim, łatwym to wyczyszczenia z paprochów tworzywem. Grubość zabezpiecza przed skutkami jakiegoś puknięcia w beton, drzewo, krawędź kajaka. Do mojego worka wchodzi aparat D50/D90 bez gripa plus obiektyw 18-70 mm, a także z dopiętym 70-200 (sigma, bez osłony p. słonecznej). Po włożeniu aparatu krawędź worka zwijam trzy razy i zatrzaskuję na zatrzaski. W ten sposób uzyskuje pełną wodoszczelność. Ale nie pływalność! Dlatego worek przywiązany jest sznurkiem do uchwytu przy moim siedzisku.
I tak podróżuję przez różne wody. Przy robieniu serii zdjęć na spokojnym jeziorze nawet jeśli trochę muszę podwiosłować w inne miejsce często aparat zostawiam na szyi lub w nie zapiętym worku. To już kwestia oceny indywidualnej kiedy grozi nam wywrotka. Generalnie na jeziorze i dużej rzece kiedy nie ma dużych fal trzeba naprawdę postarać się o wywrotkę. Co innego na szybkich, mniejszych rzekach. Jeśli dmucha wiatr to zamykam, bo wtedy z wioseł sporo wody ścieka do kabiny.
Tak czy siak: przy robieniu zdjęć aparat ZAWSZE mam zawieszony na szyi.
Dla wygody mam też drugi worek i czasem mam w kajaku dwa z dwoma aparatami i różnymi obiektywami. Worek/worki mam między nogami.
Przy pływaniu z aparatem ważne jest też wsiadanie i wysiadanie. Odradzam korzystanie z pomostu, bo przy takiej operacji najłatwiej wywalić kajak do góry dnem. Lepiej z jakiejś plaży. Jak kajak nie jest zbyt ciężki to można nawet wsiąść suchą nogą, a potem zwodować się przy pomocy wiosła. Jak już muszę wysiąść przy jakimś pomoście to zawsze najpierw wystawiam na niego worki ze sprzętem, a dopiero potem wysiadam. I to samo przy wsiadaniu. Najpierw się usadzam, potem sięgam po postawiony w zasięgu ręki sprzęt.
Poniżej kilka poglądowych fotek
Tak to wygląda z mojej perspektywy. Worek z aparatem jest między nogami, pod mapą.
Mój worek i poczciwy D50 z 18-55
Z gripem nie wchodzi, bez najmniejszego kłopotu
Trzy ruchy i mamy zawinięty i zabezpieczony przed wodą worek z aparatem
Z takich plaż najlepiej wsiadać i wysiadać (np. tak jak tu na krótki wypoczynek). Kiedy zimno przydają się buty, które wytrzymują krótkie wdepnięcie po kostki w wodę.
I to tyle. Jeśli są jakieś pytania, to proszę bardzo.
Szukaj
Skontaktuj się z nami