Close

Strona 1 z 7 123 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 70
  1. #1

    Domyślnie TYBET: cz.1 - DOJAZD + MT KAILASH [DUZO FOT]

    Witam.
    Obiecalem kiedys troche bardziej szczegolowo opisac wakacyjny wyjazd do Tybetu.
    Podziele go na dwie czesci, ze wzgledu na ogromna ilosc zdjec : )

    Zasadniczym celem wyjazdu byly dwa treki: pod najswietsza chyba gore w Azji i to dla wszystkich tamtejszych religii, na ktorej mieszka kilkoro bogow (zaleznie ktora religie rozpatrujemy) - Mt Kailash. Drugim celem, byl trek do baaaardzo niedostepnej polnocno wschodniej bazy pod Everestem. Zaznaczam, ze typowa dla turystow (od storny Tybetu) jest baza polnocna - tam dochodzi bita droga, jezdza jeepy itd. Dojazd do polnocno-wschodniej to zupelnie inna historia. Nie ma bitej drogi, mozna dostac sie jedynie po kilkudniowym trudnym treku, ew. smiglem Wiecej o tym w drugiej czesci...

    Jeszcze tylko slowo DLACZEGO TYBET?
    Chinczycy robia wszystko co moga, zeby Tybetu sie pozbyc. Calkiem skutecznie zwalczaja tybetanski jezyk, kulture, religie. Historyczne zabytki traktuja jako swoje, przeklamuja historie. Ograniczaja Tybetanczykow w wyznawaniu wlasnej religii, stosuja na nich bardzo ostre represje, ograniczaja mozliwosc pracy i rozwoju. Do stolicy Tybetu - Lhasy wybudowali kolej, co spowodowalo masowy naplyw chinskich turystow. Pod EVEREST BUDUJA ASFALT! Tybet ginie, to kwestia kilku lat, jak nie bedzie go juz w ogole. Bedzie tylko dzwiny chinski artefakt z tybetanskim wspomnieniem. To byl ostatni dzwonek by Tybet moc zobaczyc. Stad wlasnie caly pomysl.



    Wyjechalismy 8 osobowa grupa. Autobusem do Przemysla (z Krakowa), busem do Medyki, pieszo przez przejscie, busem do Lwowa. Ze Lwowa mielismy bilety na pociag, ktore kupilem kilka tygodni wczesniej. Po przypadkowo znalezionym noclegu (10zl/os na samym Rynku), razno wsiedlismy w pociag do Moskwy. Podroz trwala krotko, bo tylko jedna dobe. W pociagu tania wodka i tani browar, wiec czas szybko zlecial. O 8 rano bylismy w Moswkie. Jako ze pociag do Biszkeku (Kirgizja) byl dopiero wieczorem, mieslimy chwilke by pozwiedzac ta najdrozsza stolice Europy

    1. MOSKWA
    Pozostawiam zdjecia bez wiekszego komentarza. Ot, takie pocztowki
    ================================================== ===================
    1.1



    1.2



    1.3



    1.4



    1.5



    1.6



    1.7



    1.8





    2. POCIAG MOSKWA - BISZKEK.
    Kolejne 4 dni i 3 noce spedzilismy w pociagu. Wiekszosc czasu na terytorium Kazakhstanu. Niestety wodka i piwo Baltica duzo drozsze niz na Ukrainie, ale ceny na szczescie jeszcze nie zaporowe W pociagu strasznie goraco, na zewnatrz upal, pustynia i zero chmur. Co 4-5 godzin pociag staje na 10-20min. Mozna wtedy kupic cos na stacji do zarcia/picia, rozprostowac nogi
    ================================================== ===================


    2.1



    2.2



    2.3. Zgadnijcie kto za chwile dostanie op....iernicz za robienie zdjec na stacji



    2.4. Kazakhstan to tylko pustynia. Taki widok z okna przez 2 dni! Jendo wielkie nic



    2.5



    2.6



    2.7. A stad wlasnie bralem prad do pradozercy jakim jest D200



    3. KIRGIZJA
    Dotarlismy do Biszkeku i od razu udalo sie zlapac taniego busa do polozonego na poludniu, tuz przy Tadzyskiej granicy Osh. Ponad 10h drogi przez przepiekne gory. Ok 2 w nocy bylismy na miejscu. Udalo sie dostac bardzo tani nocleg. Dwa dni pozniej zorientowalismy sie, ze spimy w ...burdelu A zatrzymac sie trzeba bylo - rejestracja, zalatwianie pozwolen i transportu do Chin. Przez ten czas mielismy okazje dokladnie spenetrowac drugie co do wielkosci targowisko w Azji. Mozna tam kupic doslownie wszystko - plotna, owoce, bakalie, chinskie badziewia... Niestety zdjeciowo ciezko - ogromne kontrasty. Przyjscie rano niewiele zmienia, bo samo targowisko rusza dopiero gdzies kolo 10tej
    ================================================== ===================

    3.1



    3.2



    3.3



    3.4



    3.5



    3.6



    3.7



    3.8



    3.9



    3.10



    3.11



    3.12



    3.13



    3.14



    3.15



    3.16



    3.17



    3.18



    3.19



    3.20



    3.21



    4. OSZ - KASZGAR - YECHENG - ALI
    Pozwolen nie udalo sie zalatwic. Ruch turystyczny jest zablokowany calkowicie na wschodniej granicy Chin. Oficjalnie mozna sie tam dostac jedynie od zachodu. Udalo sie jednak znalezc transport - za 55USD/os kierowca zgodzil sie nas przewiezc przez granice lokalnym autobusem. Mial jakies uklady z granicznikami i mowil, ze wozil juz turystow, wiec spoko. Trzeba bylo tylko pozniej zaplacic kare Kilkanascie godzin drogi (i grama asfaltu), kilka na granicy. Troche nas przetrzymali, ale w koncu znalezlismy sie w Chinach Kilka godzin pozniej dojechalismy do Kashgaru, w ktorym przesiedzielismy 3 dni, ponownie zalatwiajac pozwolenia (ktorych finalnie nie udalo sie zalatwic). Z Kashgaru w kilka godzin do Yechengu, w ktorym utkwilismy na kilka dni, czekajac na kolejny transport do lezacego juz na terytorium Tybetu Ali. Cala trasa byla oczywiscie nielegalna, wiec organizacja transportu to cala odrebna historia, ktorej juz przytaczal nie bede Jako ze Yecheng jest dosyc nisko - cos kolo 1000mnpm, to podroz do Ali byla istnym dramatem. Nie bylo mozliwosci (i czasu) na wczesniejsza aklimatyzacje, trzeba bylo zaryzykowac. A bylo co.. wyjazd na przelecz 5200mnpm a potem juz nie nizej niz 4500. Mielismy leki na wysokosc (acetazolamid), ale ryzyko bylo i tak duze, glownie dlatego, ze w razie obrzeku pluc nie bylo mozliwosci zjechac na wys ponizej 4500 krocej niz w ciagu 2-3 dni. Przezylismy to ciezko - biegunka, wymioty, megamasakryczny bol glowy, temperatura... wszystko wzmacniane sama jazda - ponownie grama asfaltu na ponad 1000km trasie. Po 3 dniach tej masakrycznej drogi, wymeczeni i chorzy wyladowalismy w Ali. Tu musielismy zrobic kilka dni restu, by dojsc do zdrowia, zaplacic kary za przebywanie nielegalne w rejonach przygranicznych, zalatwic pozwolenia na dalsze rejony i ..zorganizowac transport dalej
    ==============================================


    4.1. Yecheng



    4.2. Yecheng



    4.3. Yecheng



    4.4.Kashgar - kolejka do taksowki



    4.5. Kashgar



    4.6. Gdzies po drodze...



    4.7.



    4.8. Yecheng - duzo wiecej tu Ujgorow niz chinczykow..



    4.9. Przeladunek naszego autobusu (Yecheng-Ali) gdzies w polowie drogi. Patrzcie na zawieszenie!



    4.10. Zjazd z Khitai Pass (~5200mnpm)



    4.11. Numeracja domow - Ali



    4.12. Dzieciaki w Ali.



    4.13



    4.14. Widok na Ali.



    4.15.Choragiewki modlitewne na gorce przed Ali



    4.16. Nasz transport do Darchen



    4.17. ...oczywiscie sie zepsul




    5. DARCHEN - TREK WOKOL MT KAILASH
    Z Ali wynajetymi dwoma jeepami (ktore sie okazaly tansze niz kursujacy autobus) dojechalismy do Darchen, skad zaczelismy trek wokol Mt Kailash. Sam trek jest rozplanowany na jakies 3 dni i ma ok 56km z max przelecza na 5600mnpm. Niestety, planowany jest na lekko, z gromadka jakow dzwigajaca wszystko My ruszylismy z pelnym osprzetem, 25kg na plecach. Ruszylismy w 6 osob, bo jeden ze znajomych znowu cierpial na wysokosciowke. Po pierwszym dniu niestety sie rozchorowalem i nie moglem dalej isc. Znajomi ruszyli dalej, ja mialem wrocic sam do Darchen. Zostalem z namiotem, bolem glowy, temperatura, bolem gardla (kilka tys km w pyle spowodowalo ze kazdy z nas mial problemy z drogami oddechowymi), bolem dupy od nieustajacej biegunki i reszta sprzetu
    Oni poszli dalej, ja caly dzien przelezalem w namiocie. Nastepnego dnia od przechodzacych hiszpanow dostalem z rana zupke czosnkowa, zaoferowali ze mnie podrzuca do darchen. Poszulem sie jednak troszke lepiej i postanowilem sprobowac isc dalej Przeszedlem kilka godzin i znowu poczulem sie jak dzien wczesniej.. totalna miazga. Znowu sie przespalem, znowu poczulem lepiej i znowu poszedlem dalej Caly dzien darlem na przelecz z full plecakiem i w sumie wiekszosci drogi nie pamietam Choroba + wysokosc zrobily swoje. W ten sam dzien zszedlem z przeleczy na ok 5000. Kimalem jeszcze dwie kolejne noce zanim wrocilem do Darchen, ale finalnie zrobilem sam trek, z czego bylem niesamowicie szczesliwy Niestety dwojce z naszej grupy sie to nie udalo
    ================================================== =========================


    5.1. Mt Kailash - jeszcz z daleka



    5.2. Mt Kailash



    5.3. ..a po drugiej stronie siedmiotysieczniki



    5.4. Pierwszy dzien treku wokol Mt Kailash



    5.5



    5.6



    5.7. Mt Kailash w nocy.



    5.8 Mt Kailash od drugiej strony z okolic przeleczy 5600 - ledwo mialem sile nacisnacna spust :]



    5.9. Dwa dni pozniej.. nocujac gdzies przy klasztorze mialem okazje wejsc do srodka



    5.10. Gdzies po drodze..



    5.11 Gdzies po drodze..



    5.12. Czuje sie gorzej niz wygladam, a czuje sie dobrze, bo to juz w przedostatni dzien treku Wczesniej bylo wieeele gorzej. Foto strzelil mi zaprzyjazniony Tybetanczyk.


    5.13. Wrocilem ledwo zywy do Darchen, a tu prosze.. specjalnie dla mnie




    ciag dalszy nastapil

    zapraszam do ogladania/komentowania

    Pozdrawiam
    ArtX
    jakies tam fotki : trzymać ręce na piersiach panienek i patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym...

  2. #2
    Gaduła Awatar shaolin
    Dołączył
    09 2005
    Miasto
    Rio de Janeiro, Brazylia
    Posty
    9 828

    Domyślnie

    Dobra robota...!! krotko i na temat czekam na kolejne czesci!

  3. #3

  4. #4

    Domyślnie

    Zacytuję Krecika : "Ach - jooooo!".
    Musiałbym się chyba rozwieść by odbyć taką wyprawę, więc dzięki po stokroć za tą relację

  5. #5

    Domyślnie

    Podziwiam Was za odwagę Bardzo mi się reportaż podoba. czekam na dalszą część.
    PS. Ile czasu trwała wycieczka?
    Sony Alfa 65 Coolpix 4200 + Tachimetr Nikon NPL352

  6. #6

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Korchez Zobacz posta
    Podziwiam Was za odwagę Bardzo mi się reportaż podoba. czekam na dalszą część.
    hardkor prawdziwy to sie dopiero pozniej zaczal ale to w nastepnej czesci.. jak tylko bede mial dluzsza chwile to dokoncze

    calosc trwala ponad 2.5 miesiaca. przejechalismy w sumie ponad 20 000km droga ladowa
    jakies tam fotki : trzymać ręce na piersiach panienek i patrzeć na chmury typu cumulus w kolorze białym...

  7. #7

    Domyślnie

    Nic tylko pozazdroscic 'wycieczki' (Z wylaczeniem choroby wysokosciowej itp.)
    60D+ 10-200 f3.5 IS USM|Travelphoto
    Semper in altum

  8. #8

    Domyślnie

    Rewelacja ! zdjęcia i klimat, super przygoda i zazdroszczę tobie bardzo tego ! (oprócz choroby oczywiście !
    Ile wyszedł ciebie całkowity koszt imprezy ? (droga, spanie, jedzenie i opłat, powrót)
    I'm not normally a religious man, but if you're up there, save me, Superman!
    www.photolink.pl : Usunięto komercyjną stopkę - regulamin forum!

  9. #9

    Domyślnie

    zazdroszczę tej wyprawy ale jednocześnie podziwiam


    pozdrawiam
    Arkadiusz Pytlas vel golden

  10. #10

    Domyślnie

    Gratuluję wyprawy i zdjęć!
    Galeria wspinaczkowa
    Sony A5100 | SEL1650 | Kiedyś: Nikon FX | N24/2.8 | N85/1.8D

Strona 1 z 7 123 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •