Mam problem mocno zawiły i bardzo retro, bo sprzęt już rzadko używany:
Nikon F5 obiektyw w wersji D + lampa SB-26,
tryb ustawienia ekspozycji aparatu: manual 1/100; f 8
tryb pracy lampy TTL + błyski dopełniające 3D (wyświetlony na displayu lampy symbol matrycy) reflektor lampy ustawiony na wprost, na reflektorze biały dyfuzor
warunki fotografowania: duże ciemnawe pomieszczenie czyli lampa jako główne źródło światła.
Wszystkie zdjęcia, jedno w drugie niedoświetlone przynajmniej o ok. 5EV. Nawet zbliżenia.
Uwaga! Podczas fotografowania lampa ani razu nie zasugerowała niedoświetlenia mruganiem czerwonej diody.

Po totalnym spieprzeniu zdjęć wykonałem pomiary przy pomocy światłomierza zewnętrznego. Wyniki są zadziwiające. W takich samych jak opisane parametrach (zdjąłem tylko dyfuzor) lampa emituje tę samą minimalną ilość światła adekwatną do przesłony 2,8 nawet jeśli ustawiona jest przysłona 22 ! Ale tylko w trybie „manual”. Kiedy przestawię aparat w tryb „program” siła błysku się zmienia (np. zależnie od odległości lampy od obiektu).
Ponownie ustawiłem aparat na "manual" i wyłączyłem w lampie 3D czyli uruchomiłem zwykły TTL i jest dobrze! Lampa wysyła zmieniające się ilości światła, stosownie do ustawionej przysłony.
Wiem z teorii, że błyski dopełniające 3D i lampa stosowana jako główne źródło światła grozi niedoświetleniem, ale do diabła chyba nie o 5EV?
Pierwszy raz robiłem foty takim zestawem, wcześniej używałem F801+SB-24 z błyskami dopełniającymi i nie pamiętam by zdażyło się choć jedno spieprzone zdjęcie. Uszkodzenie lampy? Nie mam możliwości porównania z innym egzemplarzem, więc nie można tego wykluczyć… Nie mogę uwierzyć, że używanie tej lampy w opcji 3D skutkuje zawsze takim błędem jeśli jest ona głównym żródłem światła. To jest przecież jej podstawowy tryb pracy z F5. Pewnie nigdy się nioe dowiem gdzie leży przyczyna.