Close

Strona 3 z 8 PierwszyPierwszy 12345 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 21 do 30 z 77
  1. #21

  2. #22

    Domyślnie

    Opowiem trochę o podróżowaniu koleją po Chinach.

    Dworce w Pekinie, Szanghaju i Zhenghzou są ogromne. Często mają też "oddziały" na wschodzie albo zachodzie miasta. Należy o tym pamiętać, bo nikt nas nie poinformuje przy sprzedaży, że dany szlaczek na bilecie znaczy, że trzeba odjechać z innego dworca. W ten sposób spędziliśmy przymusowo jeden dzień dłużej w Pekinie.

    Radzę się też pytać o to samo po kilkadziesiąt razy różnych ludzi. Zdumiewiające, jak różne mogą być odpowiedzi i wskazywane kierunki. Ale kiedy już zbierze się dwie/trzy podobne wersje można działać

    Kupując bilet najlepiej mieć mapę dwujęzyczną. Nasze pismo to dla nich szlaczki i nie dogadamy się podając miasto docelowe na podstawie transkrypcji. Na trzy biletowe zakupy trafiła mi się jedna Pani, z którą się w miarę dobrze dogadałem. Z reguły jednak białasa obsługuje chmara Chińczyków i po jakimś czasie można dojść do porozumienia

    Ceny biletów są bardzo zróżnicowane. Od ok. 120-130 RMB do nawet 500. Jak już pisałem wcześniej - nie kupować biletów bez miejscówek!!! Nikomu nie życzę takiej jazdy, jak ta którą przeżył mój kolega. Należy brać kuszetki, podróże są bardzo długie, bo i odległości kolosalne. Najlepiej kupować bilety z wyprzedzeniem - może zabraknąć miejsc.
    Raz mieliśmy tak, że starczyło na dwa łóżka i jedno stojące osiem wagonów obok.
    Kolega nalegał, że on postoi sobie te 10 godzin, był święcie przekonany, że sobie znajdzie miejsce do spania albo siedzenia. Pięć minut po ruszeniu pociągu dostałem esemesa "*** ratuj mnie. Jak podniosę nogę to jestem w powietrzu. Wszyscy się tu dotykają".
    Zaczęło się kombinowanie, jakby go tu do nas ściągnać. Przeszedłem się przez te kilka wagonów sypialnianych, żeby dostrzec, że drzwi do tych "gorszych" wagonów są zakluczone. Nie szło otworzyć ani z mojej strony ani z drugiej. Po drodze znów nikt po angielsku. W końcu pojawił się na horyzoncie Pan, elegancko ubrany, czterdziestka na karku. Okazało się, że zna dość dobrze nie tylko chiński. Kilka rozmów z obsługą wagonu i wszystko z przeniesieniem za dopłatą kolegi było załatwione.
    Esemes do Łukasza:
    - "podaj numer wagonu, to po Ciebie przyjdą".
    odpowiedź po kilku minutach:
    - "już w porządku poradziłem sobie, mam nawet łóżko"

    My ulga ale na wszelki wypadek zapytałem o ten numer wagonu ponownie, bo obsługa już się wczuła i węszyła łatwy zarobek. Kolejny esemes - "jest w porządku, daję tu radę".

    I na tym się dla nas sprawa zakończyła.
    Co się okazało po 10 kolejnych godzinach jazdy tym pociągiem?
    Dojechaliśmy i odszukaliśmy Łukasza na dworcu w Szanghaju. Wyglądał masakrycznie. Cały przepocony, oczy czerwone, skończony człowiek. Opowiedział nam, że znalazł konduktora, zapłacił mu i w zamian wpuścił go do swojego przedziału pracowniczego, z jednym łóżeczkiem.
    Szkoda, że konduktor go po godzinie z tego pomieszczenia wyrzucił i sam się w nim położył.
    Kolega opowiadał, że 10 godzin stał, nie miał jak sięgnąć po telefon, nie szło przejść do łazienki, potrzeby fizjologiczne załatwiane były na stojąco do kubków po zupkach. A na dodatek ostatniego esemesa Łukasz wysłał do Polski, do kolegi "uzupełnij mi proszę konto w telefonie". W odpowiedzi dostał: "napisałem do Twojego brata, żeby Ci uzupełnił". A brat na wakacjach, bez telefonu był...

    Także uważać na wykupienie odpowiedniego miesjac w pociągu. Wydawało mi się, że to co ja przeżyłem jadąc do Pekinu w ichniejszym Warsie było już dość mocne, to przeżycia Łukasza były straszne.

    Do opowieści o koleji chińskiej wrócę, gdyż mam też kilka bardzo pozytywnych przeżyć i inne zdjęcia.

    Tymczasem fotka z dworca zachodniego Bejing Xi, na którym wzbudzaliśmy nielada furorę:

    18.
    pozdrawiam
    Philipp Gmür Fotograf Poznań

  3. #23

    Domyślnie

    Ehh wspomnienia sam ze trzy lata temu byłem w Chinach. Potwierdzam, tylko kuszetki. Aczkolwiek przedziały siedzące nie były zakluczone i na fajka chodziłem miedzy wagony z kuszetką i siędzącymi, źle to nie wyglądało ( druga klasa ). Tłoczno ale wszyscy siedzieli. Fajne zdjęcia, szczególnie bezdomnych. Mimo, że byłem tylko miesiąc w chinach, bezdomnego i to tylko jednego zobaczyłem w szanghaju, nigdzie indziej.

    Pozdrawiam,
    AMI
    D3,D750,D80,N14-14,N24,N24-70,N70-200VRII,N50,Z16,S85,SB-80,800,900
    www.mariuszlinkiewicz.pl (w przebudowie)

  4. #24

    Domyślnie

    Pewnie wszystko zależy od pory roku. Z nami przez pierwszy tydzień podróżowała dziewczyna kolegi, który w pracuje Ningbo. Jest Chinką. Wytłumaczyła mi, że jest okres powrotów studentów od rodzin na uczelnie do większych miast. To może wyjaśniać ten tłok.

    Bardzo nam pomogła się odnaleźć w tym kraju. Cieżko by było bez niej. Nie wiem ile by trwało ogarnięcie szoku kulturowego i kompletnego braku komunikacji. Przy okazji wieczornych rozmów dowiedziałem się wielu ciekawych spraw na temat kultury, religii, języka, mentalności i wielu innych cech chińczyków.

    Takie informacje z pierwszej ręki, tego mi nikt już nie weźmie. Wiadomo, że były na początku pytania o to, jak smakuje pies Usłyszałem, że jadła psa max dwa razy w życiu. Zresztą tylko pełnoletnim wolno jeść uwielbiane w innych krajach czworonogi. Chińczycy wierzą, że psie mięso dodaje sił i jest samo w sobie na tyle zaczarowane, że jeżeli spróbuje je dziecko, to z nosa będzie mu leciała krew.

    Będę wracał podczas swojego reportażu do opowieści Mandy, dziewczyny Tomka, która właśnie tak prosiła aby siebie nazywać, gdyż wielu Chińczyków przyjmuje sobie angielskobrzmiące imiona.

    Przejście podziemne w Szanghaju. Częsty widok:
    19.

    Wjazd (wlot w sumie) do Chin wiąże się z tym, że trzeba się przygotować na pełną inwigilację. Wypełnianie wszelkiego rodzaju kwitków jest na porządku dziennym. Już w samolocie dostaje się pierwszy komplet trzech formularzy...gdzie, kto, po co, na jak długo, chory, jak chory to na co, skąd itede...
    Pieniądze wymienić mogą tylko obcokrajowcy po okazaniu ważnego paszportu. Chińczycy muszą bardzo dokładnie udokumentować jak weszli w posiadanie obcej waluty. Wymiania dolarów na RMB trwa ok. 10-15 minut. Jeden papierek, drugi, podpis tu, podpis tam, okazanie paszportu, przepisanie zawartych w nim informacji...Przy okazji ogłoszenie Przez przypadek zostawiłem w kieszonce torby foto 1000 RMB. Myślałem, że zgubiłem, kiedy się okazało w Poznaniu, że zapomniałem o tej małej przegródce. Jeżeli ktoś jedzie do Chin - sprzedam za 300zł - warte są 370zł. Jestem zły na siebie, bo tutaj w Polsce w żadnym kantorze nie można wymienić ich waluty, na której NB na każdym banknocie widnieje rycina Mao
    20.


    W Szanghaju kursuje z lotniska do centrum miasta mega szybki pociąg Maglev (Transrapid). Zbudowali go Niemcy i działa na zasadzie poduszek magnetycznych. W ogóle nie ma styczności z szynami. Rozwija prędkość 432 km/h. Przejazd po okazaniu biletów lotniczych kosztuje 30 RMB od osoby i trwa zaledwie 8 minut. Niesamowite przeżycie.
    21.


    Jak już będziemy w mieście należy zachowywać czujność. Na każdym kroku jesteśmy zaczepiani przez tamtejszych akwizytorów. Uzbrojeni w zalaminowane zestawienie asortymentu atakują wszystkich turystycznie wyglądających spacerowiczów.
    "łoczes, bages, tiszerts, diwidis, szius, luka luka, cziper for ju, mejk szpesial prajs, wery gud diskaunt...." i tak co minutę...strasznie upierdliwe.
    Najlepszy na to jest ignor i przyzwyczajenie się. Gorzej jak taki natręt zacznie za Tobą chodzić i ciągnąć za koszulkę.
    Najgorsze jest to, że wcale nie prowadzą do sklepów. Zaciągają do ciemnych uliczek, gdzieś w dół albo pod górę, za zakrętem, za drzwiami...Lepiej tam nie wchodzić. Zdarzają się napady. My na szczęście zostaliśmy w porę uprzedzeni, że takie "okazje" należy omijać szerokim łukiem.
    No chyba, że sprzedawca ma pod ręką cały asortyment wcale nie podrobionych rolexów, breitlingów, bulgari, gucci...itd. Wtedy to za 15zł można mieć coś co prawie przypomina drogi zegarek.
    22.

    23.

    cdn.
    pozdrawiam
    Philipp Gmür Fotograf Poznań

  5. #25

    Domyślnie

    Kapitalny reportaż, czekam na więcej.
    Body Nikona D50 + T 17-50 2.8
    moje wypociny http://www.krzysztofspyra.yoyo.pl/

  6. #26

    Domyślnie

    Super opis połączony z bardzo fajnym zdjęciami Czekam na ciąg dalszy opowieści.

  7. #27

    Domyślnie

    Czym się poruszać w Chinach po mieście?
    Napewno nie samochodem prywatnym!
    Ruch jest w porównaniu z naszym krajowym o wiele bardziej intensywny, zróżnicowany i przede wszystkim brutalniejszy. Tutaj wszystko rządzi się swoimi prawami. Przywyknąć trudno. Pieszy musi być bardzo ostrożny a przy przechodzeniu przez ulicę, najlepiej robić za cień miejscowych - oni mają już obcykane, jak w jednym kawałku dojść do celu, jakim jest chodnik po drugiej stronie

    Przejść dla pieszych jest i to dużo, są szerokie i ładnie zaznaczone. Ale co z tego, jeżeli praktycznie żaden pojazd nie respektuje chodzących po nich pieszych. Światła pełnią funkcję dekoracyjną. Jedynie na większych skrzyżowaniach, albo jeżeli ruchem kierują porządkowi, można mniej więcej zaufać ich wskazaniom. W przeciwnej sytuacji pierwszeństwo ma ten większy, szybszy i/lub cięższy. Chińczycy jeżdzą samochodami w sposób bardzo specyficzny. Używanie klaksonu jest niezwykle popularne, wymuszanie pierwszeństwa, mniej lub bardziej kontrolowane zmiany pasów to codzienność. Kierowcy, którzy się włączają do ruchu poprostu wjeżdzają na ulicę/skrzyżowanie. Rzadko kto spojrzy się w lusterko lub do tyłu, albo chociaż zredukuje bieg do dwójki. Wjeżdża się na "chama", na czwóreczce, z podporządkowanej, w akompaniamencie wyjących klaksonów. Martwią się Ci, którzy są na drodze z pierwszeństwem. I powiem Wam, że w tym wszystkim jest system, który usprawnia i upłynnia ruch. Na drodze nie ma agresji, a przez dwa tygodnie widziałem jedną stłuczkę. Skuter wjechał w bok busika. Kierowca skutera podniósł swój bicykl, pokrzyczał na właściciela samochodu, natomiast ten drugi wyszedł, zobaczył, że pierwszy już odjechał, z nogi poprawił zderzak, trzasnął drzwiami i ruszył dalej w swoją trasę.
    Szybko i bezboleśnie Ale pękniętych zderzaków naoglądałem się mnóstwo.

    24. Dostawczak na Pudongu:


    25.



    Obcokrajowcom nie wolno wypożyczać samochodów. Nie ma opcji, że skoczymy sobie do AVIS'a, wsiądziemy do Corsy i zwiedzimy kraj na własną rękę. Pozostaje conajwyżej możliwość wynajęcia samochodu i kierowcy.
    I wiecie co? Dobrze, że tak jest. Bo wypadków na trasie jest tam podobno niezmiernie dużo, kończą się przeważnie tragicznie. Nic dziwnego, jeżeli na krajówkach dwupasmowych chodziły sobie normalnie przypięte do pobocza krowy. Środkiem drogi, na trasie, gdzie samochody jadą 90km/h hycają sobie krowy, a obok stoi właściciel i ma to gdzieś. Światła w samochodach w mieście włącza się ok 23.00, a i tak niektórym się nie chce.
    Natomiast na trasie jedzie się albo na długich, albo bez świateł. Brzmi to niewiarygodnie, ale kiedy jechaliśmy taksówką ok. 00.30 w nocy z Zhengzouh do Songshan (100km), podczas mgły, na krajówce z "dwoma pasami", jechały ok. 4 pojazdy, piesi, rowery z przyczepkami bez świateł. Na poboczu brakowało latarni, kierunek wyznaczały drzewa, ciężarówki z węglem nadjeżdzały z naprzeciwka bez świateł, wyprzedzanie z lewej, z prawej, środkiem, 80 km/h - tego się nie da opisać. Tylko dla ludzi z mocnymi nerwami.

    Także w mieście najlepiej taksówka albo rower. Na trasie pociąg albo....samolot.
    Samolotem z Zhengzouh do Szanghaju można polecieć za 800 RMB, ale porozumiewanie się w biurze linii lotniczych graniczy z cudem. Dla mnie za drogo, ale warto było spytać o cenę.
    Natomiast taryfa w mieście to jeden z najtańszych środków transportu. Zależnie od miasta stawka za trzaśnięcie drzwiami wacha się w okolicach od 6 do 11 RMB. Po ok. 5 minutach taksometr nalicza 2 RMB za każde dwa kilometry (w mieście). Z reguły nasze kursy w 3-4 osoby zamykały się w granicach do 15 RMB. Jeżeli jadą trzy osoby to wychodzi po 1,85zł. Najdroższy kurs mieliśmy za 148 RMB z centrum Szanghaju na lotnisko (ok 50km) - czyli jakieś 18,5zł na głowę, jeżeli jadą trzy osoby.

    26. W Szanghaju wszystkie taksówki to VW Santana. Pomalowane w podobny sposób.



    27.


    Jest naprawdę tanio i chociażby samo wsiadanie do klimatyzowanego pojazdu na 15 minut jest warte zapłaty 2zł
    Należy mieć przy sobie mapę, śledzić trasę, pilnować włączenie taksometru (taka ruchoma klapka na lusterku albo na desce rozdzielczej). Wszyscy kierowcy taksówek są oddzieleni od pasażerów klatkami, albo przegrodami z pleksy. Po co takie coś - nie wiem. Jednak skutecznie utrudnia zrobienie kierowcy krzywdy - o czym się osobiście przekonałem. Jednak tą opowieść zostawiam na koniec.

    W Pekinie wynająłem rower za ok 5 zł/doba. W okolicy Hutongów, czyli biedniejszej dzielnicy, jest pełno wypożyczalni.

    28. Boczna uliczka w dzielnicy Hutongów:



    W taki sposób miasto zwiedza się bardzo przyjemnie. Momentalnie przestaje dokuczać żar lejący się z nieba i duchota.

    29.


    30.


    Drogi rowerowe są rewelacyjne. Oddzielny pas ruchu, często oddzielony od jezdni barierką, wykończony gładkim asfaltem, bez dziur (to jest możliwe!), dobrze oznaczony, niekończący się nagle i kontynuowany 100 metrów za skrzyżowaniem.

    31. "Rządowe" limuzyny



    Wszystko przemyślane. Bardzo przyjemnie się po tych drogach jeździ i zdobywa miasto.

    32.


    33.


    34.



    Na deser mała ciekawostka. W ten sposób wielu Chińczyków czyta gazety. Specjalnie do tego celu w wielu miejscach w mieście zainstalowano witryny, w których codziennie zmienia się poszczególne strony:

    34.



    CDN.
    pozdrawiam
    Philipp Gmür Fotograf Poznań

  8. #28

    Thumbs up

    Chciał bym Ci podziękować, za tak wspaniałe opisy i cudowne zdjęcia.

    Moim największym marzeniem jest zwiedzenie Chin. Niestety coraz bardziej się utwierdzam w tym, że nigdy do tego nie dojdzie.

    Pozdrawiam
    Krzysztof M.
    Pozdrawiam Krzysztof M.
    Mam co mam i jest mi z tym dobrze ....

  9. #29

    Domyślnie

    super... coz wiecej mozna rzec... moze ktoregos dnia ??


  10. #30

    Domyślnie

    Kontynuując nieco wspaniałą opowieść philiga, warto dopowiedziec, ze Shanghai obecnie to najszybciej rozwijająca sie metropolia świata - myślę - absolutnie na topie jezeli chodzi o nakłady inwestycyjne i tempo przeprowadzanych prac budowlanych.

    Rozwala sie tam całe dzielnice, aby nastepnie stawiać kolejne drapacze chmur, biurowce i apartamentowce. W tym miescie pracują najwybitniejsi swiatowi architekci. Rok po roku pada rekord najwyzszego budynku. Po kilkumiesiecznej nieobecności w Shanghaiu, nie poznaje sie całych dzielnic.

    Ogromne tempo przebudowy wynika z niewielkiego liczenia sie z tymi, którzy zamieszkują "stare" dzielnice. Panstwo płaci im wprawdzie odszkodowania, ale nie uwzglednia zadnego protestu, czy innych form opóźniania rozbiórki.
    Budowa wysokościowca trwa prawie non-stop, po 20 godzin na dobę. Robotnicy przywożeni z głebi kraju mieszkają w specjalnie wybudowanych dormitoriach na placu budowy, odrobinę nieco lepszych od slumsowatych lepianek okalających down-town.

    Przebudowę miasta napędza również wzja EXPO, które odbędzie sie za 3 lata. Jadąc na miedzynarodowe lotnisko Pudong, po ou stronach rzeki widac ogromne place budowy kolejnych pawilonów.

    Za niebywałym rozwojem Shanghaiu nie nadąża społeczeństwo. Stąd też na ultranowoczesnych ulicach wokół People's Ave ciągle widać przerdzewiałe roweropodobne wehikuły, wyładowane wszystkim, co tylko może sie przydać. (kto powiedział ze na rowerze nie da sie przewiezc półtorametrowej lodówki...)

    Postępuje tez rozwarstwienie społeczenstwa. Inflacja zaczyna przekraczac 10% rocznie. Bilety na metro p0drożały z 1 RMB w 2005 do 4 RMB w 2007. Wynajęcie mieszkania w centrum, to kwota przekraczająca 12 000 RMB (1200 euro) miesiecznie. Miesieczne czesne w szkole /styl europejski/ to ponad 1000 dolarów.
    Robotnik w fabryce w rejonie zarabia mniej wiecej 70-80 euro na miesiac (700-800 RMB). Białe kołnierzyki to 2000-3000 RMB.

    Nie mniej, warto przyjrzec sie dynamice rozwoju tego miasta i całych Chin. A potem porównać to z procesem powstawania infrastruktury w Polsce. Nabywa sie zupełnie innej optyki...
    I'm not always right, but I'm never wrong...

Strona 3 z 8 PierwszyPierwszy 12345 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •