Close

Strona 2 z 8 PierwszyPierwszy 1234 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 77
  1. #11

    Domyślnie

    Wszędzie fajnie ale w domu najlepiej

    Właśnie wróciłem. Nie mogę się powstrzymać i pokazuję jedno z ostatnich zdjęć.
    Dzień przed odlotem postanowiłem zrobić narzeczonej prezent i zebrałem całą kasę na noc w hotelu HYATT w Shanghaju.

    Menedżerka hotelu pozwoliła mi wejść na samą górę i cyknąć fotkę:

    8.




    idę się umyć, odpocząć z podróży powrotnej, nadrobić kilkadziesiąt godzin snu. Wieczorem wrzucę parę kolejnych zdjęć, już z innych miast.
    pozdrawiam
    Philipp Gmür Fotograf Poznań

  2. #12

    Domyślnie

    no to bardzo miła pani menago ci sie trafiła i zrobiła ci super prezent. zdjęcia w ogóle bomba. pośpij sobie człowieku zmęczony i dawaj więcej. pozdr

  3. #13

    Domyślnie

    6 godzin różnicy w czasie i jakieś 12 tyś. km kompletnie rozstroiło mój wewnętrzny zegar

    Namawiam każdego do zwiedzenia tego kraju. Warto.
    Niech koszty nie przerażają, gdyż wcale nie są wygórowane. Kupując odpowiednio wcześniej bilet lotniczy, wydałem na niego 2400zł z opłatami. W samych Chinach, przy intensywnym zwiedzaniu, podróżując po miastach taksówką lub rowerem, korzystając na długich dystansach z gęstej i taniej sieci kolejowej, śpiąc w hotelach budżetowo przystępnych, można się spokojnie zamknąć w 1750 PLN czyli ok. 4729 RMB.

    Trzeba tylko zrozumieć o co w tym wszystkich chodzi i mieć oczy szeroko otwarte. Białas to tani zarobek, bogacz z zachodu, naiwniak. Mimo wszędzie okazywanej sympatii, trzeba na początku cholernie dbać o siebie, nie dać się naciągnąć, nie wchodzić w ciemne uliczki, uważać na włącznie taksometru w taryfie, targować się o ceny...Wiadomo, że wszystko zależy od konkretnego człowieka ale mam za sobą kilka przeżyć, których nikomu nie życzę i w wolnej chwili opiszę. Chętnie odpowiem też na pytania.

    Zaliczyłem Szanghaj, Pekin, Wielki Mur, Zhengzouh, góry Songshan z klasztorem Shaolin.
    Niby niewiele ale trzeba pamiętać, że ten kraj jest OGROMNY! Powierzchnia niemal identyczna jak Europy.
    Z Szanghaju do Pekinu jedzie się 12 godzin pociągiem (ok. 1200km). Odradzam kupno tańszych biletów (ok 200RMB) - nigdy drugi raz nie popełnie tego błędu. Tam nie ma miejscówek. Sprzedaje się tyle biletów, ile wejdzie do pociągu ludzi - do oporu. Nie szło dojść do łazienki - kobiety załatwiały potrzeby fizjologiczne do pudełek po zupkach chińskich. Na szczęście znalazła się opcja dla białych - chiński "WARS". Co półtorej godzinki kupić coś do jedzenia i można było siedzieć. Ostatnie 4 godziny jednak znów były w tragicznych warunkach. Wracałem przez Zhengzouh w sypialnianym, ciut droższy bilet (ok 320 RMB) ale każdy miał dla siebie małe łóżko a nie 2 cm przestrzeni wokół całego ciała.

    Kolejna sprawa. Język. Praktycznie nikt w istotnych dla turysty miejscach nie zna angielskiego. Króluje kartka, długopis, migowy, cierpliwość. Całe szczęście, że mają te same arabskie cyfry
    Zarówno w hotelach do ok. 1000 RMB za noc, jak i nawet w takich za 1500 nie zamówisz sobie po angielsku pokoju. Palcem się wskazuje, rysuje, dogaduje. Dopiero w Hyatt w Shanghaju byłem mile zaskoczony. Wszyscy, łącznie z Boyami mówili conajmniej w stopniu komunikatywnym. Ważniejsi z recepcji, z którymi załatwiałem pozwolenie wejśćia na górę, w celu zrobienia zdjęcia, mówili biegle po angielsku.

    Po angielsku nie dogadasz się w Pekinie na dworcu. Nawet w okienku dla "Foreign people" - jedynym opisanym w sposób dla mnie i znajomych zrozumiały. Nie kupisz biletu lotniczego w Zhengzouh, nikt nie zna angielskiego oprócz Hello i Bye.

    Żaden taksówkarz, a wielu poznałem, nie znał chociażby podstaw angielskiego. Trzeba mieć przy sobie mapę. A najlepiej znać trasę albo śledzić palcem po mapie. Zdarzają się nieuczciwi, którzy albo nie włączą taksometru albo robią sobie dodatkowe rundki, zatrzymują się celowo na wszystkich pomarańczowych (PORD w Chinach to tylko teoria). O taksówkach i ruchu drogowym w Chinach można napisać książkę

    Zdarza się, że w miarę angielski znają policjanci, młodzież, pracownicy fast-foodów. Zagadał nas nawet jeden z licznych sprzątających ulice. Wyciągnął swoje rozmówki i sobie pogadaliśmy.

    Dobra. Teraz kilka zdjęć.

    9. Przejazd rikszą po Pekinie. Tania i ciekawa sprawa, ale trzeba pamiętać, że uzgodniona za przejazd cena, jest często ceną za osobę. Więc jeżeli nawet uzgodnicie 20 RMB za drogę z A do B, a pojechało was z tyłu dwóch, to zapłacicie 40. To częsty sposób naciągania, a to co uzgodniono wcześniej okazuje się niby nieporozumieniem. Raz mnie tak "porobiono" i dopłaciłem dla świętego spokoju różnicę. Mimo wyraźnej "umowy", kolejni też tak próbowali. Wtedy się wysiada, płaci swoje i idzie dalej. Kierowca pomęczy 5 minut i da sobie spokój.



    10. Twarzy wyglądających bardziej europejsko jest w Chinach praktycznie zero. Tym samym te kilka białasów w konfrontacji z ponad miliardem Chińczyków, to nie lada wydarzenie. Trzeba się przygotować na to, że wszyscy się gapią. Wielu robi sobie zdjęcia z nami, niektórzy z ukrycia, jedni "na ściemę, że niby to drzewo obok jest ciekawe", a większość sobie po prostu pstryka komórką. Jest to z początku dziwne, jednak należy do tego podchodzić z luzem, się uśmiechać. Kilkanaście razy poproszony mnie albo kogoś z naszej trójki do fotki rodzinnej, pamiątkowo-albumowej. W ten sposób zaliczyłem niejednego miśka z Chińczykiem

    Tutaj sytuacja naprawdę ekstremalna. Byliśmy w pekińskim parku, chciałem pofocić ptaki. Ten sam pomysł miało kilku miejscowych fotografów. Nasz przyrodniczy wypad przerodził się w burzę nikonowskich luster. Było wesoło, w końcu narzeczona zapozowała - zleciało się momentalnie tylu fotografów, że moje 12 mm miało problem wszystkich pomieścić w kadrze



    11. Chińska kuchnia jest specyficzna. Zupełnie inna niż to, co my tu znamy. Ja po 3 dniach miałem rozwolnienie. Trzymało mnie przez 8 dni. Nie pomagał węgiel ani gastrolit. Podobno to inna flora bakteryjna. W każdym razie to nie dla mnie było. W sklepach nie kupi się ani chleba, ani sera, ani czekolady, ani jogurta. Tylko woda, zupki, suche ciastka, orzeszki, soki, tytoń, ryż, makaron, jajka, suszone mięso z kurczaka i wszelkiego rodzaju owoce.
    Czasami można trafić na sklep, gdzie w lodówkach jest coś innego, jak tylko napoje. Ale baaaardzo rzadko.

    Niektóre potrawy są bardzo dobre, jednak ostre i nierzadko przyrządzane w mało higienicznych warunkach.
    Np. w KFC i McDonaldzie w Szanghaju radzę kupować tylko butelkowane napoje. Wszystko z dystrybutorów podłączone jest IMO do kranu. Chlor czuć z odległości 20cm. W Pekinie było w porządku.



    12.



    13. A tutaj wysokościowce z północnego Pekinu. Bardzo ciekawe architektonicznie.





    14. Oraz ludzie z budowy obok:





    15. Kadr z dworca Pekin Xi

    pozdrawiam
    Philipp Gmür Fotograf Poznań

  4. #14

    Domyślnie

    Świetne fotki, jedne piękne inne ciekawe + opis zachęcający do pakowania plecaka Mam nadzieje, że CDN...

  5. #15
    yendash
    Gość

    Domyślnie

    Bardzo ładne zdjęcia. Dodatkowo pociągający opis więc chętnie zobaczyłbym i przeczytał więcej. A co do wyjazdów w tamte rejony w ogóle, mój znajomy jest już któryś raz, ale ma dość niekonwencjonalny (jak na tę odległość) sposób podróżowania - stopem. W chwili obecnej jest w Japonii a wyjechał w lipcu. Tak że gdyby komuś szczególnie zależało to tabliczka z napisem szczecin-tokyo działała

  6. #16

    Domyślnie

    Fajne fotografie, adekwatny opis i sporo przydatnych informacji... dobry reportaż wyszedł.
    Grupa GRYF | D300s | MB-D10 | N12-24/4 G DX AF-S | N17-55/2.8 G DX AF-S | SB-800 | and ...

  7. #17

    Domyślnie

    Zdjecie z papryczkami super..

    Pozostale tez fajne, czuje sie tamten klimat. Wiem bo miesiac temu tez bylam w chinach.. Pekin, Xian..

    Szkoda ze jak ja bylam w parku nie bylo takich atrakcji a na dworcu bylo znacznie wiecej ludzi..

    A.. choroba zwiazana z tamtejszym jedzeniem.. to chyba co trzeciego turyste dopada.. W koncu inna flora bakteryjna i to wszystko

    Odpoczywaj po wycieczce, przestaw sie na swoj czas, i wrzucaj kolejne zdjecia..
    Pozdrawiam, Zuzia
    d700

  8. #18
    kajti
    Gość

    Domyślnie

    dobre zdjecia, chetnie zobaczylbym wiecej i przeczytal rowniez.
    o sposobie podrozowania stopem opowiadal mi kiedys kolega ktorego poznalem w omanie, lecz wtedy jeszcze niestety
    nie interesowalem sie fotografia,a szkoda,
    w krajach arabskich problem wody i jedzenia mnie nie dopadl.
    nowe marzenie mi sie pojawilo. dzieki za dobry reportaz.
    pozdrawiam./

  9. #19

    Domyślnie

    Bardzo lubie ogladac zdjecia z podrozy. Twoje sa naprawde bardzo fajne. Tylko pozazdroscic.

  10. #20

    Domyślnie

    Pod ręką mam dwa kolejne.

    16.
    Rzeka Huangpu. Szanghaj leży przy trzecim pod względem wielkości porcie na świecie. Ruch na tej "trasie" jest nie do opisania. Dosłownie autostrada wielopasmowa. Pod koniec dnia udało mi się zrobić zdjęcie zakorkowanego odcinka w okolicy Yangpu.
    Załadowane pod sam brzeg kutry się najzwyczajnie na świecie przepychały, trykały i trombiły na siebie z taką samą częstotliwością jak robią to pojazdy na ulicach



    17.
    Zhengzhou. Widok z hotelu na dach budynku obok. Jest to dom towarowy, na którym odbywała się poranna odprawa pracowników ochrony. Pożniej dorzucę zdjęcie w szerszym kadrze, na którym widać, że wiele firm motywuje w ten sposób swoich pracowników.

    pozdrawiam
    Philipp Gmür Fotograf Poznań

Strona 2 z 8 PierwszyPierwszy 1234 ... OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •