Dziś odebrałem z paczkomatu przesyłkę w której był nowy (używany) obiektyw. Po podpięciu do body bardzo się zmartwiłem bo autofocus w ogóle nie działał. Myślałem, że może przestawił mi się przełącznik w body albo na obiektywie ale nie... W akcie desperacji przemyłem styki izopropanolem na obiektywie i w body ale w sumie dużo to nie dało.
Próbowałem mimo wszystko dalej ostrzyć i kilka razy usłyszałem jakby oznakę życia. Chciałem sprawdzić czy może silnik AF-u działa w jakiejś konkretnej pozycji albo przy konkretnej ogniskowej. Ogólnie sprowadzało się to do ciągłych prób ustawiania ostrości. W końcu obiektyw zaczął ustawiać ostrość za 3, 4 razem a obecnie ostrzy już bardzo dobrze. Zastanawiam się czy mogło w środku coś się "zastać"? Może jakieś smary zgęstniały? Obiektyw kupiłem używany, ma on już swoje lata ale bardzo mi odpowiada. Poprzedni właściciel z tego co mi mówił nie wkręcił się w fotografię i możliwe, że długo leżał on nieużywany.
Mam do Was pytanie, czy ktoś miał podobny problem? Nie wiem na ile to może się powtórzyć w ewentualnej przyszłości.
Szukaj
Skontaktuj się z nami