Dzień dobry, witam wszystkich Użytkowników (to mój pierwszy post na tutejszym Forum ).
Niedawno nabyłem komisowego D7200 z przebiegiem ok. 10 tys. zdjęć. Aparat działa bez zarzutu, wizualnie wygląda niemal jak nowy (żadnych otarć, odprysków, rys na wyświetlaczach itp.), widać, że poprzedni użytkownik raczej o niego dbał. Zauważyłem jednak jedną, trochę irytującą wadę (a może cechę) tego korpusu. Otóż uchwyt w dolnej części (głównie w miejscu, gdzie aparat trzyma się małym i serdecznym palcem) trochę trzeszczy/skrzypi i czuć pod naciskiem, że delikatnie się ugina. I nie trzeba wcale jakoś mocno go ściskać, ot każde normalne pochwycenie aparatu wiąże się z delikatnym skrzypieniem. Obejrzałem na tyle, na ile się dało obudowę w tym miejscu, zarówno od zewnątrz, jak i od strony komory na akumulator i nie widać niczego niepokojącego (np. pęknięć czy śladów jakiejś ingerencji). I teraz moje pytanie do Was, a zwłaszcza do użytkowników tego modelu: czy te korpusy tak mają, czy to jest kwestia niedokładnego spasowania elementów (D7200 jest tylko częściowo wykonany ze stopów magnezu, zdaje się, że góra i tył obudowy), czy to efekt zużycia, a może jednak wskazówka, że aparat mógł np. zaliczyć jakieś uderzenie albo glebę? (chociaż, jak wspomniałem wyżej, na zewnątrz wszystko wygląda jak z fabryki, żadnych uszkodzeń, otarć, wgnieceń, żadna ze śrubek mocujących poszczególne elementy nie wygląda na odkręcaną). Nie mam możliwości sprawdzić tego na innym korpusie. Czy moglibyście się wypowiedzieć, jak to zachowuje się u Was?
Dodam, że to mój pierwszy Nikon, dotychczas użytkowałem tylko Pentaxy i jestem przyzwyczajony do ich pancerności, tam takich sytuacji nigdy nie było nawet po wielu latach użytkowania, wszystko zawsze było sztywne i spasowane (inna sprawa, że te korpusy są w zasadzie w całości ze stali i magnezu, więc może moje oczekiwania są za wysokie i wyolbrzymiam sprawę).
Szukaj
Skontaktuj się z nami