Witajcie,
zepsuł mi się D90 - padł przycisk od spustu migawki. Niby nic dramatycznego, ale już na wstępie dowiedziałem się w serwisie, że koszt wymiany to 250 zł. Do tego dojdzie czyszczenie, bo AF coraz częściej zawodzi i zdjęcia wychodzą nieostro.
Do tego mam szerokokątny Tamron 16-50 i tanią wersję zoom-u Nikkor-a 55-300.
Zastanawiam się poważnie czy jest sens płacić za naprawę. Koszt to co najmniej 300 zł. Wydając niewiele więcej mógłbym mieć nieco nowocześniejsze body. Z drugiej strony nigdy nie mam gwarancji czy to co kupię nie będzie potrzebowało naprawy po krótkim użytkowaniu np z powodu wady zatajonej przez wcześniejszego użytkownika.
Do czego używam sprzęt: głównie do fotografii wyjazdowej (zdjęcia rodzinne) - dzieci, pejzaż, zabytki itp. Lubię robić świadomie zdjęcia - dobrać przesłonę, ogniskową i kadr. Często też robię zdjęcia w trudniejszych warunkach, np o zmierzchu lub w mało oświetlonym pomieszczeniu - wtedy czasami ze statywu.
Co o tym myślicie ?
Szukaj
Skontaktuj się z nami