Cześć Wam,
Ciekawy przypadek dość, bliska mi osóbka chce wyskoczyć na 3 miesięczną psychoterapie. Dodam ze zajęcia maja być codziennie i lekarz twierdzi, ze najlepiej by było nie pracować
No i tu jest problem, bo średnio chce mówić w robocie dlaczego jej tyle nie będzie, natomiast ma tak spoko robotę i szefa, ze nie chce robić angielskiego wyjścia i nie mówić nic.
Pytanie zatem jak to rozegrać, żeby nie wyszło, ze leczy się "na głowę" ale żeby szef nie myślał ze ściemnia zarazem.
Szkopuł w tym, ze robota całkiem niezła jak i firma, wiec głupio tak znikać na tak długie zwolnienie chorobowe bez solidnego wytłumaczenia.
Tak powiecie, co za problem, żeby powiedzieć jak jest - ano jest , gadanie ludziom (szczególnie w na wyższych stanowiskach w porządnej robocie), ze masz problemy natury psychicznej to nie jest najlepszy możliwy pomysł. Zeby bylo jasne, osobka ta ogarnia robote, natomiast czuje, ze musi poprawic swoj komfort psychiczny, jest po wywiadzie u psychologa, który zakwalifikował ja na zajęcia.
Jakieś pomysły ?
Szukaj
Skontaktuj się z nami