Close

Strona 1 z 16 12311 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 159
  1. #1

    Domyślnie Wystawy/medale/stowarzyszenia itd.

    Niestety dyskusja w innym wątku została zabita a przyznam ze wzbudziła moją ciekawość.
    Chciałbym aby w tym wątku wypowiedziały sie osoby które mają jakieś zdanie własne na te tematy.
    Moje obserwacje na podstawie oglądania wyników konkursów, oglądania wystaw i rozmów z artystami wszelkiej maści, są takie że jest to niestety koszmarne bagienko wzajemnych układów i zależności. A wiara w prywatne galerie i "marszandów" to naiwność wręcz koszmarna
    Proszę bez wycieczek osobistych
    Mój Tata (jak "donoszą kroniki") na wieść o tym ze ZPAF przyjąłby go "na członka" ale jakimś teście/egzaminie odpowiedział że w takim razie on pier... i ch... go obchodzi jak działa utrwalacz czy wywoływacz, ważne że działa a on wie jak tego używać (miał już wtedy członkostwo w brytyjskim tow fotograficznym i innych na podstawie nagród i zdjęć)

  2. #2

    Domyślnie

    Mam dużo przemyśleń w tym temacie, ale nie wiem czy chce mi się pisać, skoro zaraz przyjdzie admin i zamknie wątek, bo uzna, że napisałem coś nie po jego myśl. Wkleję więc z poprzedniego:

    "W jaki sposób ZPAF może kogoś uwiarygodnić? Przecież tam już dawno przyjmują wedle klucza towarzysko-biznesowego; wystarczy zapisać się do nich na kurs a dalej będzie z górki. Wspomniałeś o Fotoklubie Rzeczpospolitej Polskiej w której jak widzę jest podobnie tylko w uproszczonym trybie
    Przede wszytkim powinno się zadać pytanie co w dzisiejszych czasach daje i czemu ma służyć bycie członkiem podobnych organizacji. W starych czasach ze ZPAFem było prosto - łatwiejszy dostęp do materiałów i roboty. A dzisiaj? Towarzystwo wzajemnej adoracji i wspólnego wspierania się, moża stworzyć w mniej formalnych ramach. Czy medale i członkowstwo daje jakiś sensowny pogląd na twórczość? Czy fakt, że autor posiada tytuły i medale [należy do jakiegoś znanego stowarzyszenia] ma mnie do tego przekonać? Co w końcu jest ważne w fotografii? Obraz czy dyplomy? Z drugiej strony - znałem i znam rzesze fotografów, którzy mają wywalone na bycie członkiem, a rzeczy które tworzą wprowadzają mnie w zadumę i refleksję nad otaczającą mnie rzeczywistość. Czy oni są g... warci bo nie mają medali?
    Rozumiem - a może nie rozumiem? - ludzi, którzy bawią się w takie rzeczy. Skoro daje im to ułudę bycia kimś i wartościuje ich prace, to OK. Ale to tylko zabawa. Nic więcej. Podobnie jak zdobywanie odznak za zbieranie trawy w PRL-owskim harcerstwie. Jeśli robią to dla siebie, OK. Przecież można powiesić sobie na ścianie w salonie dyplomy zamiast zdjęć [albo chwalić się legitymacją]. Jednak, jeśli próbują zabłysnąć tym w towarzystwie powinni przynajmniej nie posiadać własnej strony albo w ogóle zdjęć w sieci, by ewentualny oglądacz nie mógł skonfrontować ich twórczości z legendą. Wystawy w realu jeszcze przejdą, bo jak wszystkim wiadomo, hejterzy tacy chociażby jak ja, są domeną sieci. Na żywca nikt nikomu nic złego nie powie. Tym bardziej na wernisażu, kiedy ma możliwość napić się darmowego wina.
    Aha - a te regulaminy, tytuły, dyplomy i punkty tego FIATA to w ogóle lecą mi jakąś dziwną piramidą. Zaczynamy od dołu a wierchuszka spija - jeśli nie kasę, to przynajmniej splendor i uznanie."

  3. #3

    Domyślnie

    Jestem totalnym fotograficznym amatorem, dla którego fotografia stanowi tylko hobby, będące sposobem na wypełnienie wolnego czasu, może też odskocznią od codziennego życia.
    Nie uważam, że moje fotografie prezentują coś więcej niż pstryki do rodzinnego albumu - zresztą do tego je głównie wykorzystuję.
    A jednak i mnie czasem korci - jak trafi mi się zrobić coś "fajniejszego" - by się tym pochwalić.
    Dlatego jestem obecny na jednym, czy dwóch forach na których od czasu do czasu wrzucam jakieś zdjęcie.
    Cóż - potrzeba uznania i bycia próżnym jest w każdym z nas.

    Rozumiem zatem tych, którzy uważają, że w fotografii coś potrafią i mają coś do powiedzenia, że chcą się sprawdzić i tymi swoimi zdjęciami podzielić.
    Naturalna ludzka potrzeba!

    Jak maja to zrobić? Ano zaczynając od takich miejsc jak np. to forum.
    Pokazują swoje prace i słyszą - kurczę świetne, cudo itp. itd.
    Chcą zatem wskoczyć na wyższy poziom - zyskać uznanie nie tylko wśród amatorów, ale także wśród profesjonalistów.
    Całkiem jak kiedyś czeladnicy różnych cechów - żeby zyskać tytuł "mistrza" musieli zostać uznani przez innych mistrzów.

    Kiedy już się to uda - moim zdaniem - mają prawo być dumni, mają prawo się tym chwalić.
    Kiedyś mistrz cechu wieszał sobie symbol nad drzwiami swojego warsztatu - dzisiaj takim symbolem są posiadane dyplomy i członkostwo w różnych organizacjach, które zrzeszają innych, podobnych mistrzów.
    Czy to "towarzystwo wzajemnej adoracji"? Zapewne tak - to często ludzie którzy się znają, spotykają, podziwiają.
    Czemu nie mieliby się nawzajem szanować i wspierać.

    A co do uznania dla naszych prac...
    Dobrze jest kiedy zachwyca się tym co robisz dużą grupa ludzi dla których twoje prace są "fajne". "piękne", "super" - bez szczególnego uzasadnienia dlaczego
    Ale jeszcze lepiej kiedy zachwyt wyrażą tacy, którzy zobaczą w twojej pracy świetny kadr, super zabawę światłem, docenią złapaną chwilę, wiedząc ile to wysiłku musiało kosztować..
    uzyskać poklask wśród nieświadomego tłumu jest łatwiej, niż znaleźć uznanie wśród świadomych i znających się na rzeczy odbiorców.
    Nikon FX i Olympus m4/3

  4. #4

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez August68 Zobacz posta

    Rozumiem zatem tych, którzy uważają, że w fotografii coś potrafią i mają coś do powiedzenia, że chcą się sprawdzić i tymi swoimi zdjęciami podzielić.
    Naturalna ludzka potrzeba!

    Jak maja to zrobić? Ano zaczynając od takich miejsc jak np. to forum.
    Pokazują swoje prace i słyszą - kurczę świetne, cudo itp. itd.
    Chcą zatem wskoczyć na wyższy poziom - zyskać uznanie nie tylko wśród amatorów, ale także wśród profesjonalistów.


    Kiedy już się to uda - moim zdaniem - mają prawo być dumni, mają prawo się tym chwalić.


    A co do uznania dla naszych prac...
    Dobrze jest kiedy zachwyca się tym co robisz dużą grupa ludzi dla których twoje prace są "fajne". "piękne", "super" - bez szczególnego uzasadnienia dlaczego
    Ale jeszcze lepiej kiedy zachwyt wyrażą tacy, którzy zobaczą w twojej pracy świetny kadr, super zabawę światłem, docenią złapaną chwilę, wiedząc ile to wysiłku musiało kosztować..
    uzyskać poklask wśród nieświadomego tłumu jest łatwiej, niż znaleźć uznanie wśród świadomych i znających się na rzeczy odbiorców.
    Z tym co zacytowałem - całkowicie się zgadzam.
    Problem dla mnie (to moje obserwacje) pojawia się gdy widzę jakie zdjęcia wygrywają lub są wyróżnione. Czasem w konkursach można też podejrzeć foty które nie zdobyły uznania. No i okazuje sie ze (jak dla mnie) są tam znacznie ciekawsze foty.
    Tak wiem, kwestia gustu itd itp. Tylko problem polega na tym że "ten sam gust" docenia te same zdjęcia z przeszłości, które zostały uznane za dobre, wybitne, warte wyróżnienia. I co sie dzieje? W aktualnej rzeczywistości nagle powstaje dramatyczna różnica?
    Nie twierdzę że to wynik umawiania się, TWA itp. Mam po prostu teorię że w całej masie tych wszystkich jurorów nastąpiła chyba zmiana poziomu. Masa zdjęć jak i innej sztuki (malarstwa, rzeźby czy instalacji) nie funkcjonuje bez "instrukcji/opisu"

  5. #5

    Domyślnie

    Zgadzam się całkowicie co do "zmiany poziomu".
    Taki lekki off-top - słuchałem dzisiaj wypowiedzi po śmierci Benedykta XVI - według mówiącego to przedstawiciel ginącego inteligentnego Kościoła - takich ludzi jest w tej instytucji coraz mniej (dodam niestety).
    Patrzę na muzykę - wychowany na Pink Floyd, The Doors, Led Zeppelin - dzisiaj nikt tak już praktycznie nie gra (albo media, których słucham takiej muzyki nie nadają...)
    A gwiazdą na imprezie sylwestrowej znowu będzie Zenek albo Sławomir...

    Inne czasy, inne standardy tego co się uznaje za piękne czy wyjątkowe.
    Nie wiem czy gorsze - tzn. wiem, w mojej ocenie gorsze - ale dla współczesnych odbiorców, którzy nie znają/nie szukają wcześniejszych dzieł uznawanych za wielkie zapewne są super.
    Z tego mogą wynikać różnice w ocenie konkursowych prac - jeśli jurorzy zatrzymali się na tym co uznawali za piękne kiedyś, głosują na takie prace.
    A jeśli śledzili i śledzą dziejące się zmiany - może głosują tak, że nam się to wydaje dziwne?
    Może to my się zatrzymaliśmy gdzieś na "naszych" standardach? Takie które rozumiemy?
    I nie umiemy/nie chcemy docenić tego co dzisiaj jest za piękne uznawane?
    Nikon FX i Olympus m4/3

  6. #6

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez August68 Zobacz posta
    Zgadzam się całkowicie co do "zmiany poziomu".
    Taki lekki off-top - słuchałem dzisiaj wypowiedzi po śmierci Benedykta XVI - według mówiącego to przedstawiciel ginącego inteligentnego Kościoła - takich ludzi jest w tej instytucji coraz mniej (dodam niestety).
    Patrzę na muzykę - wychowany na Pink Floyd, The Doors, Led Zeppelin - dzisiaj nikt tak już praktycznie nie gra (albo media, których słucham takiej muzyki nie nadają...)
    A gwiazdą na imprezie sylwestrowej znowu będzie Zenek albo Sławomir...

    Inne czasy, inne standardy tego co się uznaje za piękne czy wyjątkowe.
    Nie wiem czy gorsze - tzn. wiem, w mojej ocenie gorsze - ale dla współczesnych odbiorców, którzy nie znają/nie szukają wcześniejszych dzieł uznawanych za wielkie zapewne są super.
    Z tego mogą wynikać różnice w ocenie konkursowych prac - jeśli jurorzy zatrzymali się na tym co uznawali za piękne kiedyś, głosują na takie prace.
    A jeśli śledzili i śledzą dziejące się zmiany - może głosują tak, że nam się to wydaje dziwne?
    Może to my się zatrzymaliśmy gdzieś na "naszych" standardach? Takie które rozumiemy?
    I nie umiemy/nie chcemy docenić tego co dzisiaj jest za piękne uznawane?
    Ja bym dodał - na szczęście nikt tak nie gra i era Floydów, Doorsów i Zepów odeszła bezpowrotnie. Piszę to z premedytacją, mimo iż Floydzi są jednym z zespołów które najczęściej słucham, a Animals jest płytą bardziej punkową w wydźwięku niż brytyjski punk rock razem wzięty. Nie jestem w stanie strawić kolejnego klona Flojdów czy Zepów - byli jedyni i niepowtarzalni, reszta niech szuka swojej drogi.
    W dyskusji, która się zaczęła rozwijać w poprzednim i obecnym wątku przewija się mamoniowość. I teraz, albo gremia opiniotwórcze (decydenckie) zajmują pozycje bezpieczne i za ładne uznają to "co jest ładne" (bo oglądane po tysiąckroć), albo uznają pisuar za dzieło sztuki.
    Z działalności na niwie bardziej fizycznej niż duchowej - wszędzie tam gdzie pojawiają się struktury, organizacje, nagrody, stypendia pojawia się grono tych, którzy będą decydować jak i co należy sądzić na dany temat. Ale na początku zawsze jest spontan, egalitaryzm i chęć pomocy. Później zaczynają powstawać regulaminy, wymagania, rosną obciążenia finansowe, aż wreszcie grupa niezadowolonych odchodzi i zakłada własną organizację (w najlepszym razie), albo działa jako wolni strzelcy. Ci co odeszli zaczynają tworzyć regulaminy, wymagania, zbierać składki, itd.
    Problem sztuki (niezależnie jakiej) jest jej niewymierność i arbitralność. Czy portrety Annie Leibovitz byłyby równie wysoko oceniane, gdyby ich autorem była Anna Nowak. Albo czy legitymacja organizacyjna od razu nie powinna dawać +10 do oceny pracy konkursowej? Przecież to "swój" człowiek (a swoim trzeba pomagać przecież) a nagrody w danej kategorii są najwyżej 3 (wyróżnień nie liczę).
    W ostateczności zawsze można wziąć pod uwagę aspekt finansowy - w kategorii "muzyka popularna" Zenek rozłoży konkurencję.

  7. #7

    Domyślnie

    Chjyba sie nie zrozumieliśmy.
    Wydaje sie że zdjęcia (dla uproszeczenia nazwę je "stare dobre") uznają wszyscy fotografujace (no też upraszczając). Potem okazuje się że powstaje różnica w ocenie współczesnych prac. Ci którzy mają okazję wybierać nowe "dobre" prace zaczynają się różnić diametralnie od mojej i wielu innych ludzi, oceny. I jeszcze raz napiszę, rozumiem wszelkiego rodzaju kwestie gustu. To jest jasne. Tylko gdzieś jest problem tego że, odskakując na chwilę od fotografii, wystarczy pójść na wystawę współczesnego malarstwa polskiego. Przeszedłem sie po wystawie i przyznaję że oczy wypadły mi z orbit. Prace których w życiu nie chciałbym mieć. Pomijając bardzo wysublimowany przekaz (tytuł lub opis o tym miał świadczyć) zderzałem się z poziomem kreski/pędzla na poziomie czasem dziecka z przedszkola (no przesadzam ale specjalnie) I tu nie mamy do czynienia z prymitywizmem pokroju Nikifora.

    Ja nie wiem czy jasno to opisuję

  8. #8

    Domyślnie

    Wychodzi na to, że nie masz wyrobionego gustu skoro jest w muzeum to musi być sztuką.

    Z drugiej strony - weź drucik, zwiń go w spiralkę i nazwij: "bez tytułu" albo "wichry namiętności".

    Kurator napisze: holistyczne podejście do natury ludzkiej jest inherentnie związane z twórczością fafniaka. Apoteoza człowieczeństwa przedstawiona przy pomocy prymitywnych środków każe nam jeszcze raz przyjrzeć się kruchej jednostce uwikłanej we współczesność.

  9. #9

    Domyślnie

    @chemik74 dobre i trafne.
    Jakoś mi się przy tym przypomniał stary dowcip na temat zadania na maturze z matematyki:

    "Rok 1950: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty. Ile zarobił drwal?
    Rok 1980: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Ile zarobił drwal?
    Rok 2000: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Wycięcie drzewa na to drewno kosztowało go 4/5 tej kwoty, czyli 80 zł. Drwal zarobił 20 zł. Zakreśl liczbę 20.
    Rok 2010 (tylko dla zainteresowanych): Drwal sprzedał drewno za 100 zł. W tym celu musiał wyciąć kilka starych drzew. Podzielcie się na grupy i odegrajcie krótkie przedstawienie,
    w którym postaracie się przedstawić, jak w tej sytuacji czuły się biedne zwierzątka leśne i rośliny. Przekonajcie widza, jak bardzo niekorzystne dla środowiska jest wycinanie starych drzew.
    Rok 2020: Drwal sprzedał drewno za 100 zł. Pokoloruj drwala."

    A może to jednak nie dowcip, tylko znak czasów?
    I w sztuce jest podobnie? I w fotografii też?
    Nikon FX i Olympus m4/3

  10. #10

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez August68 Zobacz posta
    Zgadzam się całkowicie co do "zmiany poziomu".
    Taki lekki off-top
    Patrzę na muzykę - wychowany na Pink Floyd, The Doors, Led Zeppelin - dzisiaj nikt tak już praktycznie nie gra (albo media, których słucham takiej muzyki nie nadają...)
    A gwiazdą na imprezie sylwestrowej znowu będzie Zenek albo Sławomir...

    Inne czasy, inne standardy tego co się uznaje za piękne czy wyjątkowe.
    Nie wiem czy gorsze - tzn. wiem, w mojej ocenie gorsze - ale dla współczesnych odbiorców, którzy nie znają/nie szukają wcześniejszych dzieł uznawanych za wielkie zapewne są super.
    Odniosę się do tego offtopu - to trochę tak jakbyś narzekał, że nikt dzisiaj nie produkuje Syrenek i ich na ulicach nie widać. Tymczasem są na niej stada innych, lepszych, konstrukcji. Muzyka przeszła nieprawdopodobny rozwój, są dziesiątki tysięcy wytwórni. Niektóre z nich zmieniły oblicze branży począwszy od pierwszych rewolucyjnych: Warp czy Ninja Tune a później tama się przerwała i poszło to już lawinowo. Dla mnie absolutnie szkoda już czasu na to co wymieniłeś. Przede wszystkim z takiego powodu, że przesłuchałeś to do znudzenia już wiele razy. A są tysiące ekscytujących zjawisk o których nawet nie masz cienia wyobrażenia. Jakość wielu produkcji, nawet na popularnym popowym poziomie, jest znakomita. Multum interesujących głosów, mikromuzyka - co zeszła pod strzechy, posłuchaj jak są wyprodukowane obecne utwory. Szczęka opada. W tym wszystkim jest oczywiście też i tandeta co ją wymieniłeś. Ale ta tandeta zawsze była. W każdym razie, jako słuchacz, masz teraz nieprzebrane możliwości odsłuchowe. Powiedzmy 1000 x większe jak w młodości. Jak z tego nie korzystasz toś trąba!

    W pewnym sensie podobnie (ale też inaczej) jest z fotografią. Tyle tylko, że tutaj chyba powiększyło się to o miliony a nie tysiące razy. To jeden z powodów dla których niektóre muzea likwidują swoje działy fotograficzne. W dodatku wydaje się, że nasza branża jest w sporej mierze samokopiująca. Jak ogląda się zdjęcia ... iksińskiego to rzeczywiście człowiek zadaje sobie pytanie czym się różni ten ckliwy cukierek od milionów innych równie ckliwych. I równie mdłych uniesień. Ale pewnie, numerycznie, istotnych fotografii znów jest znacznie więcej jak dawniej. Tyle, że przygniata to masa samokopiującej się produkcji. Ale bez problemu można znaleźć bardzo ciekawe zjawiska, na przykład (dosłownie pierwsze z brzegu - otworzyłem losowo książkę) - Karczeby Pańczuka. A opisanych w niej było około 100 sylwetek - i każda ciekawa.

    To nie jest tak, że skazani jesteśmy na tandetę. W muzyce na przykład wystarczy przejrzeć podsumowania roku tworzone przez dedykowane portale. Wybierasz te co oceniasz jako wiarygodne i w różnych kategoriach (i przez różnych krytyków) masz nagle do przesłuchania 200 (albo i 500) płyt z danego roku. Przelatujesz wpierw to pobieżnie, zostaje na końcu powiedzmy 50 i tam już wszystko jest bardzo, ale to bardzo, mocne. Podobnie ze sztuką. I fotografią.

    A tak narzekasz, że Ci nie podetkneli pod nos. I dobrze, że nie podetknęli! Bo w samokopiującym procesie uwierzyłeś, że Pink Floyd to jest cokolwiek. A kiedyś nie podetknęli Ci Throbbing Gristle czy Sex Pistols, kapel z tych samych lat, które otworzyły muzycznie nowe obszary. I z korzeni takiego TG "wyrosła" np Slovenska Akropolia Laibach, którą aż się prosi zestawić z Pink Floyd bo to jest kompletnie drugi, ciężki biegun. Posłuchaj i porównaj z kultowym "The Wall".

    Jestem przekonany, że nigdy dostęp do kultury nie był tak łatwy, szybki i tani jak teraz. W czasach o których wspominasz tłukłem się pociągiem z Wro do Warszawy aby odwiedzieć Węgierski Ośrodek Kultury, Poljazz, i jeszcze parę innych stałych punktów, aby nabyć to co akurat się pojawiło. Na przykład Solaris — Marsbéli Krónikák albo 6 tańców w bułgarskim rytmie Bartoka i jakieś albumy. Do tego zajrzeć do Muzeum Narodowego. W rozrachunku, 12 godzin w pociągach. Teraz we Wrocławiu grywają gwiazdy światowego formatu, w warunkach odsłuchowych, że szczęka opada.

    "w du..ch Wam się poprzewracało"
    Ostatnio edytowane przez Jacek_Z ; 02-01-2023 o 03:57 Powód: nie przywołuj, bez personaliów

Strona 1 z 16 12311 ... OstatniOstatni

Podobne wątki

  1. Stowarzyszenia fotografów ślubnych
    By anja_bania in forum Fotografia - tematy ogólne
    Odpowiedzi: 36
    Ostatni post / autor: 05-12-2011, 14:53
  2. [ Reportaż ] III Ogólnopolski Zlot Stowarzyszenia Civic Klub Polska
    By fotoMichal in forum Reportaż, street, sport, śluby, podróże
    Odpowiedzi: 12
    Ostatni post / autor: 26-12-2010, 23:17

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •