Jak stworzy jedno "dzieło" to dzieło... ale jak zaczyna tworzyć więcej podobnych "dzieł" to znaczy, że z twórcą jest coś nie tak...
Szukaj
Jak stworzy jedno "dzieło" to dzieło... ale jak zaczyna tworzyć więcej podobnych "dzieł" to znaczy, że z twórcą jest coś nie tak...
Nikon FX i Olympus m4/3
Czyli wtedy się pisze "ten Kowalski" mi się nie podoba, zamiast "kolejny cukierek Kowalskiego" mi się nie podoba?
Bo moim mało znaczącym zdaniem, druga opcja jest właściwa.
Ostatnio edytowane przez OjTam ; 01-01-2023 o 23:45
"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."
http://commons.wikimedia.org/wiki/Windmill
Pstrykoaparat + obiektywy + okulary korekcyjne -10.5 dioptrii.
"Don Kichote to zły człowiek był..."
ja też jestem za tą drugą wersją... oczywiście jeśli się naprawdę nie podoba... co w moim przypadku nie ma miejsca, bo ja akurat te "cukierki" bardzo lubię.
Nikon FX i Olympus m4/3
Ostatnio edytowane przez OjTam ; 01-01-2023 o 23:45 Powód: czyszczening
Prosiłem aby "Kowalski" nie był tematem rozważań. Czy naprawdę jest w tobie Wind Mill tak silna potrzeba zabicia kolejnego wątku?
Ostatnio edytowane przez OjTam ; 01-01-2023 o 23:46 Powód: usuwam nawiązanie. wiadomo, o co chodzi.
O fotografii czy o takim lub innym fotografie?
Zaraportowałem swój post z prośbą o zmianę w nim.
Czy naprawdę ja zabijam ów wątek? Nie ja wywołałem temat Kowalskiego.
Kto rozsądza co jest dziełem, a co jest niedziełem?
Wysoka Akademia Sztuk Fotograficznych?
W Sevres przechowują wzorce dzieła i niedzieła?
Ostatnio edytowane przez Wind Mill ; 02-01-2023 o 00:14
"...Kto zagląda pod powierzchnię, czyni to na własną odpowiedzialność..."
http://commons.wikimedia.org/wiki/Windmill
Pstrykoaparat + obiektywy + okulary korekcyjne -10.5 dioptrii.
"Don Kichote to zły człowiek był..."
To proces. W sumie mocno tajemniczy, bo jeśli Van Gogh sprzedawał swoje obrazy po 20$ a teraz są 10 mln razy droższe, to nawet uwzględniając inflację, możemy dojść do wniosku, że wartość podniosła się w tajemniczy sposób. Być może dzięki temu jak dużo o tym napisano. Nawiasem mówiąc przypomina to tradycyjny proces fotochemiczny gdzie wywoływanie jest takim kilkumilionowym wzmacniaczem, gdy z prawie niezauważalnego centrum czułości i powstałego w nim centrum wywoływalnego mamy jednostkowe ziarno. Taka paralela.
W kwestiach praktycznych, COŚ dla jednych jest dziełem sztuki a dla innych nie. Proces weryfikacji i wartościowania odbywa się w niekończących dyskusjach i przy różnych argumentach. Czytałem gdzieś wypowiedź kogoś z grupy Bayer Full, że sprzedali ileś tam razy więcej płyt od Kazika więc są więksi. Ale gdyby zrobić ankietę wśród Polaków kto jest większym artystą to myślę, że jednak wyszłoby na Kazika. A gdyby do tej ankiety zaprząc ludzi zawodowo związanych z kulturą to pewnie Kazik zmiażdżyłby. I teraz czy pytając o klasę rozwiązań inżynierskich albo medycznych ludzi którzy nie mają o tym pojęcia będziesz przejmował się ich ocenami? Dlatego ja na przykład nie przejmuje się w ogóle głosem vox populi. Przeczytałem ileś książek z branży artystycznej, chodziłem na zajęcia z uznanymi krytykami, którzy zmusili mnie do sięgnięcia po pozycje, których nigdy w życiu bym nie przeczytał, funkcjonowałem chwilę w obiegu artystycznym i mam dokładnie gdzieś rozmowę na tym poziomie jak te zadane pytanie. Bo tak zadane pytanie świadczy o braku podstaw z historii sztuki, braku znajomości procesów artystycznych. Braku czegokolwiek.
To trochę jak ludzie co widząc czarny kwadrat na białym tle (a i późniejszy o parę lat biały na białym tle) albo wstawienie pisuaru do galeri przez Duchampa mówią:
- co to jest? Też bym tak potrafił!
Ale o tym co stało za suprematyzmem, albo o roli Marcela i jego dziełach (np akt schodzący po schodach), nie mają zielonego pojęcia. Ale co tam wypowiedzieć się wypowiedzą.
Być może uznasz, że w dyskusji, którą tu prowadzę przekraczam granice uprzejmości, zarzucając wypowiedzi (bo przecież nie Tobie!) ignorancję i brak znajomości tematu. Spieszę więc przeprosić za chwilę szczerości. Jestem zgredem, który czasem alergicznie reaguje na nagą głupotę.
Ostatnio edytowane przez Wujot ; 02-01-2023 o 01:00
Ale po prawdzie, czy te realia podnoszą bądź obniżają "fundamentalną" wartość dzieła? Jak coś jest ckliwym gniotem to jest ckliwym gniotem. Wrocławski rynek jest pełen wzruszających, kolorowych, pięknych akwarelek, czy jak je przeniesiesz gdzie indziej to nabiorą wartości???
To ostatnie pytanie jest mocno przewrotne i ciekawym jak z tego wybrniesz!
Każda praca istnieje dzięki relacji z odbiorcą. To zależność wynikająca wprost z doświadczeń i wyobrażeń odbiorcy. Ale sam odbiorca, jego pojmowanie, wrażliwość może być wykreowana(na przestrzeni dłuższego czasu - choćby socrealizm)Twoje pytanie należałaby raczej sprowadzić do pytania gdzie/dla kogo stałyby się te prace wartościowymi. Czyli szukamy "targetu" lub go kreujemy. To ostatnie da radę zrealizować sprawna galeria do spółki krytykami choć bardziej w kontekście zbieraczy czy inwestorów. "Fundamentalna wartość dzieła" to hasło które jest tak samo prawdziwe jak i fałszywe bo istnieje tylko w relacji dla jakiejś grupy ludzi.
Uciekasz od odpowiedzi o ZPAFie.
(Piszę z telefonu, więc wybacz błędy)
- - - - kolejny post - - - - - -
Pomijam kwestie wartości historycznej
Ostatnio edytowane przez fafniak ; 02-01-2023 o 01:45
Skontaktuj się z nami