kilka dni temu zrobilem sobie podsumowanie ubieglorocznej jesieni pod wzgledem lokalnego plenerowania. wyszlo mi, ze bardzo duzy odsetek tych fajniejszych zdjec zrobilem pedalujac po pracy lub w weekend - z reguly raptem 15-20 km lokalnej petli, ale nierzadko tez popoludniowy wyjazd "na przewietrzenie glowy i cos zjesc" z polowica do Rotterdamu (50km w te i nazad wiec trzeba sprawdzac pogode, czy nie bedzie wialo) i kilka razy tez weekendowe 100km dojazdu z powrotem pociagiem.
ponizej wybrane zdjecia z tych wypadow rowerowych. wiekszy zestaw z plenerami z auta na flickrze https://www.flickr.com/photos/bartro...77720302042536 (uprzedzajac pytania: piony tez robie. tylko sie nie zalapaly tym razem)
1. trzy wiatraki w Leidschendam (raptem 4km od domu). jak sie dobrze przyjrzec (choc nie wiem czy w tym rozmiarze) to widac smigla wszystkich trzech
2. po zachodzie slonca nad Galgewater w Lejdzie
3. widok na Delft. z tego samego miejsca co Vermeer malowal swoj obraz. ale ladniej to kiedys wygladalo
4. mglisty wieczor w centrum Hagi (na pierwszym planie muzeum Mauritshuis, wiezyczka premiera Holandii i budynki kompleksu Binnenhof - siedziby m.in. parlamentu)
5. historyczna brama Koppelpoort nad rzeka Ems w Amersfoort
6. pocztowka z lat 60-tych. stare auto zaparkowane nad historicznym portem Lange Haven w miasteczku Schiedam (slynacym z pedzenia niemozebnie niestrawialnej jalowcowki)
7. pierwsze oznaki ozywienia zycia nocnego po koronie (tutaj byl covid ). molo w Scheveningen (nadmorska czesc Hagi) w uroczo trupich kolorach wieczornych
8. powrot gosci do miejskich knajpek. nabrzeze Nieuwe RIjn w Lejdzie. Rijn czyta sie jak "rajn" i owszem ma to zwiazek z rzeka Ren. jej historiczne koryto, drzewiej granica Imperium Rzymskiego, to na terenie dzisiejszej Holandii troche wieksza smrodka, moze 10 metrow szerokosci.
9. kolorowy zachod slonca w doku Delfshaven, jedynym fragmencie historycznego Rotterdamu, ktory nie zostal zrownany z ziemia przez wojenne bombardowania
Szukaj
Skontaktuj się z nami