Robiłem tą samą scenę na Z5 z pomiarem matrycowym i nie zauważyłem tego problemu. Na kilkaset zdjęć, tylko jedno jest dużo jaśniejsze na podglądzie. Ale ma takie same parametry naświetlania jak inne i RAW jest całkiem poprawny.
Szukaj
Robiłem tą samą scenę na Z5 z pomiarem matrycowym i nie zauważyłem tego problemu. Na kilkaset zdjęć, tylko jedno jest dużo jaśniejsze na podglądzie. Ale ma takie same parametry naświetlania jak inne i RAW jest całkiem poprawny.
Z6II + N 17-28/2.8, N 28-75/2.8, N 70-180/2.8, N 24-200, T 70-300Z, N 40/2.0, V 85/1.8.
D750/800 + T 17-35, N 24-70/2.8, N 28/1.8G, N 50/1.8G, S 135/1.8 Art.
było D70, D40, D60, D80, D90, D700, D7000, D7100, D600, D750, D7200, D7500, Z5.
moje pstryki, na fejsie, instagram
No i o czym ma to niby świadczyć? Te 180 tys. punktów pomiarowych (albo jeszcze mniej w tańszych i starszych lustrach), to nic w porównaniu z 24, czy 45 milionami analizowanych punktów matrycy. Bezlustra muszą być bardziej precyzyjne, niż lustrzanki i są. Możesz to sobie negować, możesz tupać nóżkami, ale to nie ma sensu. To tak samo jak z tymi "drobnymi przepaleniami", które nie zawsze są złem. W fotografii cyfrowej każde przepalenie jest złem, bo to jest odbarwiony placek pozbawiony oryginalnego koloru i jakiejkolwiek informacji. Jak takie coś masz na zdjęciu, to możesz je tylko przerobić na monochromatyczne (fachowcy mówią, że to dobry ratunek ), mocno zmniejszyć i mieć nadzieję, że ktoś tego nie zauważy, albo ręcznie "pokolorować", choć to wymaga dodatkowej pracy i rzadko daje dobre efekty. To nie jest fotografia analogowa i biała plama zawsze jest białą plamą - nic na to nie poradzisz.
ADL niczego nie mógł, ani poprawiać, ani przepalać, bo to polega na korygowaniu ekspozycji w dół, a nie w górę. To była właśnie taka ratunkowa metoda dla lustrzanek polegająca na wprowadzeniu "ratunkowej" korekty, jeśli tych punktów pomiarowych było tysiące razy za mało. ADL jest funkcją, która zawsze wymaga dalszej obróbki, polegającej na odwróceniu jej działania tam, gdzie to możliwe i potrzebne. Stosowanie ADL w JPEG-ach, które nie są później obrabiane jest trochę pozbawione sensu. Zresztą tak samo jak stosowanie w JPEG-ach ochrony przepaleń w bezlustrach. Mamy tu do czynienia z dwoma kompletnie różnymi sposobami myślenia o fotografii cyfrowej. Albo działamy jak za analoga, czyli naświetlamy według światłomierza (albo systemu strefowego Adamsa ) i ewentualnie nieznacznie korygujemy ekspozycję, godząc się na mniejsze lub większe przepalenia. Albo naświetlamy obrazek bez przepaleń i/lub stosujemy ADL (w efekcie często obrazek jest zbyt ciemny), a następnie w post-procesie doprowadzamy ten obrazek do tego, co powinien dawać światłomierz, ale z zachowaniem tego wszystkiego, co jest w światłach i zostało uratowane. To się niestety wzajemnie wyklucza i nie da się tego mieszać. Wybór jest prosty - albo tak, albo tak. Albo JPEG prosto z puszki, albo RAW i ochrona świateł, a później obróbka.
Sam coraz częściej wykorzystuję JPEG z ochroną przepaleń, godząc się na to, że jeśli rozpiętość tonalna obrazka w światłach jest zbyt duża i w efekcie obrazki są zbyt ciemne, to koryguję te JPEG-i na komputerze lub przepraszam się z RAW-em i poprawiam jeszcze bardziej. Jeśli rozpiętość tonalna jest OK, to i JPEG z puszki jest OK (pomijając balans bieli, bo to inne zagadnienie).
Jacek
Skontaktuj się z nami