Możliwe, że ja mam szczęście, ale momenty kiedy się nie da przejść, to jest raczej rzadziej niż częściej.
Oczywiście trzeba uważać, bywa mokro, natomiast jest na tyle szeroko, że można spokojnie spacerować na sucho
Tak czy inaczej, jeśli nie sprawdza się poziomu wody przed spacerkiem to taka trochę loteria.
Zawsze jak tam idę to w plecaku (zboczenie po prowadzeniu wypadów kajakarskich) znajduje się co najmniej rzutka ratunkowa. Trzeba mieć świadomość, że jak się tam wpadnie, to się nie wyjdzie, nie ma takiego bohatera. Jedyną szansą są rozmieszczane co jakiś czas łańcuchy, które są skutecznie niszczone w okresie zimowym.
Kiedyś były rozstawione 3 ostrzeżenia. Aktualnie jest jedno. mało tego, najprawdopodobniej wichury/woda zniszczyły też zakaz wejścia bezpośrednio na teren mewiej łachy, od obu stron nie ma zakazu od jakiegoś czasu. najpewniej przed sezonem lęgowym się pojawi.
No i oczywiście ludzie to od razu wykorzystali
Od drugiej strony w ogóle nie ma zakazu, poza oczywiście samą końcówką, bo tam też foczki lubią się wylegiwać.
Szukaj
Skontaktuj się z nami