To prawda. W tym lesie jest trochę drzew, o których zresztą wspomniałem. To o czym piszesz jest, a nawet być może jeszcze długo będzie taką niszą. Tak samo jak niszą, być może, pozostaną jakieś formy zacięcia "artystycznego" w tego rodzaju fotografii. Jakieś wystawy, konkursy, ekskluzywne wydawnictwa, itp.. Tylko że to będzie już margines. Jeśli mówimy o fotografii produktowej to nawet nie będzie to margines, tylko anachronizm. Wystarczy trochę poszukać w necie, żeby znaleźć rozwiązania, do których fotograf, w starym rozumieniu tego słowa, nie jest potrzebny. Nawet w Polsce produkuje się urządzenia, które czynią z całej tej zabawy z oświetleniem mały anachronizm. Może na początek zapoznaj się z tym:
https://orbitvu.pl . Jeśli przyjmiemy, że 99% tzw. zdjęć produktowych idzie do netu lub do prostych tanich gazetek reklamowych, to cała ta zabawa z oświetlaniem traci jakikolwiek sens. Automat zawsze zrobi to szybciej i taniej. Miałem okazję zapoznać się z efektami uzyskiwanymi za pomocą takiego automatu i uważam, że wszelkie dyskusje na temat fotografii produktowej traktowanej jako "rękodzieło" można już odesłać do lamusa. To są wystarczająco dobre rozwiązania do "przemysłowego" robienia dużej ilości zdjęć w celu zamieszczenia ich w necie, czy wydrukowania w katalogu, a na dodatek szybko się to amortyzuje. I nie potrzeba tu żadnej wiedzy na temat cieni, półcieni, itp. - raczej wiedzy jak należy przygotować i ułożyć przedmioty do fotografowania. Wyobrażasz sobie robienie 100-200 zdjęć produktowych dziennie w cenie 1-2 złotych za sztukę? Pewnie nie bo tego nie da się zrobić w formie tradycyjnej, ani z tego wyżyć. Ale to właśnie jest 99% tego rynku. A te automaty są ciągle rozwijane, coraz tańsze i nawet jeśli dziś ktoś znajdzie jeszcze jakieś drobne mankamenty, to w kolejnych wersjach już tych mankamentów nie będzie. Takie jest życie i niestety fotografia produktowa jest/będzie tą dziedzina na której tradycyjny fotograf niedługo nie zarobi. Tak jak dziś nie zarobi już przeciętny szewc, ślusarz, czy krawiec. Co nie wyklucza, że kilku dyktatorów mody nadal będzie zarabiało krocie.
Przez całe życie zawodowe zajmowałem się automatyzacją różnych procesów (mechanika, elektronika, informatyka, automatyka). Nawet takich, które początkowo wydawały się trudne, czy wręcz niemożliwe. Ale dawało się. I zapewniam, że fotografia produktowa nie jest tu żadnym wyjątkiem. Niestety (lub na szczęście - zależy to od punktu widzenia) prosta praca człowieka jest coraz częściej eliminowana. Pozostanie oczywiście praca wysoko kwalifikowana, ale "trzepanie" tysięcy zdjęć produktowych do netu i gazetek reklamowych (niezależnie od tego, czy oświetlane światłem błyskowym, czy ciągłym) i strata czasu na teorie oświetlania produktów, do takiej pracy się nie zaliczają.
Teorie oświetlania, nauka oświetlania, nawet szkolenia, czy kursy i to zarówno oświetlania światłem błyskowym, jak też ciągłym, można uznać za cenne rozwijanie wiedzy ogólnej fotografów. To nadal może być ciekawe i zajmujące. O ile ktoś będzie chciał za to płacić i brać w tym udział. Ale o masowym zarabianiu kasy na takiej fotografii czas już powoli zapominać. Nie zmienia to faktu, że ta nisza, która jednak pozostanie, może jeszcze przez jakiś czas przynosić nielicznym niezłą kasę. Niestety skończy się to podobnie, jak "kariery" (i etaty) wielu fotografów prasowych i agencyjnych. Niewielu zostało, a większość straciła pracę i musiała się dostosować. I nie da się tego zatrzymać obserwując las i drzewa w tym lesie.
Skontaktuj się z nami