Apropos skuteczności mi się przypomniało.
Mieszkałem 30 lat w domku wielorodzinnym zbudowanym przed wojną. Drewniane sufity, cegła, generalnie fajnie, ale się zawsze niosło.
Co roku rąbałem drewno z belek podkładowych, desek i innych..., które naznosił kiedyś dziadek ze statku. Na opał do koksu i węgla do etażu, więc roboty sporo.
Pewnego dnia przychodzi do piwnicy roztrzęsiony sąsiad (z 1 piętra) - to było 2 lata temu - cały spocony, że położył ogrzewanie podłogowe i tak nap....am, że boi się, że mu się rurki rozszczelnią. Cóż. Skutecznie trząsłem całym budynkiem :P:P
Teraz niestety robię to narzędziami elektrycznymi, ale osobiście wolę siekierę.... ale chociaż ją sobie popieszczę raz na rok ech...
Szukaj
Skontaktuj się z nami