Chyba nigdy nie wybrałem restauracji kierując się fotami ze stronki czy z jakiegoś folderuWybieram rekomendacjami a na miejscu także własnym przeczuciem. O zdjęciach za dużo nie powiem, bo wiem doskonale, że ty i żeglarz zęby na tym zjedliście i znacie się na rzeczy jak mało kto. Ale też znam (z forum) sailora i wiem, że lubi mocno dramatyzować. W kwestii kuchni z tego co kojarzę też jest znawcą, ale chyba zbyt poważnie do tematu podszedł. Na rynku jest miejsce nie tylko dla gwiazdkowych restauracji. Można robić uczciwą (w sensie smaczną) kuchnię nawet z pominięciem kilku detali, które na pewnym poziomie uchodzą za błąd w sztuce, ale z których w fajnych knajpach, z duszą, można zrobić nawet manifest. Np. olewając klienta (kucharz zawsze ma rację i lepiej od ciebie wie jaki jest jedynie słuszny stopień wysmażenia). W niektórych kultowych knajpach nawet nie ma się wpływu na to co się znajdzie na stole. Kuchnią można się też bawić, przynajmniej ja mam takie podejście, i czasami oznacza to odejście od zasad lub po prostu odpuszczenie. To tak OT, bo akurat zajrzałem też do menu knajpy (a właściwie knajp) z fotek pileja i mnie oświeciło (czcionka pomogła), że kiedyś w niej byłem. Tyle, że nie w tej w Olsztynie, ale w Gdańsku na Starym Mieście, bo tam też mają swój lokal. Czyli to sieciówka/franczyza lub jakiś inny twór. Jadłem tam steka przy okazji jakiegoś święta restauracji. Zły nie był, to na pewno, ale jakoś mocno mi w pamięć nie zapadł. Hamburger też był ok z plusem.
Szukaj
Skontaktuj się z nami