Może głupie pytanie zadam, ale rozważam kwestię jak w temacie
Chodzi mi po głowie pobawić się trochę analogową fotografią. Ostatni raz takie zdjęcia robiłem wieki temu dziecięciem będąc Wtedy parę filmów na wycieczkach i wakacjach się dokonało ojca Exactą a później jakimś kompaktem Kodaka. Z Kodaka wychodziły lepiej, co z pewnością było kwestią nie do końca rozumienia jak tą Exactę poustawiać
Teraz nie powinno w.w. być problemem, ale... Jak rozumiem na efekt końcowy największy wpływ ma rodzaj filmu jak wybierzemy i oczywiście obiektyw w aparacie (wiadomo, w pewnym uproszczeniu bo mistrz i pudełkiem z dziurką dokona świetną fotografię a beztaleńciu i najlepszy sprzęt nie pomoże)?
A co z rodzajem aparatu? Chodzi mi tu o kwestię jeśli aparat analogowy będzie zaawansowany, powiedzmy w większości zautomatyzowany to jest jeszcze przyjemność robienia zdjęć analogowych czy już nie bardzo?
Żeby było jaśniej jeszcze napisane (bo ciężko może wyjaśnić o co mi dokładnie chodzi) - czy aparatem jak Olympus IS 3000 da się pobawić i poczuć tą magię?
Kupiłem wczoraj owo ustojstwo za śmieszne pieniądze i wygląda, że działa. Tylko, że on w sumie sam (prawie) wszystko robi Spust do połowy, ustawi ostrość, przesłonę, kropeczką potwierdzi i po zabawie Pewnie zdjęcia wyjdą poprawne technicznie ale czy "analogowe? To może lepiej jednak taką Exactą, bo dalej w domu jest.
Szukaj
Skontaktuj się z nami