Witam wszystkich użytkowników forum.

Fotografuje od kilkunastu lat, głównie w ramach hobby. Od pięciu lat używam Nikona d5300 z Sigmą 17-50 i stałką Nikkor 35mm F1.8 Zdarzyły się na tej przestrzeni pojedyncze zlecenia, które same do mnie przyszły (nie jestem profesjonalistą i nie mam odwagi się ogłaszać), tych kilku przypadkowych klientów było bardzo zadowolonych. Jednak kiedy ja patrzę na swoje zdjęcia dochodzę do wniosku, że brakuje im czegoś, jakby głębi. Zdjęcia wydają mi sie "płaskie". Wyglądają moim zdaniem jak wykonane przy użyciu dobrego smartfona, tzn. ekspozycja w porządku, kadrowanie ok, naturalne kolory ale brak tego czegoś. Wiem, że wpływ na to ma światło i oczywiście pomysł na kadr ale zastanawia mnie jedna rzecz. Czy pelnoklatkowy aparat za kilka/kilkanaście tysięcy złotych daje zupełnie inna plastykę i odczucie przestrzeni na zdjęciu niż dosyć już stary model mojego aps-c? Chciałbym rozwijać się w fotografii i chętnie w przyszłości nabylbym tą magiczną pełną klatkę ale pytanie brzmi, czy różnica w jakości obrazka naprawdę jest tak odczuwalna? Pomijam kwestię działania czujników AF i ergonomii bo to jest z pewnością lepsze ale chodzi mi o sam obrazek, jaki da każdy z aparatów. Oglądam wiele testów w których fotografowie porównują tanią lustrzankę z profesjonalną i autorzy tych filmików twierdzą, że jedna i druga matryca jest w stanie dać wspaniały obrazek ale czy na pewno?

Zapraszam do dyskusji i pozdrawiam wszystkich,
Piotrek