Cześć,
wpadł w moje ręce aparat z tytułu, który od jakiegoś czasu chciałem kupić jako lekki zamiennik lustrzanki - tak na ganianie po szlakach. Mój entuzjazm szybko przygasł po pierwszym plenerze.
Lustrzanką fotografuję zwykle w priorytecie przysłony, w którym mój stary aparat radzi sobie świetnie. Rx100 w tym trybie działa losowo - ciężko zrobić prawidłowo naświetlone zdjęcie.
Poniższe zdjęcia robione były w słoneczny dzień, gdzie wyświetlacz jest całkowicie bezużyteczny. Gdyby nie wizjer i histogram to bym jeb... ten aparat o ziemię i robił zdjęcia telefonem...
Wszystkie zdjęcia robione w priorytecie przysłony, pomiar matrycowy (wielopunktowy)
Pierwszy wniosek jest taki - aparat koszmarnie prześwietla
Trzeba korygować ekspozycję mocno w dół, zwłaszcza fotografując pod słońce
-2 EV niewiele pomaga (0 EV wywaliłem na miejscu, bo było białe...)
i ciężko trafić bo -3 EV to już noc
co ciekawe pierwsze zdjęcie ma czas 1/1600s drugie 1/2000s - taka niewielka różnica, a w jasności zdjęcia kolosalna...
Co gorsza aparat szaleje nawet bez zmiany korekty ekspozycji - na poniższych zdjęciach jest - 2,3 EV
Zdjęcia różnią się kadrem (udział nieba) bo robione z ręki, i jedynie tu widzę jakieś uzasadnienie doboru parametrów przez aparat, ale nie zmienia to faktu, że często parametru zdjęcia są do dup...
zauważyłem też, że wizjer działa w dziwny sposób. Często wyłączał się gdy kierowałem obiektyw pod słońce. Wystarczyło obrócić głowę o 90 stopni i obraz wracał do wizjera...
Nie wiem gdzie jest problem:
- coś źle robię
- aparat jest uszkodzony
- aparat jest zje.... fabrycznie i tak ma być...
Co o tym myślicie?
Pozdrawiam.
Szukaj
Skontaktuj się z nami