Szukaj
Obie miłe w odbiorze: spokojne, klimatyczne, nie przekombinowane, nie narzucające się. Na obu dałbym trochę mniej pustej góry.
ładne, choć każdy fotograf mający odrobinę doświadczenia sam w sobie powinien mieć opór przeciw fotografowaniu po raz milionowy : łódek na plaży, falochronów, Pałacu Kultury i Nauki, wieży Eiffla itp etc
Nie wiem jak Wy ale mimo ładności takich obrazków juz mnie mdli od tak utartych schematów.
No cóż, w Dębkach niewiele jest innych miejscówek od sfocenia. Sprawdzając przed przyjazdem stronę internetową tej miejscowości (byłem tam pierwszy raz) przeczytałem, że około co czwarte zdjęcie, które tam powstaje, przedstawia właśnie te łodzie, które są symbolem Dębek
W okolicy jest jeszcze rzeka Piaśnica, bardzo kręta przed samym ujściem, ale jakoś nie było mi dane uwiecznić tych zakoli na zdjeciach. Samo ujście mam, ale nic specjalnego pod względem kadru i światła.
Oprócz tego jest jeszcze urocze zejście na plażę, ale trochę krzywo stanąłem i jest skopana perspektywa, na dodatek w ostrym słońcu, więc raczej nie pokażę.
Będą jeszcze 1-2 fotki, z bliskiej okolicy Dębek, ale zupełnie dalekie od morskiego krajobrazu.
Zaś co do samych łodzi i falochronu, to inspiracją były dla mnie zdjęcia forumowicza @harb do odnalezienia na jego stronie internetowej. Są oczywiście o kilka klas lepsze od powyższych, no i zrobione o innej porze roku, kiedy nie ma turystów, a piasek nie jest zdeptany i przekopany przez budowniczych zamków (nie to żebym krytykował kopanie w piasku, sam ze swoim synkiem się w ten sposób bawiłem )
- - - - kolejny post - - - - - -
Przy okazji proszę o komentarz jak te zdjęcia, w szczególności 1 i 3, wyglądają na skalibrowanym monitorze. Obrabiam na zwyczajnym laptopie Dell, i o ile trójka na jego ekranie wygląda w miarę ok, to na komórce mam wrażenie, jakby zdjęcie było napromieniowane (wiem, że smartfon jeszcze bardziej podkręca kolory i to żaden wyznacznik), a zastanawia mnie jaki jest odbiór fotki na porządnym sprzęcie.
Jeśli chodzi o nr 3, na moim (nieskalibrowanym) monitorze od lapka też wygląda ciut radioaktywnie - ale w granicach przyzwoitości. W moim subiektywnym odczuciu trochę za dużo koloru przy tak małym kontraście (zobacz, jak płytkie są cienie). Na moim dawnym monitorze kineskopowym pewnie słodycz aż wylewałaby się z ekranu. Wszystkim i tak nie dogodzisz, choćby dlatego, że jedni lubią fotki jasne, inni ciemne. Ale nie jestem ekspertem
Co do tych samych obiektów fotografowanych po raz milionowy - cóż poradzić, na świecie są miliardy aparatów, miliardy fotografów, a jedynie ograniczona liczba naprawdę ciekawych miejsc (przy czym jedzie się do nich 3 dni na grzbiecie pingwina, a dobre światło jest przez 15 minut). Oczywiście, wszystko staje się natychmiast bardziej "artystyczne" gdy jest czarno-białe lub całe fioletowe. Dobrze, jeśli na zdjęciu jest kawał mięsa (oczywiście zielony, bo mięso jest zielone), czy jakaś kupka (oczywiście różowa, bo kupka przecież zawsze jest różowa), albo wychudzona supermodelka w stroju zdjętym ze stracha na wróble. A już szczytem maestrii w doborze tematu do fotografii jest pijany żul. Dlaczego żul? Być może, że w dawnych czasach kasę i czas na robienie fotek miały tylko arystokratyczne nieroby, a dla nich żul stanowił równe intrygujące "nieznane" jak dla nas załoga UFO.
Czym będzie 100.000. fotka PKiN dla mieszkańca miejscowości daleko od szosy, czym innym dla biurokraty z Mordoru. Czym innym jest fotka morza dla dziewczyny z Mielna, czym innym dla osobnika uwięzionego w wielkomiejskim blokowiszczu. Osobiście nie mam nic do kadrów, które przekazują jakieś wrażenie (w tym przypadku przestrzeń i spokój), nawet jeśli nie jest to obróbka tak pozytywnie sterylna jak u imć harba
Skontaktuj się z nami