No jeśli by ci się chciało to chętnie bym coś takiego obejrzał. W San Juan Chamula takie cuda odchodzą. Pewnie nie tylko tam, ale kościół jest katolicki co trochę dziwi, bo wierzenia wymieszane są z indiańskimi. Nie ma ołtarza, podłoga wyłożona jest igliwiem, piękny zapach jakichś kadzideł, ofiary z pox dla duchów itd. Choć pewnie nie byłby nazwany najdziwniejszym kościołem w Meksyku gdyby nie to, że składa się tam także krwawe ofiary z kurczaków (i chyba też z innych zwierząt). Zdjęć niestety nie wolno robić.