Mam wrażenie, że im droższe obiektywy, tym bardziej kapryśne. Bo jak to jest, że np. taki Nikkor 20mm f1.8 na centralnym punkcie (tryb AF S) trafia idealnie w punkt, a na bocznych punktach ostrzy nieco za, a nawet kilka metrów... za celowanym obiektem. Czy to jest normalna rzecz, ten typ tak ma i trzeba brać na to poprawkę, czy też jest to uleczalne? Inne stałki 1.8 (35 i 50) nie mają takich problemów, trafiają na dowolnych punktach AF.
Mam korpus D7200. Może ktoś zaprawiony w systemie Nikona nieco mi rozjaśni temat, też tak macie?

Marek