Szukaj
Wiem że warsztaty dużo dają, i na pewno na takie się zdecyduje, ale dopiero na jesień. Aktualnie czasu praktycznie nie mam, a i fundusze też nie pozwalają na to zbytnio.
Wydaje mi się, że za bardzo chciałbyś zadowolić wszystkich - z jednej strony mieć zdjęcia takie, które podobają się masom na FB czy Insta, z drugiej "udziwnione"; żeby trafiły w tak pospolite gusta jak mój, a zarazem w gust części kolegów, dla których wszelkie utarte ścieżki powodują natychmiastowy odruch wymiotny. To chyba się tak nie da...
Jak dla mnie na nr 1-3 podoba się klarowność zdjęć i ich kolorystyka, nie podobają mi się: naburmuszona mina i gestykulacja modelki (niedbale rozwalone nogi), dziary (których osobiście nie znoszę i mam nadzieję, że moda na nie minie równie szybko jak przyszła) i bliki na twarzy (zwłaszcza na pierwszym zdjęciu).
Nr 4-5, ze względu na obróbkę, za żadne skarby nie powiesiłbym u siebie na ścianie, choć modelka zdaje się być radosna (przy tylu defektach cery mogłaby się jednak pokusić, żeby nałożyć chociaż podkład).
Dziewczyna z kolejnej serii (zwłaszcza na nr 7) zdaje się być wizualnie podobna do Seleny Gomez, więc człowiek trochę więcej patrzy na twarz niż na tatuaże
Nr 12 i 13 dla mnie, niestety, wyglądają jak zrzuty z zepsutego kineskopu (albo słaby RAW). Zielone niebo mnie nie przekonuje. Wyblakła czerwień też
Sorry, ale ja z tych, co "lubią niunie"
@Jacenty Z.
Dziękuje za napisanie czegoś, i w sumie z tym zadowoleniem, to po trochu prawda, wszystko co podoba się tam, i ludzie chcą za to płacić nawet, nie podoba się kompletnie tutaj. Jeżeli chodzi o obróbkę, to cały czas eksperymentuje.
Jeżeli chodzi o 1-3 to pierwsza sesja, ręka latała jak wściekła. Nawet zapominałem o poprawnej ekspozycji, nie wspominając o reszcie, ale aby z tym sobie poradzić to trzeba klepać jak najwięcej.
Możliwe też, że ja po prostu źle wybieram zdjęcia, chociaż te, wybierała modelka.
Co do niuń pojęcie względne każdy ma inny gust :P
Z sesji 12 i 13 mam też w normalnym kolorze parę to może podrzucę jedno może okaże się lepsze.
14.
Macie jakiś sposób aby zdjęcie na miniaturce też dobrze wychodziło, a nie tylko po kliknięciu?
Próbowałem ustawić sztywno 1280x900 jak w regulaminie i teraz wrzuciłem z wysokość 1280 jak w regulaminie rawek.
Ostatnio edytowane przez Patryk845 ; 06-07-2020 o 18:35
Modelka niezmiennie świetna, ale popatrz na to jaka jest spięta. Przedramię wychodzi z twarzy. Polecę też Twojej uwadze światłocień pod lewym kącikiem ust oraz na lewej stopie/kostce. Ta gumka na prawym przedramieniu jest do wyretuszowania.
Znajdź retuszera/retuszerkę jeśli parzy Cię ta dziedzina.
Nr 14 zdecydowanie bardziej podoba mi się plastycznie - z prawej ładnie ukazana faktura muru, z lewej z kolanem i łokciem dobrze komponuje się ciekawy kształt załomu murka, plus bliżej niezidentyfikowana niebieskoszara plama czegoś, która daje ciekawe pole do domysłów Poza tym miłe jest to, że nie muszę się przebijać przez żadną mgłę żeby coś zobaczyć
U tej modelki fajnie moim zdaniem wychodzą nogi. Mimo, że nie w moim typie (wolę pełniejsze kształty) dosyć zgrabne. Może ewentualnie warto byłoby popracować trochę nad odcieniem skóry, żeby wychodził nieco cieplejszy. Sukienka podkreśla lekkość dziewczyny i zalotnie układa się na biodrach. Na jej plus też, że nie jest "upstrzona" dziarami. Natomiast te ciemne okulary, mocno napięte mięśnie policzków i podbródek (coś a la Rocky Balboa przed walką) oraz spojrzenie płatnego zabójcy (w dodatku z mocno wyeksponowanymi białkami) to coś, co sprawia, że nie umówiłbym się z nią na randkę, nawet gdyby chciała takiego starucha jak ja
To co powiem teraz, to nie jako fotograf (bo i fotograf ze mnie mierny, i portrecista żaden), ale jako mężczyzna: Zastanawiał mnie fakt, dlaczego w dzisiejszych czasach niektóre kobiety tak często (nad)używają gestu podniesionego łokcia - tak jak tutaj. Zbadałem więc rzecz z perspektywy mowy ciała. Ponoć znaczenia tego gestu mogą być różne. Po pierwsze - taki łokieć może oznaczać kontrolę nad sytuacją ("Ja tu rządzę"). Po drugie - w zasadzie może być uznawany też jako nieśmiały przejaw agresji ("Trzymam rękę za głową, żeby kogoś nią nie trzepnąć. Ale w każdej chwili mogę to zrobić"). Po trzecie - napięcie ramion korzystnie eksponuje biust (zwłaszcza gdyby był on obfity lub kształtny), szczególnie jeśli można to połączyć z odsłonięciem wnętrza nadgarstka w stronę aparatu i gestu przeczesywania włosów ("Zobacz, jakie są miękkie").
Ostatnio edytowane przez Jacenty Z. ; 07-07-2020 o 11:31
Tak jak patrze faktycznie ręką mogła by być wyżej, bardziej na linii czoła, chyba że źle myślę. Na gumkę, szczerze nie zwróciłem uwagi, dopiero jak Ty mi o niej powiedziałeś. Jeżeli chodzi o te cienie to cały czas próbuje jakoś z tym walczyć :P Problem polega na tym, że obejrzałem już sporo filmów na temat d&b, i nadal nie potrafię wskazać miejsc, które tego potrzebują. Efekty przed, i po też nie robią na mnie wrażenia, że jest to coś, bez czego nie da się żyć. Nie wydaje mi się również, żeby ktoś poza fotografem i osobą interesującą się obróbką, zwrócił na to uwagę, i aby to było głównym czynnikiem oceny zdjęcia. Ale jak najbardziej staram się tego nauczyć z mizernym efektem. Retuszer odpada, wolę samemu się nauczyć i dostrzegać różnicę.
Jeżeli chodzi o to że jest spięta, to może wynika to z tego że ona też w sumie dopiero zaczyna i nie czuje się swobodnie przed obiektywem. Bo tak to kurcze nie wiem, na sesji było ok, to też pierwsze zdjęcie było to może dlatego.
Jak spojrzałem na jej insta, to wszędzie gdzie się uśmiecha ma widoczne napięte mięśnie policzkowe, z tym że pewnie powinienem jakoś to ukryć.
Prawdopodobnie zbyt mało uwagi poświęcam takim szczegółom, zazwyczaj skupiam się na tym czy ostrość trafiła, i ogólnikowo jak wygląda zdjęcie. Myślę że z czasem zacznę zauważać takie szczegóły, i pracować nad tym, aby je zminimalizować, już podczas robienia zdjęcia.
Co do Twojej teorii @Jacenty Z. to ciekawe bardzo :P Zauważyłem że głównie amatorki które zaczynają tak robią, więc w sumie nie wiem, nie znam się
No i tu masz może sedno wszystkiego - za dużo niewiadomych - może raczej niedoświadczona modelka powinna się uczyć przy otrzaskanym fotografie, a początkujący portrecista przy niepoczątkującej modelce...
Pod tym względem może koleżanki czy krewne byłyby lepsze. Mniejszy profesjonalizm, ale też mniej stresów, i może łatwiej mógłbyś się skupić, aby wyłowić ich najbardziej naturalne pozy. Ja i bez aparatu na spotkaniu z pierwszy raz widzianą i/lub ładną dziewczyną się stresuję. A co dopiero Ty musisz przechodzić...
Jak najbardziej zgodzę się z tym. Problem polega na tym, że jeszcze doświadczony fotograf się znajdzie, który chciałby zrobić zdjęcia tfp początkującej, jak zobaczy, że jest ładna i coś może z tego być. Tak o modelce która już ma jakiś dorobek mogę zapomnieć że zwróci uwagę na amatora, chyba że zapłacę. Tu dochodzimy do konkluzji że jeżeli miałbym focić modelki nawet średniej ligi to pewnie byłoby to raz w miesiącu jak bym kasę na takową uzbierał, więc nauka raczej byłaby średnia zwłaszcza od strony technicznej, a stres byłby jeszcze większy, jak nie stracić kasy i żeby dobrze wyszło.
Co do drugiego to koleżanki nie chcą, wstydzą się, i praktycznie zawsze chcą poprawiać zdjęcia po swojemu, bo na instagramie z ich telefonu lepiej wychodzi, co z tego że skóra to plastik, a włosy jakby były farbami pastelowymi malowane
No i oczywiste pytania, a tego brzucha to nie możesz zmniejszyć, a pupy i cycków trochę powiększyć .... Więc ja podziękowałem za koleżanki, bo oczekują cudów jakby luster nie miały O zgodzie na publikacje to nawet nie wspomnę, bo oczywiście kompletny zakaz, i w taki sposób tracę pół dnia na nie, bo równie dobrze mógłbym dorwać jakąś amatorkę chętną, która przynajmniej nie ma nic przeciwko udostępnianiu zdjęć, i potrafi się ocenić, a nie księżniczkować :P
Sam jestem w tej kwestii jak przysłowiowa Andzia w parku, więc trudno mi cokolwiek zaproponować. Moim skrytym marzeniem bywa móc podejść do kobiety/dziewczyny w komunikacji miejskiej i wręczyć jej wizytówkę, mówiąc "Przepraszam, ma Pani bardzo ciekawy typ urody / ładną oprawę oczu / bardzo zadbane włosy / świetnie Pani w tym stroju [niepotrzebne skreślić]... Czy może miałaby Pani chęć wziąć udział w sesji fotograficznej?". Inna sprawa, że nie mam ani wizytówek, ani tym bardziej studia, więc jest to tylko fantazjowanie na poprawę humoru
Choć mnie kiedyś wyrwała w ten sposób (właśnie w autobusie) pani, która mogłaby być moją babcią. Pod pretekstem zrobienia mi zdjęć do portfolio dla agencji statystów filmowych. Do tej pory gdzieś jeszcze mam te zdjęcia - robione w przypadkowych plenerach małpką analogową Portfolio okazało się fikcją, ale dzięki tej pani (która najwyraźniej czuła się po prostu samotna) miałem okazję raz w życiu skosztować anyżówki No, ale nie od dziś wiadomo, że Warszawa jest stolicą wszelkiego dziwactwa i patologii
Skontaktuj się z nami