Witam po 10 latach
Za studenckich czasów amatorsko zajmowałem się fotografią, dorobiłem się używanego d200 oraz nowych 85D 1.8, 35G 1.8, SB700, oraz jakieś używane rybie oko samyanga. Pasjonował mnie portret, ludzie, reportaż, troszkę krajobraz i zacząłem wciągać się w strobing.
Kariery fotografa nie zrobiłem, praca, obowiązki - pojawiła się okazja sprzedania za - wtedy - dobre pieniądze, starego już d200.
Szkła i lampa miały pójść w komis a ja kupiłem Sony NEX 5R z 18-55 - żeby zawsze mieć przy sobie, mały, lekki aparat z w miarę dużą matrycą.
Czas mijał, szkieł ciągle szkoda było mi sprzedać (no bo kupiłem nówki, no bo może kiedyś jeszcze wrócę do zdjęć...) - ostatecznie ze szkieł korzystali znajomi albo rodzina, NEXa nigdy nie nosiłem w torbie bo smartfony zaczęły robić wystarczająco dobre zdjęcia do "impuloswej" fotografii, a z samego sony też rodzina robiła użytek fotografując swoje dzieci.
Historia zatoczyła koło, moja żona (której się dorobiłem po drodze) zainteresowała się fotografią jedzenia (tak, cholerny instagram) - pojawiła się okazja powrotu do starej pasji.
Sony mnie irytuje - jest powolny (przetwarzanie każdego zrobionego zdjęcia) i szlag mnie trafia kadrując za pomocą ekranu a nie wizjera. Gdyby nie plastyka i prawdziwa GO, to wolałbym robić zdjęcia telefonem.
Na rynku pojawiło się wiele modeli korpusów, cena takiego d300s, który kiedyś był obiektem westchnień to raptem kilka stówek, a jak się uprzeć to za circa 1000pln można mieć d700 z pełną klatką (a za moich czasów mogłem o nim tylko marzyć)!
TLDR
Szukam korpusu do szkieł:
- Nikkor 85D 1.8, Nikkor 35G 1.8 oraz do lamby SB700
- Korpus musi mieć wbudowany silnik - odpada wszystko poniżej D7000.
- Cel - fotografia produktowa, jedzenie, social media.
- Aparat nie będzie na siebie zarabiał, nie musi to być maszyna która nie zawiedzie mnie podczas reportażu z wojny albo ślubu.
Jakich modeli szukać, a o jakich zapomnieć? Czuję się dziś jakbym przeniósł się w czasie albo wyszedł z więzienia, jak w innym świecie...
Kusi mnie niska cena D700 - ale czy to nie będzie pakowanie się w strupa... naprawa migawki oraz wymiana gum to koszt około 800pln więc może lepiej od razu je dołożyć i kupić d610?
A może właśnie warto kupić D700 poużywać, jak coś padnie to po prostu naprawić.
D90, D300s, D7000, D7100 - nie wiem, czy między nimi jest przepaść technologiczna, wiem, że to DX, ale może lepiej kupić sprawdzony DX niż tani FX który padnie...
D700 - tani do zakupu, ale z dużym przebiegiem, prawie na pewno będzie do naprawy migawka i/lub gumy
D600/D610 - w sumie o nich wiem najmniej, czy to takie D90 z FX?
W czasach gdy flagowe telefony kosztują 3000 - 5000pln zakup body w tej cenie nie wydaje się być nagle drogi, niemniej jednak nie wiem, jak długo potrwa u mnie powrót do starej pasji, dlatego nie chciałbym przeinwestować.
Budżet jaki zakładam - nie więcej niż około 2000pln. Jeśli takie d90 albo d300s za kilka stówek ma sens Waszym zdaniem to super, jeśli warto wydać około 1000-1400 na D700 licząc się z naprawą to też ok.
A może w ogóle nie warto, może dziś te aparaty już "nie robią zdjęć", nie opłaca się ich naprawiać i lepiej bawić się w zdjęcia na instagrama telefonem/bezlusterkowcem a na korpus albo zbierać, albo sprzedać od razu szkła za ile by nie poszły...
Z góry dziękuję za pomoc
Szukaj
Skontaktuj się z nami