Będąc w klubie widziałam, że fotograf miał "dziwną" lampę do portretów. Wyglądała jak hula-hop, chyba była niezależna od aparatu i podłączenia do prądu przez kabel, nie miała żadnego statywu.
Może ktoś podpowiedzieć czy ma ona jakąś nazwę, żeby ją wyszukać? Może ktoś pracował z czymś takim? Zastanawiam się, czy to dobry patent na fotografowanie w ciemnych, niedoświetlonych, drewnianych miejscach.