Idąc za ciosem, kolejne z ostatniego wypadu.
Plan był prosty. Wjeżdżamy ostatnią kolejką na Kasprowy, focimy zachód i schodzimy do Kuźnic. Potem już tylko przeskok do Chochołowskiej i rano na świt Po wyjściu z górnej stacji przywalił w nas potężny wiatr. Widoczność wyśmienita jakieś 30 metrów do przodu, wszystko zasnute chmurami i siekający śnieg. No cóż bywa i tak. Nikt nam nie powie, że nie próbowaliśmy. W każdym bądź razie w zapadających ciemnościach dane nam było podziwiać szeroką panoramę Hali Gąsienicowej z groźnym kapturem Kościelca, przytulnym światłem Murowańca oraz słabym rogalikiem Księżyca prześwietlającym przez chmury.
(po kliknięciu większa wersja)
Szukaj
Skontaktuj się z nami