Cześć.
Byłem dzisiaj na wyborach i pomimo wczesnej pory zobaczyłem w znacznym stopniu wypełnioną urnę. Do tego stała kolejka chętnych do głosowania. Stanąłem w kolejce i ponieważ miałem ze sobą aparat (szedłem później na spacer z rodziną), to zrobiłem dwa zdjęcia kolejki (ludzie od tyłu) i urny. Stoję sobie dalej rozmawiał z żoną, a tu podchodzą do mnie dwie kobiety i mężczyzna. Mężczyzna mówi że jest przewodniczącym komisji i pyta co fotografowałem. Pokazałem co a on zdziwiony "TO Pan fotografował???", mówię że tak bo ciekawie wyglądała tak znacznie zapełniona urna i kolejka i że to dobrze świadczy o społeczeństwie. "Trzeba było się spytać. No ale jak już Pan zrobił to trudno" Za chwile odezwała się kobieta i pyta czy mam zgodę osób na zdjęciach. Pytam jej kto tu jest na zdjęciu i pokazuje zdjęcia pleców i tyłów głów. Zatkało ją, bo za chorobę nie dało się stwierdzić kto tam jest. Niemniej jednak druga z kobiet stwierdziła że kawałek jej stojącej przodem widać zza filara. Nie było sensu się spierać i pytam czy chce żebym skasował. Ona że oczywiście - więc skasowałem. Wtedy pierwsza pyta mnie czy gdyby ona chciała mnie sfotografować w lokalu wyborczym to czy bym się zgodził. Powiedziałem że tak. Zamurowało ją. Po chwili wyjęła telefon i zrobiła mi zdjęcie. Wzruszyłem ramionami, postałem dalej w kolejce, podpisałem się na liście wziąłem karty, zagłosowałem.
Wychodząc zobaczyłem że cała trójka intensywnie wertuje jakieś dokumenty. Podszedłem i pytam czy znaleźli przepis zabraniający tego co zrobiłem - powiedzieli że nie. Powiedzieli żeby przyjść później to urna będzie pełniejsza . Odpowiedziałem, że wtedy nie będzie kolejki więc nie będzie tego efektu, pożegnałem się i wyszedłem.
Teraz mam pytanie.
Źle szukali, czy też jakiś przepis zabrania sfotografowania urny??? Bo że ludzi gdy nie da się ich w żaden sposób rozpoznać, w dodatku stanowią tło, wolno to wiem.
Właściwie zaprosili mnie bym przyszedł wieczorem, więc może wypada pójść . Tylko jak to faktycznie jest według prawa?
Szukaj
Skontaktuj się z nami