Zabezpieczenie transportu kiepski.
Szukaj
No jak? Jest 7 pasów, a to waży nic. Ja bym spiął na cztery.
Ale dobrze, że u nasz BAG nie jeździ, a tym bardziej krokodyle...
Dzięki.
Tak, ale rzadko. Wbrew pozorom, miasto jest dosyć bezpieczne, oprócz niektórych dzielnic. Ale to margines.
Dobra, wystarczy, bo temat nie o tym.
Akurat tego nie mam, ale dawałem wcześniej podobne zestawy. Na pakę pick-upa dokręca się siodło, a potem normalnie zapina naczepę, więc to już ciągnik siodłowy prawie pełną gębą. Prawie, bo zestaw nie posiada pneumatyki i naczepa używa najprawdopodobniej hamulców elektrycznych.
Jeszcze o hamulcach elektrycznych, bo to rozwiązanie chyba nie jest popularne w Polsce, a nie wiem, czy przypadkiem nie zabronione.
Jeździłem sporo podobnym zestawem na bazie Forda F-550 i zamiennie F-350, tylko to była dwuosiowa laweta do przewozu mniejszych maszyn typu koparka, czy ładowarka, trochę krótsza od tej na focie, no i przyczepa, a nie naczepa. Ładowność bodaj 8 ton, a całość nie przekraczała wagi 26000 funtów, więc wystarczało prawko na osobówkę.
W tej lawecie były właśnie hamulce elektryczne, a kiedy się zużyły, zdarzyło się samodzielnie wymieniać na nowe. Nie, żebym się skarżył, bo to fajne doświadczenie, zawsze coś nowego.
Jak to działa? Normalne szczęki i bębny, tylko zamiast tłoczka hydraulicznego jest elektromagnes zblokowany z klockiem hamulcowym trącym o wewnętrzną powierzchnię bębna z boku i tym samym rozpychający szczęki. Oczywiście podłączony do świateł stopu.
Nie znałem tego wcześniej, ale jak się okazało, rozwiązanie jest bardzo skuteczne. Znacznie lepsze i bez porównania bezpieczniejsze, jak hamulec najazdowy, szczególnie na mokrym i śliskim, kiedy zanim hamulce przyczepy zadziałają, ona cię pcha i wytrąca z toru jazdy. Tymczasem tu można hamować samą przyczepą, bo elektromagnes działa już po dotknięciu pedału hamulca.
Bo to z zaskoczenia było...
Skontaktuj się z nami