Pojechałem na majówkę do naszych południowych ziomali ze Słowacji i Węgier i gdzieś tam po raz kolejny złapałem się na tym, że długo kombinowałem co mi się przyda i jak zrobić... żeby wziąć jak najmniej.
Jako, że ze swoich klocków jestem od jakiegoś czasu bardziej niż zadowolony (do zastosowań amatorskich mam wręcz tego za duzo) to trochę przestałem śledzić trendy.
Zadzwonilem do 2 sklepow popytać co się w świecie dzieje jakbym chciał lżej i fajnie jakościowo na wakacje, ładną plastykę i dostałem 2x propozycję... FUJI.
Trochę poczytałem, pooglądałem i nawet się lekko podpaliłem, bo puszki wyglądają zajawkowo, szkiełka są malusie, a możliwosc predefiniowanych ustawien na jpgach z puszki też wyglądała ciekawie. Mankament? APSC i ceny szkieł.
Wyprzedawać Nikona i Tamrona, żeby wejść w Fuji...?! Szkła kupowałem niby używane, albo na firmę, ale wciąż... jakaś tam lekka strata będzie.
Fuji 56/1.2 i 23/1.4 to szkła , które bym chętnie przytulił, ale alternatywa na UWA to jakies 10-24 za 3500 (czyli tyle co uzywany T15-30 z lepszym swiatłem i VC), kiepsko rysujące w portrecie 50-150 2.8... i generalnie niewielki wybór tele w ludzkich pieniądzach... Czy taki Fuji Xt-3 wniesie jako pucha cokolwiek w FOTO względem D600? Powiedzmy , że X-H1 ma przynajmniej stabilizowaną matrycę co moze byc uzyteczne przy jakichś starszych manualach i przejsciówkach. No i APS-C zamiast FX.... shieeet. no tu juz mi się przestało podobać.
Czytając internety i YT dalej dotarłem więc do Z6.
Czyli mamy stabilizowaną matrycę ALE już zostaje FX, matryca nowsza, także ISO pewnie lepsze niż w D600 (nie zbym potrzebował, ale w dół bym juz schodzic nie chciał)
Z Z6 zyskalbym stabilizację w 105 i pewnie innych manualach, ktore planuje kupic + lepsze ostrzenie w manualu.
Z Z6 mogę uzywać całej dotychczasowej szlarni z przejsciówką (lub stopniowo przejsc na dedykowaną, korzystac z konwerterów i szkieł manualnych innych marek)
Nie zależy mi na bezkompromisowej jakosci, ma być fun, ma byc fajnie z manualem, stabilizacja matrycy, redukcja wagi byłaby in plus, uwielbiam fxowy bokeh i tego wolałbym sie nie pozbywać
Wyglada wiec na to, że Z6 to rozsądniejszy wybór niż pchanie się w Fuji ?
A może jednak nie, bo 70-200 (które uwielbiam) , 15-30 i 24-70 i tak docelowo wypadłoby się pozbyć , jeśli ma być lekko? Wiec w takiej sytuacji czemu nie isc w system, który z definicji jest lekki i ma dawac frajdę (fuji)
A może te całe bezlusterkowce to za świezy temat? W sumie w D600 jako takim mi nic nie brakuje, to znakomity aparat, wcale nie jakis wielki i ciężki, ciężka jest do niego szklarnia. Niezbyt chętnie patrzę na temat dopłacania kilku tysi do puszki, która mnie nie ogranicza, a wręcz nadal mocno cieszy te ekstra 4-5k wolałbym wydać na jakąś S 35 / 85 / 135 ale tutaj zamyka sie koło, bo co z tego, ze zejdę z zooma na stałkę, jak te stałki ważą tyle co te moje zoomy
Może trzeba poczekac, az z6 stanieje do ludzkiego poziomu?
Cholera nie wiem co mam robić, ale zauważyłem, że juz ktorys raz N24-70 nie zabieram ze sobą w ogole z hotelu (jest super jak wpadnie zlecenie, ale poza tym jest troche jakby... nudne? poprawne do bólu, ale nie ma tej głębii co 50, czy Tamron w portrecie), Zazwyczaj wolę miec UWA w torbie, ale to UWA z kolei zakładam na chwilę i wracam do 50, albo Tamrona bo to 30 to nadal ciut za wąsko na moje preferencje.
Noszenie 15-30, 24-70, 70-200 uważam za bezsensowne - można sobie to brac na zlecenie, ale nie na chilloutowe spacerki po knajpkach i starówkach.
ktoś, coś?
Szukaj
Skontaktuj się z nami