Włączył mi się dzisiaj tryb marudy, więc pospamuję trochę na forum...
1. Wnerwia mnie to, że obiektywy do serii Z są takie duże i długie. Przecież podobno zwiększyli sobie otwór bagnetu aby uwolnić nowe możliwości optyczne i ułatwić sobie produkcję obiektywów. Tymczasem taki ciemnawy 24-70/4 ma rozmiary na serio niemałe. No ale to zoom, więc mogę zrozumieć, jednak...
2. Jednak aby 50/1.8 był taką nieporadną lufą, to już przesada. Porónuję go z 50/1.8D czy nawet 50/1.4G i na serio drapię się po głowie, gdzie jest ten postęp wynikający z nowego mocowania? Gdzie jest Nikkor 50/1.8 pancake?
3. Miłośnicy obiektywu 35mm/1.8G (DX) mogą go sobie wsadzić w skarpetę. Aparaty z serii Z mają (póki co, może będzie update firmware) automatyczny wybór pomiędzy FX a DX. Czyli nie można podpiąć sobie obiektywu DX w trybie FX nawet jeśli chce się mieć winietowanie albo z innym obiektywem jakieś fantazyjne koliste kadry. Aparat wymusza tryb DX na obiektywach DX i dupa.
4. Dobija mnie cena amatorskiej optyki. Tę zabawę rozpoczął Olympus i Sony. Już 10 lat temu zastanawiałem się dlaczego obiektywy do Olympusa, który ma idiotyczne matryce wielkości paznokcia są tak drogie jak najlepsze szkła Canona czy Nikona. Nie mam nic do jakości optyki Olympusa, tylko wnerwia mnie to, że wciska się teraz ludziom sprzęt o parametrach amatorskich a cena jest profi. Podobnie miałem z Sony: o ile korpusy wyglądały całkiem kusząco i chciałem je mieć to nie mogłem się przekonać do tego aby płacić tyle za optykę robioną przez producenta telewizorów . Reasumując... Nikkor czy Sony 24-70/f-ciemność za około trzy tysie? Grubo pojechane...
Pomarudzi ktoś ze mną???
Miłego dnia.
Szukaj
Skontaktuj się z nami