Czołem!
Mam do Was pytanie związane z pewną rzeczą, która mnie omal o zawał serca nie przyprawiła. Otóż miałem zasyfioną matrycę i postanowiłem ja sobie wyczyścić samodzielnie. A co, odważny jestem Po czyszczeniu (swoją drogą średnio udanym, bo jeszcze są paprochy, ale to inna sprawa) udałem się na swoje ulubione zdjęcia nocne i... Przeżyłem szok!!! Na zdjęciach nocnego nieba zauważyłem coś, co nazywam schodkowaniem - takie typowo cyfrowe zniekształcenia, jakieś barwne piksele itd. Natychmiast rozstawiłem statyw na balkonie i zacząłem testować przy jakich ustawieniach się pojawiają - otóż przy każdych. No to klops, pożałowałem kilkudziesięciu złotych i zniszczyłem matrycę, skaczę z balkonu bo już nic mi innego nie zostało...
Przed skokiem postanowiłem jednak zmienić obiektyw (co by skok ładnie wyszedł po uruchomieniu samowyzwalacz). Powyższe zdjęcia zrobiłem Nikkorem 35 mm, tym najtańszym, bez pierścienia przysłony. Założyłem kitowego Nikkora 18-140 mm i... Wszystko jest w porządku! Nie ma żadnych przebarwień, żadnego schodkowania. Jednak matryca żyje, to i ja będę!!!
Powiedzcie mi moi drodzy, co w obiektywie może powodować takie uszkodzenia obrazu? Mi wybitnie wyglądało to na typowe uszkodzenie sensora, bo takie artefakty pojawiają się np. przy wielokrotnie wyciąganych na siłę jotpegach, taki typowy cyfrowy szum, kolorowy i schodkowy. Ki swołocz??? Aparat jakby co to D7200.
_FOT7165.NEF
P.S. Owe artefakty widać wyłącznie po załadowaniu do LR, w podglądzie Windowsa zdjęcie jest czyściutkie...
Szukaj
Skontaktuj się z nami