Cześć
Siedzę sobie, delektuję się czasem wolnym związanym z lockdownem i rozważam różne scenariusze dla swojego warsztatu fotograficznego. A jak się człowiek naczyta i przeteoretyzuje, to od tego przybytku wiedzy głowa jednak pęka
Od lat siedzę w systemie Sony APS-C. Mam A6600, które mogłoby być lepsze, gdybym nie przesiadał się z A6500, które jest bardzo dobre w obszarach, w których A6600 niedomaga: bufor, ociężałość między LCD a EVF
Miałem przez chwilę A7R3, ale ta puszka nie zdała testu przy zdjęciach sportowych, a tylko takie mnie w zasadzie interesują.
Szukając drugiego body, wymyśliłem sobie, że jeśli nie zdecyduję się na A9, które naturalnie rozbuduje mi system Sony, kupię D500, które pomimo wieku ma wciąż niezaprzeczalne zalety, zwłaszcza w sporcie. Znam ten aparat doskonale, ponieważ miałem go kupić zaraz po premierze, jednak jako hybrydowiec odrzuciłem go ze względu na kiepskie video. Tutaj Sony A6300 wygrało.
Rozważając zakup D500 wszedłem w króliczą norę Nikona odkrywając zupełnie nieznany mi system. Dowiedziałem się np, że Sigma 18-35 ma problemy z ostrzeniem poza centrum, natomiast Sigma 50-100F1.8 jest jak na serię ART rewelacyjnym obiektywem do D500. Znam te obiektywy bardzo dobrze, ponieważ wciąż korzystam z 18-35 przez MC-11 na A6600 i uważam, że to najlepsze combo do tego aparatu. AF-C działa natywnie z A6600 (z A6500 było deczko gorzej). Miałem Sigmy trio F1.4, które kupiłem mając nadzieję, że będą lepsze niż 18-35, ale to był błąd i wróciłem pokornie do 18-35. Z Sigmą 50-100 było bardzo miło i ciężko. Mając gripa do A6500 wciąż źle mi się przykładało aparat do oka, a o zdjęciach przez liveview/lcd zapomnij. Kiedy przeczytałem, że D500 oraz Sigma 50-100 są bardzo dobrym zestawem, znów zatęskniłem za 50-100 (tutejszy wątek o Sigmie 50-100 czytałem 3 razy, niczym powieść sensacyjną). D500 to w końcu wielka pucha względem serii A6xxx od Sony. Fakt, A6600 dzięki większemu gripowi trzyma się lepiej, ale wciąż ciężko jest pogodzić dobre, ostre i jasne szkło z małym body, nawet w pełnej klatce.
Ponieważ do narzędzi podchodzę bez sentymentu i stawiam na jak najpraktyczniejsze walory, zacząłem zastanawiać się nad porzuceniem bezluster i wejściem w Nikona totalnie, budując warsztat na Nikonach D500 i D850. Biorąc pod uwagę budżet, którym dysponuję, takie combo wydaje się być rewelacyjnym zestawem narzędzi. Mam superszybkie D500, mam też pełną klatkę, rewelacyjną dynamikę D850 i 45 mpxów - które rozpieszczają możliwościami kadrowania, a poznałem to z A7R3. AF z gripem w D850 też podobno daje radę.
[DO BRZEGU] Jeśli wciąż ktoś czyta moje wynurzenia fotograficzne zaczynam zmierzać do brzegu. W moim dream teamie D500 i D850 pojawia się pewien problem, związany z obiektywami i kalibracją. W systemie Sony, czy też innym bezlustrowym, problem BF i FF nie występuję, natomiast po przeczytaniu wątków o całodniowych kalibracjach Sigmy 50-100F1.8 zacząłem wpadać w królicza norę jeszcze głębiej. I tu (no w końcu) pytanie do Was: Jak wygląda kwestia przekładania obiektywów pomiędzy puszkami i zachowania kalibracji focusa (jeśli mylę pojęcia proszę o korektę). Zestaw obiektywów, który planuję kupić do D500 i D850 ma pokrywać mi zasięg od 16/17mm do 500mm dla pełnej klatki. Mój wybór to:
- Tokina 11-20F2.8 do D500
- Sigma 50-100F1.8 do D500
- Nikkor 70-200 VRII na obydwa body
- Tamron 24-70F2.8 G2 USD na obydwa body
- Nikkor 200-500 na obydwa body
Tokina i Sigma pewnie siedziałyby tylko na D500, ale zastanawiam się, jak wygląda sprawa szkieł pod FF. A zatem konkretnie pytanie:
Czy raz skalibrowane obiektywy mogę swobodnie przekładać z puszki DX na puszkę FX, bez obaw o utratę celności AF?
Szukaj
Skontaktuj się z nami