Ktoś słusznie zauważył, że przesiadkowicze często wpadli w zachwyt po zmianie systemu. Fakt. Zmieniali starą lustrzankę (Nikona, Canona) na nowe bezlustro Sony A7mk3 i było wielkie WOW. Odwróćmy więc sytuacje, niech sie ktoś przesiądzie z Sony A7 mk1 na Nikona Z6, Canona R (albo i nową lustrzankę, D780 dajmy na to) i powie, że jest gorzej. No ok, jak ktoś lubi małe FF, to mu może S7mk1 leży, ale ... jego juz nie ma.
Chodzi mi o to, że fani bezluster twierdzą, że lustrzanki muszą umrzeć. Dla mnie to nie jest oczywiste. Chyba zawsze fajnie jest mieć wybór. W lustrzankach, w bezlustrach, w systemach, na różnych półkach cenowych. Z tym sie chyba wszyscy zgodzimy. Nie wiem skąd sie bierze satysfakcja z bicia w lustrzanki jako anachronizm. To może w tej dyskusji nie jest czytelne, to bardziej uwaga do wpisu usera z forum Canona. Przy okazji - tam pewien facet z ogromną wiedzą (szkoda, że się tu nie udziela), Canonier stwierdził (to co ja) że największy potencjał ma system Nikon Z.
Ktoś tez kolejny raz podniósł kwestie ilości szkieł w systemie Sony vs malutka ilość szkieł w N i C. No sorry, jak do Nikon Z można podpiąć szkła natywne + szkła Nikkor F AF-S i Canon EF i w dodatku jeszcze szkła Sony oraz szkła Sigmy, Tamrona, Tokiny, Samyanga na te systemy to robi się grubo ponad setka szkieł z AF. Więcej niż w Sony.
Przepraszam, wpadam na forum późno więc nie komentuję na bieżąco, raczej zbiorczo i czasami wpisy jakie były ze 2 strony wcześniej.
Szukaj
Skontaktuj się z nami