Nie chcę tu rozpętywać kolejnych wojenek systemowych, ale dziś miałem okazję trochę podziałać z A7R3. Teraz już chyba wiem dlaczego oceny różnych "testerów" są takie skrajne. Ja bym dziś, na podstawie tej zabawy, nie zamienił Z7 na A7R3 za żadną kasę, bo wydawało mi się, że Nikon jest dużo lepszym aparatem. AF w Sony to jakaś tragedia. Tam, gdzie Z7 ostrzył, A7R3 jeździł bezproduktywne w tył i w przód. Gdybym miał ocenić to dziś, to bym powiedział, że Sony to dziadostwo. Ale tak nie powiem. Doskonale wiem, że każdy aparat trzeba ustawić pod swoje potrzeby, dopasować, poznać, a ja dostałem dziś Sony na kilka godzin, na ustawieniach fabrycznych i nawet nie miałem czasu popróbować co i jak. Myślę, że tak właśnie powstają te internetowe durnowate "testy" z YT. Zawsze lepszy będzie ten aparat, który użytkownik (również tester) dobrze zna, do którego się przyzwyczaił i którego zalety potrafi wykorzystać, a wady ominąć. Nie da się tego wykombinować w godzinę, czy dwie. Zdjęcia oczywiście można zrobić, nawet niezłe, ale żeby oceniać detale dotyczące obsługi, detale działania AF, AWB, dobór ekspozycji, itp. trzeba temu poświęcić sporo czasu, poustawiać, sprawdzić, spróbować. Menu Sony wcale nie jest żadną tragedią - ono jest inne i użytkownik Nikona musi je poznać. Tak samo jak menu Nikona musi poznać użytkownik Sony, czy innego Canona. Jeśli się to zrobi po łebkach, byle jak, to efekty są takie jakie są, a diagnoza takiego testera musi brzmieć: A7R3 jest do niczego, albo Z7 jest do niczego. Sony jest na rynku bezlusterkowców kilka lat. Wielu ludzi poznało te puszki i nauczyło się ich używać (mnie to nie dotyczy), a potem biorą do ręki nowego Nikona na ustawieniach fabrycznych na "szybkie testy" i jest kicha, bo wszystko jest inne i wszystko "działa źle". Jak już znajomy poustawiał mi tego A7R3 jak trzeba, to aparat stał się normalny, przewidywalny, ani lepszy, ani gorszy od Z7. Po dzisiejszych doświadczeniach mogę powiedzieć, że to są aparaty porównywalne. W jednym coś jest lepsze, a coś jest gorsze i na odwrót. Ale te wszystkie "internetowe testy" proponuję wysłać tam, gdzie ich miejsce, czyli do śmietnika.
Szukaj
Skontaktuj się z nami