Ja włożyłbym gaz nawet do Ferrari, jakby ktoś miał instalkę zdolną bezproblemowo obsłużyć taki silnik.
A co do aparatów - to całe dywagownie wynika chyba z tego, że od czasów D750 (a może i wcześniej) dla wielu użytkowników sprzęt ma już na pokładzie wszystko co potrzeba i takie, jak potrzeba, w stopniu zupełnie wystarczającym.
Wcześniej nie było wątpliwości (D100->D200->D300). Każda kolejna premiera oznaczała pojawienie się aparatu pod każdym (prawie) względem lepszego i pod każdym (prawie) względem poprawiającego komfort pracy i możliwości fotografa. Teraz to już nie jest takie oczywiste, a i koszty kolejnych korpusów coraz bardziej łupią po kieszeni.
Szukaj
Skontaktuj się z nami