@OjTam ślicznie dziękuje za taki komentarz i zgłoszenie.
Dlatego napisze też w ramach podziękowania historię jego powstania.
Mieliśmy klienta który kupił obraz i mieszkał w Matlock, więc zawsze jak jest okazja to bierzemy sprzęt i zawozimy osobiście paczkę by przy okazji porobić jakieś krajobrazy, stąd dwie ostatnie latarnie. W Peak District byłem kilkadziesiąt razy, od 5 lat jeździmy w różne jego miejsca.
I tak samo miało być tym razem. Ale już w Matlock zaczął padać śnieg i topnieć więc nie liczyłem na nic konkretnego. Ale jak zaczęliśmy w PD spinać się po szczytach to byłem w szoku jak biało nagle się zrobiło. Przed nami jechała powoli jakaś angielska rodzina, widać było że mieli albo całosezonowe albo letnie opony bo targało nimi ostro aż w końcu stanęli i nie mogli ruszyć. Więc pomogłem im nawrócić i zaczęli wracać w niższe partie. Ja że miałem zimówki pojechałem dalej, jakiś może jeszcze kilometr jak w jednej chwili auto zawisło za zawieszeniu. A śniegu było tak że z trudem się drzwi otworzyły.
Jakaś nęka powstała czy coś bo nawiewało niesamowicie, do tego stopnia że zacząłem dzwonić po pomoc do AA i tutaj szok bo chcieli nazwę ulicy albo post code a że pogoda jak ze zdjęcia to i nie mogli namierzyć sygnału z telefonu. GPS pokazywał że droga bez nazwy w środku niczego. A współrzędnych oni nie mają jak użyć i taka gadka przez pół godziny. W końcu uspokoiło się i zacząłem auto odkopywać skrobaczką do szyb a moja połówką plastikowym pojemnikiem. I tak przez ponadgodzinę. Auto wisiało i nie było nadziei. Postanowiłem że pójdę do pierwszej chaty po łańcuchy albo jakąkolwiek pomoc. Ale jaki był szok jak z 50 metrów dalej śniegu było może z 15cm. Więc wróciłem i zaczęliśmy znowu kopać nogami rękami czym popadnie. W końcu jak się wykopałem i wyrwałem i wyjechaliśmy z pułapki to pierwsza myśl to po aparaty i zaczęliśmy robić zdjęcia. Wiatr wiał tam mocno że nic nie widziałem w wizjerze w dodatku taki spektakl że nie wiedziałem czy naświetlać jak na śnieg typowo +1EV czy iść w niskie bo niebo niemal czarne i te przebicia światła. Dlatego 5 dni siedzę i myślę jak to pokazać. W PS pousuwałem wady optyki bo cały sprzęt pływał po tym wszystkim a z obiektywu wylewała się woda. Zdjęcia robiliśmy może z 20minut i wszystko przeszło. Pojechaliśmy jeszcze na punkt wyznaczony ale i tak oboje wiedzieliśmy że już nic lepszego dziś nie zrobimy.
Bardzo fajna przygoda bo to miejsce i czas wybrało nas, żałuje że nie mogłem przez całą śnieżycę robić zdjęć ale trzeba było najpierw swoje 4 litery zabezpieczyć, bo już miałem wizje że zjem w razie czego swoją kobietę a później napisze o tym książkę))
Na następny rok łańcuchy są już na liście rzeczy obowiązkowych.
Szukaj
Skontaktuj się z nami