Close

Strona 11 z 107 PierwszyPierwszy ... 9101112132161 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 1063
  1. #101

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Wujot Zobacz posta
    Czy ten odcinek był przed 1998?

    bo jak nie to znaczy, że ściągnęli od nas!
    GoldenEye 1995 - https://youtu.be/mSvuHSqqGSw?t=87
    Pozdrawiam Krzysiek vel kojot. |Z6II|N24-70/2.8S|N70-200/2.8S|N24-200|ZTC-2.0x|S135/1.8|V40/1.2|N105/2.5| kojotowe.pl fikołki

  2. #102

    Domyślnie Zapchajdziura

    Miałem teraz zaplanowane, że napiszę o kolejnym kalendarzu Polaru. Ponieważ jednak był to chyba najbardziej odjechany koncepcyjnie projekt jaki w życiu zrobiłem, a brakuje mi czasu aby tym się solidnie zająć, to na szybko zamieszczę dwa obrazki nawiązujące do przedostatniego tematu. Zobaczcie ile można jeszcze zrobić z wyjściowym materiałem (fota butelki też jest moja)...



    Dopiero teraz, z pewnym zaskoczeniem widzę, że redakcja wykorzystała inne alternatywne zdjęcie buta. Mam wrażenie, że tamte też gdzieś widziałem (w druku).





    Pozdro
    Wiesiek
    Ostatnio edytowane przez Wujot ; 17-11-2016 o 16:25

  3. #103

    Domyślnie Polar - odsłona 3

    Po pierwszym - semiotycznym i drugim - aktowym przyszła pora na trzecie podejście. Wymyśliłem sobie...


    W skrócie Polart. Czyli nie istniejącą galerię z nieistniejącymi dziełami sztuki. Oczywiście te nieistniejące prace w jakiś sposób miały nawiązywać do istniejącej listy produkcyjnej. Zapomniałem dodać, że autorzy podpisani pod pracami też byli nieistniejący i też mieli nawiązywać. Już okładka była odlotowa. Wystąpił na niej Tomek Zieliński - szef mojego studia foto - prezentując podbite oczko. W komplecie z okładką macie 14 stronę z notkami autorskimi nieżyjących artystów.


    Pierwsza praca Zam Schaffa nawiązuje do takich typowych chwytów surrealistycznych, jakieś szuflady (z zamrażarki szafkowej), naleśniki wstawione w renesansowy krajobraz. To jest klasyczna fotografia troszkę tylko retuszowana. Rzeźba została wstawiona w patio Muzeum Narodowego we Wro, naleśniki były położone na metalowych prętach z małą podstawą i te elementy zostały usunięte. Kolor pomieszczenia to naturalny dzienny a rzeźbę oświetliłem reflektorami żarowymi. Druga praca z nurtu Optical Art, autorem był Mike Rofaley i nosiła one oznaczenie KM 235G.


    Trzeci praca miała taki komentarz: "Pol Arow to jeden z czołowych twórcą dadaizmu. Prezentowany kolaż powstał w 1918 roku i pochodzi z cyklu "panna młoda rozbierana przez kawalerów". Seria ta pokazuje maszyny lub ich fragmenty. (...) nie ma pewności do czego służyła ta maszyna polaryzująca. Czwarta (fotografia), dla mnie najbardziej udana z całego kalendarza, namalowana przez Jacksona Pollara (dla nie wtajemniczonych nawiązuje do Jacksona Pollocka). Pomijając, oczywiste nawiązanie do ekspresjonizmu niegeometrycznego, zwróćcie uwagę na znikającą przestrzenność tej pracy. Wystarczy przesłonić prawy bok i mamy płaski obraz i na odwrót robiąc to z lewej przestrzeń powraca.


    Szósta była praca anonimowego twórcy z okresu ZM-Realizmu (1949-56) tytuł "Kadet i pomoc kuchenna". Było to znów rodzinne zdjęcie - Krzysiek (kierownik studia DTP) i Aneta (szefowa działu marketingu) zostali bohaterami tej pracy o raczej oczywistych inspiracjach. Obok jest praca konceptualna Lo Cesty (nie będę to przytaczał manifestu). Zwróćcie uwagę, że kalendarium jest tutaj składnikiem dzieła.


    Kolejny był Pablo Piekacco. I nie ma pytań o co chodziło w kubizmie. Obok Witrynacy (też z "rodziny") a tekst mówił o ekstrawaganckich zachowaniach artysty.


    Po lewej było tak: "AGD-ART to nurt niezwykle popularny w latach 60-tych. Odwoływał się do codziennego otoczenia człowieka epoki konsumpcji i posługiwał się językiem kultury masowej. W Polsce był długo popularny i jeszcze w latach 70-tych można było spotkać galerie z charakterystycznym szyldem ART AGD. Prezentowana Praca Pola Richtensteina Powstała z przerysowania i powiększenia fragmentu komiksu "Romans w pralni" i pochodzi z 5 lutego 1963 roku.". Po prawej był o-kapizm czyli nurt konstruktywizmu.


    Kolejny był supralkatyzm. - Kazimierz Milewicz. Proponuję tutaj zajrzeć do Wiki pod pojęcie suprematyzmu i Kazimierza Malewicza. Zakończyła to fotograficzna lista płac gdzie zrobiliśmy sobie rodzinne zdjęcie z eventu Jana Chłodziarko. Tutaj nie muszę przepisywać tekstu bo możecie sami sobie przeczytać notkę prasową. Dodam tylko, że było to dzieło z okresu po-land-artu. Na samej focie są ludzie z naszej agencji. Za kamerą oczywiście znany dokumentalista Wujot. Przy realizacji w grafikach i projektach udzielały się Beata Koleśnik, Julita Gielzak, w fotografiach wspomniany Tomasz Zieliński, Piotrek Gielec.


    To najbardziej odjechany większy komercyjny projekt jaki zrobiłem. Tym razem nie było za to nagród . Jak rozmawiałem z jurorami to w paru przypadkach mieli zastrzeżenia do poszczególnych prac. Dało mi to asumpt do przemyśleń i wniosków wśród których był i ten żeby nie opuszczać obszaru gdzie jestem w miarę mocny (czyli foto).
    W zasadzie ten kalendarz wybiega poza zakres tego wątku ale ponieważ czeka Was jeszcze kilka (no dokładnie to trzy) kolejnych odsłon Polaru, a tamte z absolutną pewnością siedzą w temacie, to logiczne było zaprezentowanie całego "cyklu".

    Pozdro
    Wiesiek
    Ostatnio edytowane przez Wujot ; 19-11-2016 o 17:39

  4. #104

    Domyślnie

    dobre to pane...
    Sluzba niewybatozona z rana predko sie bisurmani
    www.smooth.photography/vs13

  5. #105

    Domyślnie Stolikowy Polar - cz4

    Następny kalendarz miał być na 2000 rok. Okrągła liczba i sporo rozważań na temat drugiego i trzeciego milenium tworzyły bardzo korzystne otoczenie dla wszelkiej maści kalendarzy. Postanowiłem, że tym razem "zawalczę" o palmę pierwszeństwa (to w sumie nic nowego). Widać też było, że stopniowo mogłem odchodzić od produktów bo miałem coraz więcej swobody w działaniu. Pozostało tylko zabrać się za koncepcję. Myśląc w kategoriach mileniów, cywilizacji i kultury i mając gdzieś w tle mojego klienta skonstatowałem, że ortogonalność to jakaś tak bardzo cywilizacyjna cecha. Albo mniej elegancko mówiąc - wszędzie prostopadłościany czyli pudła. I pomyślałem, że następna opowieść będzie o "dzieciach Kartezjusza" i ich dążeniu do porządku. Postanowiłem sobie, że ukłonem w stronę Polaru będą tylko delikatne cytaty. W końcu myśląc kategoriami cywilizacyjnymi i historią rozwoju ludzkości nie można zbytnio koncentrować się na pojedynczym XX wiecznym producencie.

    Na początek okładka i lista płac. Tutaj było nic i wszystko. Sama stopka - dla mnie rewelacja.


    W środku coś jednak trzeba było zrobić. Na początek zarysowaliśmy żywioły. To dość "uczciwa" fotografia. Lód to była zamrożona bryła, coś tam poprzenosiliśmy z sąsiednich ścianek ale ogólnie fota, podobnie z ogniem. Zapalony szkielet i otwarty ogień został zderzony z rozgrzanymi palnikami (montaż).


    Na trzeciej i czwartej stronie było budownictwo kamień i układy linowe. Do lewego zdjęcia trzeba było przywieźć kilkaset kilo kamieni brukowych. Zwiane przez wiatr zdjęcie okapu było kontrapunktem. Cytat w czwartej pracy nie był już tak udany - odbyło się to "po formie". Jak widzicie to już klasyczne roboty studyjne polegające na przygotowaniu aranżacji plus światło.


    Kolejne kartki opowiedziały o epoce stali i papieru.


    O ile praca z papierem nie wymaga dopowiedzeń bo wszystko widać to bardzo ciekawie została zrobiona ta z bębnem. Otóż bęben (znacznych rozmiarów) został zawieszony za prostopadłościanem - relacja wielkości wynikała z perspektywy. W postprodukcji wystarczyło zastąpić kawałek kątownika odpowiednim fragmentem bębna. A to było bardzo łatwe do zrobienia - druga fota powstała po ściągnięciu z planu prostopadłościanu. Po wgraniu na warstwy 20 s i po robocie. Jako tło zagrały drzwi do mojego ówczesnego studia. W kwestii cytatów jak widzicie było tu bardzo dyskretnie.


    Następna była opowieść o drewnie i pewnej ażurowości tego materiału. I była to po prostu makietka. Obok druga - epoka elektroniki. Cytat znajdziecie tu bezproblemowo. Pamiętam, że miałem jakiś spory problem z tłem. Piasku nie mogłem zastosować (dlaczego? zaraz to wyjdzie) więc zrobiłem coś mocno nieokreślonego a była to folia nrc potraktowana czarnym sprayem.


    Dziewiąta praca była wyzwaniem bo chodziło o wodę. Ale samą - czysty prostopadłościan z wody. Do tego jeszcze sobie wymyśliłem, że wszystko będzie na dnie jeziora czy tam morza. Na koniec kropla wpadająca do wody i... odbicie fragmentu pralki w tafli (dla spostrzegawczych). Sporo tego! Problemy były na różnym poziomie. Aby uzyskać wrażenie samej wody wystarczyło na komputerze usunąć ścianki "akwarium". Teraz światło, tutaj nie pamiętam, którą drogą poszliśmy bo mogła to być jakaś powierzchnia od której odbiliśmy światło, ale też możliwe, że było to płaskie akwarium przez które świecił reflektor. I raczej było to drugie. Odbicie - chyba po prostu postawiona pralka. Krople to już błahostka. Wodzie towarzyszyło światło - filozofii tu nie ma. Warto tylko zauważyć, że obrysowywana była lodówka. Zasłonięta linia została dorobiona po ściągnięciu lodówki z planu.


    Przedostatnia praca to był obszar sztuki i jest to po prostu obiekt wykonany na zamówienie. Zamykało to trochę abstrakcyjne dowiązanie do obszaru teatralno-filmowo-fotograficznego bo tematem było stanie w świetle reflektorów. Z jednego szkieletu powstały trzy różne punkty widzenia i plątanina linii (w środku jeszcze smakowity cytacik). Prostopadłościan rozmnożył się w nieoczekiwane formy i było to fajnym zakończeniem tej ortogonalnej podróży przez wieki.


    Nad kalendarzem pracowało całe moje ówczesne studio czyli Piotr Gielec, Łukasz Rajchert, Tomasz Zieliński. Projekt graficzny Katarzyna Chir, opracowanie komputerowe Tomasz Piotrowski (TOP67), Michał Rycerz, Tomasz Skrzekut, rzeźba J. Bokrzycki.

    I jeszcze. Kolorystyka zdjęć odbiega od właściwej - miałem je zapisane jako CMYK (i tak są wyświetlane) po konwersji na RGB nic się nie zmieniło - nie chciało mi się dochodzić o co chodzi i puściłem je tak.

    Pozdro
    Wiesiek

    No i jeszcze bym zapomniał - znów był to najlepszy polski kalendarz (oczywiście w opinii 6 panów co tworzyli jury). Jak z nimi gadałem to mówili, że już po pierwszej kartce widzieli, że to profesjonalny, bardzo mocny produkt. Miłe. Zapomniałem też Wam powiedzieć, że fota z dziewczyną wciąganą przez okap (ta z drugiego kalendarza) została ogłoszona za najlepszą przetwarzaną komputerowo fotografię reklamową 1998 r na bardzo wtedy szumnej branżowej imprezie w Krakowie (przyznającej tytuły Tytanów
    Ostatnio edytowane przez Wujot ; 23-11-2016 o 19:50

  6. #106

    Domyślnie Stolikowy advertorial i edytorial

    tyle tylko powiem, ze mozg mi siada od wrazen, troche jakbym ogladal nowoczesne filmy petera grenewaya, ale to juz inna historia, o ktorej kiedys pogadamy jak tylko skoncze zupe...
    Ostatnio edytowane przez Carlos_lo ; 24-11-2016 o 23:42
    Sluzba niewybatozona z rana predko sie bisurmani
    www.smooth.photography/vs13

  7. #107

    Domyślnie Ultima Thule - Polar 5

    To był nasz piąty Polarowski kalendarz. Jak prześledzicie dotychczasową drogę to było to stopniowe zrywanie z dyktatem przedmiotu. Z roku na rok mogłem sobie pozwolić na coraz "luźniejszą" koncepcję. Doszedłem wreszcie do czystego , nie obciążonego zbytnimi zobowiązaniami, punktu startu. Było to o tyle łatwe, że wspólnie z klientem postanowiliśmy wydać 2 kalendarze - produktowy i "artystyczny". W tym drugim miałem wolną rękę (choć koncepcję oczywiście musiałem przedstawić i wytłumaczyć). Postanowiłem jednak, że dalej będę gdzieś w tle głowy miał firmę produkującą miliony białych prostopadłościanów...
    Po dłuższym procesie myślowym, zdecydowałem się na pociągnięcie dalej "białych pudełek". Tym razem jednak miałyby to być alegorie naszej kultury rozumianej w najbardziej szerokim kontekście. To zostało zderzone z gołym Homo Barbarus. Gołym i w sensie przenośni ale oczywiście dosłownie. Na płaszczyźnie idei byłoby to więc badanie związków jakie zajdą między tym "nagim" człowiekiem (rozumianym jako tabula rasa, instynkt) a tym wszystkim co, jak okowy, nas otacza. Biała forma jawi się więc jako rodzaj swoistego więzienia w którym zostaliśmy zamknięci. Na płaszczyźnie wizualnej były to akty czarnego mężczyzny. W jakimś sensie jest to powrót, repryza tego kalendarza z 1998. W zasadzie pomysł z podobnej bajki, w bezkompromisowym tym razem wykonaniu.

    Na początek jak zawsze okładki, na ostatniej stronie daliśmy kalendarz na 2002 rok.


    Pierwszy obraz to było symboliczne więzienie w którym jesteśmy zamknięci. Dramat pełen wewnętrznego napięcia. Obok syzyfowa, znojna praca, taszczenie balastu (czyli nadbudowy) przygniatającego nas ponad siły.


    Trzecia praca to była próba okiełznięcia, zaczarowania tej formy. Całkiem udane wyjście ponad ograniczenia. Obok jest gorzej, choć jest szansa wyjścia.


    Temat wyjścia został dalej pociągnięty w lewej pracy. Znów powiało troszkę optymizmem. Jeśli w prawej coś Wam się kojarzy to prawidłowo. Sacrum to kolejny obszar "ciosający" naszego bohatera.


    Teraz dwie bardzo ważne (dla mnie) prace. Lewa to akceptacja, człowiek bez buntu. Ale do końca tego nie jestem pewien - może rozbije ramy? Bo skąd takie napięcie? Obok jest konflikt pozorny, coś co wygląda na coś innego. Bohater rozpaczliwie podtrzymuje białą formę. Rozpaczliwie bo jego wysiłek niczemu nie służy poza tworzeniem pozoru... Czy coś z doświadczeń Wam się kojarzy?


    Poniżej mamy egzemplifikację męskiego pierwiastka. Z pewnością jest obszar gdzie chętnie byśmy wyskoczyli ponad krępujące nas wzorce. I ta napięta, cokolwiek falliczna praca jest hołdem jaki składam nam wszystkim prawdziwym facetom. I jest to moja ulubione zdjęcie.obok po raz któryś wyjście z ram, tym razem całkiem udane.


    Po lewej inna wersja więzienia z nieśmiałym wyjściem poza formę. Jakże to przypomina różne bunty - wysunąć choćby palec, nie zdając sobie jak bardzo jest to żałosne i smutne. Praca obok, końcowa, wymaga specjalnego komentarza - bezpośrednio nawiązuje do Myśliciela Rodina (choć nie jest kopią). I w jakimś sensie stoi całkowicie w opozycji do 12 pozostałych (ostatnia będzie później). Tamte w jakimś sensie pesymistyczne, ukazujące beznadziejność wysiłków pełne ruchu i usiłowań. Ostatnia spokojna, pełna zadumy to momenty gdy forma staje się wygodnym oparciem. Jest to zdecydowanie życzeniowa "programowo", optymistyczna praca gdy rozum pozwala opanować konstrukcje kulturowe. Teraz w te 16 lat później chyba bym takiego zamknięcia jednak nie dał... Reszta jest OK.


    Teraz chciałbym omówić kwestię relacji ideologia - forma. Jest raczej oczywiste, że tylko maleńka część odbiorców odczyta ten "kulturowo-artystyczny bełkot" jaki Wam zaserwowałem. Choć ku mojemu zdumieniu przekonałem się, że są takowi i choćby z tego powodu warto o tym poziomie pamiętać. Ale zakładam, że nawet po odcięciu nadbudowy ideologicznej pozostałe płaszczyzny odbioru prac powinny się bronić. Czyli dla tych 99% powinien być to po prostu dobry akt. I znów, z tych 99% połowa to faceci i część z nich nie jest zainteresowana oglądaniem tyłków innych facetów (szczególnie ciemnych tyłków). Dlatego od razu oświadczyłem - to kalendarz dla babek. I wszyscy to kupili.

    Teraz poopowiadam o realizacji. Nie chciałem klasycznego ciemnoskórego modela - zależało mi na jakiejś mieszance tak aby było to uniwersalniejsze. Znalezienie takiego w Polsce nie było łatwe - wytropiła i ściągnęła go Magda Lewicka odpowiedzialna też za make-up. Bardzo pomogło też zaproszenie choreografa z Wrocławskiego Teatru Pantomimy - Zbyszka Szymczyka, który zmusił modela do ostrego galopu, pracując nad detalami o których nie miałem pojęcia. Projekt graficzny był Beaty Koleśnik, tradycyjnie na planie pracowało całe studio foto czyli TomeK Zieliński, Piotr Gielec i Łukasz Rajchert. Jakkolwiek to są niemontowane fotografie to w toku opracowania komputerowego tło zostało zdecydowanie rozjaśnione tak aby była silniejsza opozycja bieli i czerni. Nie pamiętam czy wyjściowym materiałem był slajd czy negatyw cz-b (bardzo prawdopodobne, że zrobiliśmy jedno i drugie). Formatu też nie pamiętam ale mogło to być 4"x5". Dekoracje były wykonane ze styroduru i pomalowane na biało. mimo lekkiego materiału to były całkiem ciężkie.
    Jak, być może zarejestrowaliście, produkt był kwadratem. Format 70 x 70 cm naprawdę robił wrażenie. Szczególnie, że druk był dwoma odcieniami szarego (jasny i ciemny) i oczywiście czarny i pomarańczowy Pantone. Raster był niewidoczny, czerń głęboka a szczegóły w jasnych tonach idealnie oddane. Na polskie warunki to była awangarda bo nawet opracowanie krzywych do separacji to było nietuzinkowe zagadnienie.Resztkę, która została z arkusza drukarskiego wykorzystałem i zrobiłem taki "paskowy" kalendarz. Zamieniliśmy tam okładkę z pierwszą pracą i możecie w ten sposób zobaczyć tę 13 (tez troszkę falliczną) wcześniej sygnalizowaną pracę.


    Na konkursie nasz kalendarz poległ jury (też 6 osób) na czele z Szymonem Kobylińskim nagrodziło jakieś "nikifory", dla mnie maksymalnie tandetne. Po konkursie podeszło do mnie paru projektantów i usłyszałem, że gdyby zamienić podpisy z pokazywanym obok premierowo kalendarzem Pirelli (to zawsze towarzyszyło konkursowi) to nikt by się nie połapał. I prawdę powiedziawszy też miałem takie przekonanie. Teraz po latach na to patrzę i pytam się - jak to w tym kraju mogło się udać???

    Pozdro
    Wiesiek
    Ostatnio edytowane przez Wujot ; 25-11-2016 o 15:28

  8. #108

    Domyślnie Stolikowy advertorial i edytorial

    w sumie malo osob tu sie udziela, sporo czyta, postawiles wysoko poprzeczke i pewnie nikt nie chce sie wyglupic klapiac jezorem bez pomyslunku; tak przeszlo mi przez mysl, po tym kalendarzu, czy nie moglbys zrobic zajawki kolejnego tematu, ale same foty - poczekac z 2-3 dni na aktywnosc paru osob - jak oni interpretuja i odbieraja obraz/przekaz, a pozniej na deser przedstawic swoja wersje; wyczytac mozna na forum, ze kazdy chce sie rozwijac, doskonalic i w takim watku ma swietna okazje i mozliwosc zapytac, wykazac co robi ze swoimi slomianymi checiami/zapalami; kolega Wiesiu nie gryzie z natury jak nie musi i bardzo sie cieszy na kazdy odzew nawet krytyki; no chyba, ze to ja teraz wyskakuje przed orkiestre i zaburzam zycie watku

    dla kazdego autora/artysty wazny jest feedback, wiec pokarmy karma artystow bo to wroci jak to karma (nie wierze w karmy i inne takie gusla dla rozwiania watpliwosci); ale Wujotowi nalezy sie od zagladajacych do tego watku, nawet nie podziekowanie ale podzielenie sie wrazeniami i pytaniami, no chyba, ze wszystko jest jasne, milego weekendu, a ja wracam do obierania ziemniakow
    Ostatnio edytowane przez Carlos_lo ; 26-11-2016 o 09:03
    Sluzba niewybatozona z rana predko sie bisurmani
    www.smooth.photography/vs13

  9. #109

    Domyślnie

    Taki rodzaj fotografii nie leży w kręgu moich zainteresowań, mimo to zaglądnąłem tu kilka razy i jestem naprawdę pod wrażeniem. Dziękuję kolego Wujot za to że dzielisz się tak hojnie swoją wiedzą.

  10. #110

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Carlos_lo Zobacz posta
    w sumie malo osob tu sie udziela, sporo czyta, postawiles wysoko poprzeczke i pewnie nikt nie chce sie wyglupic klapiac jezorem bez pomyslunku; tak przeszlo mi przez mysl, po tym kalendarzu, czy nie moglbys zrobic zajawki kolejnego tematu, ale same foty - poczekac z 2-3 dni na aktywnosc paru osob - jak oni interpretuja i odbieraja obraz/przekaz, a pozniej na deser przedstawic swoja wersje; wyczytac mozna na forum, ze kazdy chce sie rozwijac, doskonalic i w takim watku ma swietna okazje i mozliwosc zapytac, wykazac co robi ze swoimi slomianymi checiami/zapalami; kolega Wiesiu nie gryzie z natury jak nie musi i bardzo sie cieszy na kazdy odzew nawet krytyki; no chyba, ze to ja teraz wyskakuje przed orkiestre i zaburzam zycie watku

    dla kazdego autora/artysty wazny jest feedback, wiec pokarmy karma artystow bo to wroci jak to karma (nie wierze w karmy i inne takie gusla dla rozwiania watpliwosci); ale Wujotowi nalezy sie od zagladajacych do tego watku, nawet nie podziekowanie ale podzielenie sie wrazeniami i pytaniami, no chyba, ze wszystko jest jasne, milego weekendu, a ja wracam do obierania ziemniakow
    No to spróbujemy - pamiętaj, że jako wnioskodawca w przypadku braku feedbacku będziesz musiał coś naskrabać . Ale wielkie dzięki za obecność, dialog, propozycje i etc. Zgodnie z sugestią wrzucę zajawkowe dwie foty i zadam pytania: ile tu fotografii a ile komputera (czyli jak zrobione)? Czy Wam się to widzi? I zaległe pytanie do poprzedniego kalendarza - czy kupujecie tą całą filozoficzną nadbudowę?


    Pozdro
    Wiesiek

Strona 11 z 107 PierwszyPierwszy ... 9101112132161 ... OstatniOstatni

Podobne wątki

  1. [ Glamour/Beauty ] Edytorial - Memory Remains (100% krakowski)
    By aboutalithium in forum Portret, także Glamour/Beauty
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 10-04-2011, 20:33

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •