To jest niestety częste. Pamiętam, jak gość chciał wykorzystać mój lokal do reklamy (plus musiałbym zrobić parę drobiazgów, poświęcić czas, nieważne). Zaproponował mi 500 zł, bagatelizując całą sytuację, ot, taki filmik, który będzie migawką w reklamie pewnej stacji tv Ponieważ żona od lat pracuje w marketingu, nie trudno było ustalić, że taka reklama (raczej sesja, zdjęciowa zresztą też) normalnie kosztowała wtedy jakieś 5000 zł. Gość doskonale o tym wiedział, bo jak go spławiłem, to jeszcze bezczelnie truł, że jak następnym razem będzie kręcił reklamę i budżet będzie 5000 to do mnie przyjdzie (jeśli teraz się zgodzę). Tak, kolego, przyjdź, jak będziesz chciał zapłacić, a nie mnie wyrolować
Szukaj
Skontaktuj się z nami