Trochę się wytłumaczę.
Nikogo nie chcę przekonywać na siłę do swoich wizji, czy poglądów. Pamiętajcie jednak, że zawsze -jeśli nie piszę akurat o faktach- przed każdym stwierdzeniem jest "IMO". Kiedy więc piszę, że szerokie szkło i lustro nie przeszkadza w byciu dyskretnym, niewidzialnym to piszę tak, nie dlatego, że jest to jakiś fakt dowiedziony naukowo, a dlatego, że mi osobiście nie przeszkadza. Fotografuję ulice i ludzi na nich od dawna i nauczyłem się i przyzwyczaiłem do takiej pracy, zachowania, które nie wzbudza zainteresowania iinnych, mimo, że generalnie wyróżniam się wyglądem. No, ostatnio trochę mniej, bo łysi z brodą zrobili się modni, ech.
Podobnie z pojęciem fotografii ulicznej. Kategoria bardzo szeroka. Różne zapatrywania. Jedni upierają się na decydujący moment. Inni szukają rymów, gry kolorów, geometrii. Kiedy przeglądam albumy z fotografią uliczną (a kolekcjonuję albumy z fotografią i mam ich trochę). Są tacy, którzy starają się być niezauważeni, przezroczyści, aby nie wpływać na przedstawiane sceny i miejsca. Są tacy, którzy wręcz przeciwnie, prowokują różne działania. Są tacy, którzy szukają niezwykłości i tacy, którzy fotografowali albo fotogarfują codzienność, jaką jest. Czasem jest to coś, na co zwrócimy uwagę dopiero widząc na zdjęciu, a "na żywo" przeszlibyśmy obojętnie. Czasem coś, co zyskuje na wartości dopiero z upływem czasu, jako zapis przeszłości. I tak dalej w ten deseń.
Ja fotografuję codzienność. Świat, jakim go widzę, urywki, strzępy rzeczywistości, które zwróciły moją uwagę. Ale aby były autentyczne, ja nie mogę tej uwagi przyciągać. Stąd moje stwierdzenie o niewidzialności. Fotograf uliczny MOIM ZDANIEM, musi umieć być niewidzialny, bo JA tak działam. Oczywiście rozumiem, że ktoś inny woli inaczej. Podchodzę blisko, używam ogniskowych 35 i 50 i JA UWAŻAM, że krycie się za teleobiektywem jest w pewnym sensie nieuczciwe. Podobnie, jak strzały z biodra. To też tylko MOJA opinia, ale uważam, że jeśli nie robi się niczego złego -a nie robi się fotografując- to trzeba mieć odwagę działać z podniesioną przyłbicą. Jeśli zostanie się dostrzeżonym (byle po naciśnięciu spustu migawki) to uśmiech załatwia zazwyczaj sprawę. Czasem chwila rozmowy, czasem mail i wysłanie zdjęcia. I idzie się dalej, a nie kryć się za odchylanym ekranem, jak jakiś złodziej.
Założyłem ten wątek nie po to, aby prowokować, a po to tylko, aby czasem wrzucać swoje "odłamki rzeczywistości" do oceny, pod dyskusję albo pogardliwe wzruszenie ramion. Wszak nie każdy ma podobną do mojej wrażliwość, widzi podobnie świat, uważa za warte naciśnięcia spustu to, co ja. To zresztą oczywiste. Dlatego też staram się wyjaśnić motywy, jakimi kieruję się robiąc zdjęcia i wybierając sposób ich robienia.
Tak więc do dzieła:
Keek, nie mogłem podejść bliżej. Jakieś barachło na sprzedaż tam się walało. Pochyliłem się, jak mogłem. Co do ukrywania się za szerokim kątem, jak o tym piszesz, to oczywiście wiem i czasem się zdarzy. Jednak nie wykorzystuję na ulicy tak ekstremalnie szerokich szkieł. Raczej zakres ogniskowych od 24 do 35 i 50mm.
To tyle wyjaśnień. Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem, a jeśli to przepraszam.
No, jeszcze w sprawie koloru. Czasem uważam za zbędny, ale czasem nie przeszkadza albo coś wnosi, więc i kolorowe zdjęcia będą się pojawiać. Nie uważam za dogmat, że street ma być cz-b.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że czasem, jakaś fotka wpadnie Wam w oko.
Edit:
Nie wiem, jak zmniejszyć zdjęcia. A może w ogóle 2000x1333 do neta to za duża rozdzielczość do netu i na blogu powinienem umieścić mniejsze? Szczególnie pionowe?
Skontaktuj się z nami