Witajcie.

Tej soboty znów pojechaliśmy w Tatry, tym razem miało być łatwo i na luzie
Wytyczony szlak miał prowadzić przez Kasprowy na Kopę Kondracką i potem na Giewont, z powrotem na grzańca do przytulnego schroniska na Kondratowej
Wszystko poszło ok, do czasu jak halny nie zaczął się rozkręcać po godź 14 przy schodzeniu z Czerwonych, więc szybka decyzja, że nie ryzykujemy "zdmuchnięcia z pod krzyża ".
Piwko po tym dniu smakowało wybornie, zrobiliśmy na luzie ok 15km i słuchali opowieści tych których prawie przewracało pod szczytem.
Kilka zdjęć z tego dnia, zapraszam

1.

2.

3.

4.

5.