Close

Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 20
  1. #1

    Domyślnie Tydzień w Portugalii z północy na południe

    Hej, zapraszam do obejrzenia zdjęć i trochę do poczytania relacji z tygodniowego pobytu w Portugalii, w drugiej połowie listopada tegóż roku. Informacje wstępne - wybraliśmy się tam w odwiedziny do brata, który chwilowo przebywa w mieścinie 60 km na północy wschód od Porto. Bilety na listopad niedrogie, więc grzech nie skorzystać. W międzyczasie stwierdziliśmy, że jak już tam polecimy, to pasowałoby co nieco zobaczyć, no i takim sposobem przejechaliśmy całą Portugalię od Porto, przez Lizbonę, aż do Algarve i z powrotem. Lecimy z Modlina z przesiadką w Charleroi, w którym strasznie wieje (najgorsze lądowanie jakie miałem) i spędzamy noc na lotnisku. Akurat w Brukseli rosło zagrożenie terroryzmem, co było widać na lotnisku, odległym co prawda do stolicy o kilkadziesiąt kilometrów. Czyli wojsko i lekko nerwowa atmosfera. Rano wylot do Porto, gdzie wita nas pochmurna aura. O tej porze roku tutaj to akurat pogoda jest w kratkę, ale i tak znacznie cieplej niż u nas Samo Porto mamy zamiar zwiedzić za kilka dni, ale robimy sobie spacerek na most Ponte Luis I, czyli taką wizytówkę miasta. Obładowane plecaki skutecznie nam to utrudniają, więc kilka fotek i lecimy na dworzec, skąd jedziemy do Fafe, czyli miasteczka gdzie przebywa brat. Z centrum jeszcze tylko trzykilometrowy spacer i jesteśmy w domu. Resztę dnia spędzamy na byczeniu się. Jutro wybieramy się do pobliskiego Guimaraes, czyli pierwszej stolicy Portugalii. Zatem ciąg dalszy nastąpi w kolejnych postach

    1. Wyspa

    2. Bardzo wdzięczny obiekt do fotografowania, czyli wieża i kościół Igreja e Torre dos Clérigos

    3. Górny poziom mostu Ponte Luis

    4. Widoki z mostu

    5.

    W najbliższym czasie ciąg dalszy nastąpi
    NX300 +18-55, J200/4, N70-300/4,5-5,6, H58/2,

  2. #2

    Domyślnie

    Z rana przejeżdżamy na drugą stronę otaczających Fafe gór, czyli do Guimaraes. Miasto było pierwszą stolicą Portugalii, zachowało się tu wiele zabytków. W 2001 r. historyczne centrum miasta zostało wpisane na listę UNESCO. Trzeba przyznać, że starówka jest naprawdę ładna. Masa wąskich uliczek, kawiarenki, bary. Z ogólnie pojętego "rynku" [6] ruszamy w stronę starówki, aby za chwilę stanąć przed kościołem Igreja da Misericordia [7, 8]. Z zewnątrz niepozorny, w środku całkiem ładny, można by powiedzieć, że wręcz przytulny [9]. Włóczymy się chwilę uliczkami starówki [10], wstępujemy do kościoła Kościół Matki Boskiej Oliwnej [12], na placu o podobnej nazwie [11]. Dalej ruszamy w stronę pałacu i zamku, górującego nad okolicą. Twierdza, na wzgórzu, sprawia wrażenie z tych "nie do zdobycia" [14]. Została wybudowana w X w. w celu ochrony przed atakami Maurów oraz ludów skandynawskich. Rozbudowana przez pierwszego króla Alfonsa I, później stała się siedzibą królów. Apropo Maurów - czyli muzułmańskich ludów zamieszkujących Półwysep Iberyjski - to właśnie w tym mieście, w XII w. rozpoczęła się rekonkwista, czyli nakaz opuszczenia kraju tych ludów, ogniem i mieczem. Poniżej zamku znajduje się pałac książęcy Paço dos Duques de Bragança, który oglądamy z zewnątrz [13]. Przez te kominy (?) przypominał mi Elektrownię Battersea, która widnieje na okładce Zwierzaków Pink Floyda (http://photos.wikimapia.org/p/00/00/51/55/32_big.jpg). Schodzimy z powrotem do centrum, mijamy dość ładny kościół o wdzięcznej nazwie Igreja de Nossa Senhora da Consolacao e Santos Passos [15] i kierujemy się w stronę stacji kolejki, która zawiezie nas na wzgórze górujące nad okolicą, widoczne na szóstym zdjęciu. Niestety, kolejka jest w remoncie, więc odpuszczamy i włóczymy się jeszcze chwilę po starówce. Wieczorem wracamy do Fafe, na wino i zupę kasztanową A właściwie na kasztany, po uprzednim ugotowaniu - smakują jak orzechy [16]. Popularny przysmak. Jutro Porto, zatem cdn.

    NX300 +18-55, J200/4, N70-300/4,5-5,6, H58/2,

  3. #3

    Domyślnie

    Bardzo fajna relacja, mam nadzieję że masz coś więcej? I jeśli mógłbym Ci coś zasugerować, to fajnie by było, jakbyś opisy robił przy zdjęciach, a nie w jednym ciągu gdyż tak głupio troszkę co chwilę przy opisie latać po stronie żeby popatrzeć co opisujesz
    Pozdrawiam
    Janusz

    D7100+N 18-105; S10-20; S17-50 2,8; N50 1.8G+BENRO A1695F
    Kilka moich zdjęc i jeszcze kilka

  4. #4

    Domyślnie

    Ok, no to jedziemy dalej na południe, bajcy dzięki za sugestię - rzeczywiście tak będzie czytelniej.

    Dnia trzeciego z rana jedziemy bezpośrednio do Porto, za jedyne 5e. Sprzęt zostawiamy w hostelu, który jest na ulicy Rua de Santa Catarina, czyli taka Floriańska w Krakowie. Drogie sklepy, masa turystów. Ale za to blisko wszędzie. Na pierwszy ogień idzie Kaplica św. Katarzyny, zdobiona biało-niebieskimi płytkami, co jest charakterystyczne dla wielu portugalskich zabytków. Dalej idziemy pod osiemnastowieczny barokowy kościół św. Ildefonsa, który jest utrzymany w tej samej stylistyce. Akurat rano był zamknięty, więc widzimy go tylko z zewnątrz.



    Dalej wąskimi i stromymi uliczkami kierujemy się ku jednemu z najbardziej charakterystycznych punktów miasta, czyli barokowego kościoła Igreja e Torre dos Clerigos. Po drodze przechodzimy przez Praca da Liberdade, czyli duży plac, oddzielający zachodnią (bogatszą) część miasta, od Ribieiry - dawnej robotniczej dzielnicy, obecnie turystyczna.



    Dochodzimy do Torre dos Clerigos. Można wejść do kościoła, oraz do muzeum w środku. Najwięcej ludzi jednak wychodzi na wieżę, która ma prawie 80 m wysokości. Sam kościół oczywiście jest barokowy, z XVIII w, jednak był to pierwszy barokowy kościół w całej Portugalii. Na wieżę prowadzi ponad 200 krętych schodów, dodatkowo strasznie wąskich, zatem wyjście chwilę trwa, bo dodatkowo trzeba się mijać ze schodzącymi. Wstęp kosztuje chyba 3e, jednak warto - wspaniała panorama na wszystkie strony.


    21. Do topowych drapaczy chmur trochę brakuje

    22.


    Po zejściu na dół okazuje się, że bateria jest na wyczerpaniu, więc szybka rundka z powrotem do hostelu po zapasową, po drodze odbijamy w wąską uliczkę na punk widokowy.


    Po kilkunastu minutach wracamy pod wieżę Clerigos, skąd podchodzimy do kościoła karmelitów. Całkiem ładna budowla z zewnątrz, a w środku barokowe zdobienia robiły niezłe wrażenie.


    Kolejnym punktem jest słynna księgarnia Livraria Lello, czyli wg Lonely Planet jedna z trzech najpiękniejszych księgarni na świecie. Warto dodać, że miejsce to było inspiracją dla J. K. Rowling podczas pisania Harrego Pottera. I rzeczywiście, wchodząc do środka przenosimy się jakby do innego świata. Drewniane regały zachwycają szczegółowością. Sam układ księgarni i wspaniałe schody nadają temu miejscu magiczny klimat. Przez pewien czas obowiązywał zakaz fotografowania, od niedawna zniesiony, także śmiało można robić zdjęcia. Miejsce to jest bardzo popularne, więc w środku bywa ciasno. Zdecydowanie warto wydać te kilka euro.


    Kawałek dalej za księgarnią, w sąsiedztwie wieży Clerigos znajduje się inny charakterystyczny budynek - dawne więzienie, w którym obecnie jest Muzeum Fotografii. Wstęp jest za darmo, także korzystamy z okazji. W środku poza samym wnętrzem, zdjęciami, jest również masa sprzętu - myślę że obowiązkowy punkt w Porto użytkowników tego forum

    NX300 +18-55, J200/4, N70-300/4,5-5,6, H58/2,

  5. #5

    Domyślnie

    31. Więźniowie mieli niezłe widoki:



    Powoli kierujemy się w stronę Katedry Se, czyli Katedry pw Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Przechodzimy wąskimi uliczkami, na niektórych z nich praktycznie nie widać turystów - kamienice są w kiepskim stanie, część wygląda na opuszczoną. Od czasu do czasu mijamy podejrzanych osobników. Takie właśnie są uroki Ribeiry. Widoczne kontrasty, na jednej uliczce można było minąć fajne knajpki, restauracja, a kawałek dalej już trąciło lekką patologią. Można podpatrzeć normalne życie w takiej dzielnicy, ale wieczorem czy w nocy za bezpiecznie to tu na pewno nie jest. Za to mamy wspaniałe widoki na Porto i górującą wieżę Clerigos.

    32.

    33.


    Po kilkunastu minutach stajemy przed katedrą. Monumentalna budowla, można się pokusić o stwierdzenie, że jest to katedra - forteca. Wzniesiona została już w XII w., później wielokrotnie modyfikowana. Właściwie jedyną pozostałością po pierwotnym stylu jest rozeta. Jest to kolejny zabytek wpisany na listę UNESCO. Warto dodać, że chrzczony był tutaj Henryk Żeglarz.

    34.

    35.


    Moja ulubiona wieża wygląda z tego miejsca jakby wyrastała ze slumsów, majestatyczna pośród tych lichych przybudówek. Dalej kierujemy się do wybrzeża rzeki Duro i na most Ponte Luis.

    36.

    37.


    Chwilę błądzimy w labiryncie uliczek, jednak wystarczyło iść cały czas w dół, aż stajemy na wybrzeżu. Fajna panorama na drugą stronę rzeki. Spacerujemy chwilę, przechodzimy na drugą stronę przez most - tym razem dołem. Most jest wizytówką miasta, zaprojektowało go biuro pana Gustava Eiffla. Sam Eiffel zaprojektował inny most w Porto, obecnie nieczynny. Podziwiamy panoramę miasta w świetle zachodzącego słońca, która z tej strony wygląda naprawdę świetnie. Wracamy górą, po drodze wstępujemy jeszcze na dworzec Sao Bento, który jest utrzymany w charakterystycznym "kafelkowym" stylu.


    38.

    39. Symbolem Portugalii jest kogut

    40. Ribeira

    41.

    42.

    43. Widok z górnego poziomu mostu

    44. Dworzec Sao Bento




    Następny przystanek - tajemnicza Sintra i stolyca, czyli Lizbona. Cdn.
    Ostatnio edytowane przez walsodar ; 12-12-2015 o 22:49
    NX300 +18-55, J200/4, N70-300/4,5-5,6, H58/2,

  6. #6

    Domyślnie

    Dwie ostatnie wrzutki ciekawe. Bardzo fajna ta księgarnia, klimatem trochę przypomina bibliotekę w praskim Klementinum. Może jeszcze coś dorzucisz z Porto?

  7. #7

    Domyślnie

    Zgadzam się, dwie ostatnie serie bardzo fajnie się ogląda (i czyta)
    możliwe, że się nie znam a monitor mam słaby

  8. #8

    Domyślnie

    Ok, zatem jeszcze kilka kadrów z Porto:


    45. Wnętrze kościoła Clerigos. Akurat odbywała się chyba jakaś próba organowa. Fajne uczucie, wchodzisz do takiego chłodnego kościoła, nie wiadomo gdzie oczy podziać, a od ścian odbija się muzyka organowa.

    46. Kolorowa Ribeira

    47. Rio Douro

    48. Most Ponte Dom Luis I z dołu

    49. Ta najwyższa budowla to ratusz miejski. Z bliska sprawiał wrażenie nieco zaniedbanej.


    Ok, jedziemy dalej. Kolejnego dnia udajemy się na lotnisko (metrem), o godz. 10 mamy odebrać samochód. Chwila formalności i dostajemy nowiutkiego Reno Scenica, dla 7 osób. Nawiasem mówiąc, wypożyczalnie zwykle blokują pewną kwotę na karcie kredytowej, na wszelki wypadek. Niestety nikt z nas kredytówki nie ma, ale udało się załatwić to wcześniej poprzez depozyt przelewem w wysokości 500e. Chwilę błądzimy po Porto i kierujemy się na Lizbonę. Trzeba przyznać, system dróg w mieście (autostrady i ekspresówki) to marzenie. Fakt, tanie nie są, nawet na Portugalskie realia - ale wygoda niesamowita. Po ok. 3 godzinach jesteśmy w okolicy Lizbony i kierujemy się do Sintry. Znajduje się tam pałac, ruiny zamku, oraz to co nas najbardziej interesuje - czyli park i ogrody. Przy okazji chcemy zaliczyć zachód Słońca na Cabo da Roca, czyli najbardziej wysuniętym na zachód skrawkiem EU. Niestety, dajemy ciała na całej linii, ale od początku. Sam pałac i zamek są umiejscowione na wysokim wzgórzu:

    50.

    Zostawiamy samochód na dole (BŁĄD!) i ruszamy piechotą. Ogólnie pomysł dobry, ale gdy mamy cały dzień, tymczasem było już dobrze po południu. Także samo dojście do ogrodów zajęło nam niecałą godzinę, a w głowie siedziała myśl że jeszcze trzeba jakoś wrócić. Na górze okazało się, że jest dużo miejsca na bezpłatnych parkingach. No cóż, gdyby człowiek widział. No ale. Już wtedy zdecydowaliśmy, że odpuszczamy przylądek - wszak posiedzimy na klifach na południu. Mijamy ruiny zamku (wstęp płatny, ale u nas czynnikiem był czas) i wchodzimy do ogrodów. Ogrody otaczają wzgórze, na którym jest pałac. Gdzieś wyczytałem, że to jest taki wielki tajemniczy ogród, no i racja. Zielono, gdzieniegdzie płyną uregulowane strumyki, tu i ówdzie błyszczą oczka wodne, stawy. Romantyczne mostki, ruiny zapomnianych budowli, omszałe mury, posągi. Słońce powoli zachodziło, więc wszystko mieniło się w zielono- złotych barwach. Pora była z jednej strony świetna - piękne światełko, ale szybko robiło się ciemno. Koniec końców obeszliśmy na szybko niecałą połowę parku i zaliczyliśmy najwyższe wzniesienie tegoż. Mocno wiało, zważywszy na to, że byliśmy ok. 600 mnpm, a ocean było widać 10 km dalej. Pałacu nie zwiedzamy, podobno nie zachwyca - tzn. nas, mając rzut beretem do Łańcuta czy Krasiczyna. Jeżeli ktoś by się zastanawiał czy warto wstąpić do Sintry, to gorąco polecam, ale na cały dzień. W każdym razie, jest to miejsce do którego na pewno powrócą, na dokładniejszą eksplorację.

    51.

    52.

    53.

    54. Pałac w Sintrze

    55.

    56. Tak, wiem że lecą

    57.

    58.



    Podczas powrotu, kilkaset metrów przed parkingiem gdzie mieliśmy zostawiony samochód okazało się, że brama przez którą wchodziliśmy jest zamknięta. Można było wrócić się z powrotem na górę, i obejść wzniesienie główną drogą, czyli kawał drogi. Na szczęście udało się bramę (i mur) przeskoczyć, chociaż patrząc na jej ostre zakończenia zastanawiałem się, czyje wnętrzności tu zostawimy. Ale udało się, wieczorem meldujemy się w hostelu w Lizbonie.

    NX300 +18-55, J200/4, N70-300/4,5-5,6, H58/2,

  9. #9

    Domyślnie

    Bardzo fajny klimacik. Wybieram kadry 2, 3, 17, 33, 40.

  10. #10

    Domyślnie

    w księgarni w Porto zniesiono zakaz fotografowania ? Wiesz może kiedy ? Rok temu zakaz był dośc mocno pilnowany. Teraz rozumiem, że opłata jest jakas ?

Strona 1 z 2 12 OstatniOstatni

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •