Cześć, jak można się domyślić, przechytrzyła mnie grawitacja i postanowiła mi ukraść mojego d7100 z podpiętym 18-105. Klasycznie - bagnet w strzępach, ale na domiar złego pękł mi korpus, co widać na załączonym zdjęciu. W pierwszej kolejności byłem pewien, że mogę pożegnać się z moim skarbem, ale potem postanowiłem go włączyć. Działa. Wszystko działa. Przyciski, oba wyświetlacze, pokrętła, lampa błyskowa, przełącznik trybów focusa. Robi nawet zdjęcia. Bez żadnych artefaktów, obiektywem, który też o dziwo nie odniósł poważnych obrażeń. Af działa i jest celny, stabilizacja też działa, soczewki całe, tylko ten bagnet, który już zamówiłem i będę wymieniał. Obudowę wymienię w serwisie Nikona za 450zł, tylko się zastanawiam, czy utraciłem tym samym gwarancję na te nieuszkodzone podzespoły? Na koniec dodam, że aparat spadł z wysokości ok. 80cm na drewnianą podłogę. Zakładam ten wątek, żeby zapytać Was o podobne doświadczenia i opinie na temat przegranych walk Waszych aparatów z grawitacją, i czy ogólnie luatrzanki są wrażliwe na upadki, czy wręcz przeciwnie - ciężko je poważnie rozdupcyć?
Szukaj
Skontaktuj się z nami