Ostatnio na plenerze w Lake District D7100+Sigma 10-20, nie wiadomo jakim cudem wypięła mi się ze statywu i "pognała" kilkaset metrów w dół. Obiektyw nie przeżył, zresztą nie odnalazłem jego truchła, ostał się jeno wyłamany bagnet. Na puszce żadnych oznak powyższego zdarzenia, żadnych porysowanych wyswietlaczy, wszystko działa w jak najlepszym porządku. Dodam że pucha nocowała w chaszczach, bo dopiero na następny dzień udało się ją nam odnależć. Żadne problemy nie wystąpiły do tej pory. I po tym wszystkim olejem też nieco mniej chyba chlapie Oprócz obiektywu, lekkiemu uszkodzeniu uległ grip-sruba mocująca niestety lekko się wygięła.
Całe zdarzenie miało miejsce tutaj Zdjecie nr 2
Szukaj
Skontaktuj się z nami